Przewyższająca wielkość mocy jego względem nas wierzących
W Ef. 1:16-18 apostoł Paweł wyraża modlitwę w intencji wierzących z Efezu, a mówiąc bardziej dokładnie, w intencji pogłębienia ich zrozumienia spraw Bożych i świadomości tej łaski, w której się znaleźli. Modlitwa wymienia m.in. ducha mądrości i objawienia, w którego powinni być wyposażeni wierzący dla poznania Boga, a także 'oświetlone oczy serca' (GP). Symboliczne serce, czyli uczucia i wola człowieka, jest tym miejscem, w którym rodzi się nowe stworzenie - nowy umysł wierzących, którzy zostali obdarzeni przez Boga ofiarniczą miłością agape i przez tę miłość poświęceni na wykonywanie woli Ojca w służbie Ewangelii (Rzym. 5:5; 2 Kor. 5:17). Apostoł wyraża pragnienie, aby ta miłość nie była jedynie ślepą gorliwością, ale aby jej symboliczne oczy były oświetlone znajomością prawdy o tym, "(1) jaka jest nadzieja powołania Jego, (2) jakie bogactwo chwały dziedziczenia Jego wśród świętych, (3) i jaka przewyższająca wielkość mocy Jego względem nas wierzących..." (Ef. 1:18,19 GP).
Pierwsze dwa z wymienionych elementów zostały omówione w przywołanym komentarzu do Ef. 1:16-18. Trzeci element - "jaka przewyższająca wielkość mocy Jego względem nas wierzących" - jest tematem niniejszego tekstu. Ten krótki fragment nic jednak nie mówi o wielkości mocy Boga działającej względem wierzących, trzeba zatem sięgnąć do kontekstu, i najlepiej w przekładzie interlinearnym: "[abyście wiedzieli] jaka przewyższająca wielkość mocy Jego względem nas wierzących według działania siły potęgi Jego, które zdziałał w Pomazańcu, wskrzesiwszy Go z martwych, i posadziwszy na prawicy Jego na niebiosach..." (Ef. 1:19,20 GP). Omawiając wielkość mocy Bożej, Paweł rysuje paralelę jej działania względem nas i względem naszego Pana Jezusa. I tutaj pojawia się element, który może wydawać się najbardziej zaskakujący, bowiem apostoł stwierdza, że Bóg zadziałał względem nas tą samą mocą, którą zadziałał względem Jezusa, "wskrzesiwszy Go z martwych, i posadziwszy na prawicy Jego na niebiosach". Jeśli uznamy, że chodzi o wskrzeszenie naszego Pana na trzeci dzień po ukrzyżowaniu i jego wniebowstąpienie, to oczywiście nie ma jakiejkolwiek paraleli z doświadczeniami ludzi, którzy nigdy nie doświadczyli śmierci fizycznego ciała i nigdy nie przybrali ciała duchowego. Fakt, że taką równoległość znajdujemy w badanym Ef. 1:19-20, może najlepiej świadczyć o tym, że nie o śmierci ciała jest tutaj mowa.
Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa w Ef. 1:19,20
W rozumieniu nowotestamentalnym chrzest duchem obejmuje poświęcenie i zrodzenie z ducha, i jako taki oznacza śmierć i zmartwychwstanie tych, którzy są mu poddani. W konsekwencji jest to śmierć i zmartwychwstanie ciała, ale jej początkiem - tym, co Słowo Boże opisuje jako spłodzenie z ducha - jest przemiana woli. W poświęceniu bowiem nasze ludzkie życie zostaje położone jako ofiara dla Pana Boga i jest odtąd podporządkowane czynieniu woli Bożej. Zrodzenie z ducha natomiast opisuje odrodzenie charakteru człowieka, który jest kształtowany świadomym postępowaniem w prawdzie, prowadzonym przez umysł poddany wpływowi Boskiej miłości poświęcającej agape i wyposażony w duchowe zdolności poznawania i oceniania rzeczy duchowych. Takiemu chrztowi także nasz Pan został poddany. Sens jego poświęcenia bardzo dobrze oddają prorocze słowa: "Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało ... Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże" (Hbr. 10:5-7 BT). Podejmując decyzję o odwiedzeniu Jana, Jezus jest już zdecydowany poświęcić swoje ciało w sensie literalnym - wszystkie swoje siły, środki, cały swój czas - dla spełniania woli Ojca. Już w tym momencie jego ludzkie życie zostaje przeznaczone na śmierć, a fizyczne ciało staje się narzędziem ducha dla realizacji zadania. Poświęceniu Pana Jezusa towarzyszy także zrodzenie z ducha, zobrazowane dobrze znaną sceną opisaną w Mt. 3:16. Opisane tam otwarcie niebios nie jest procesem fizycznym, ale duchowym, podczas którego powraca do naszego Pana pamięć o wszystkich wydarzeniach jego przedludzkiej egzystencji, a także zostaje on obdarzony wszelką mocą niezbędną do wykonana jego misji (zobacz wykład Trzy natury Jezusa Chrystusa).
O wszystkich tych elementach związanych z chrztem Pana Jezusa czytamy w pierwszych słowach listu do Rzymian. Apostoł Paweł pisze tam o Jezusie, "ustalonym Synu Boga w mocy według Ducha uświęcenia [gr. hagiosynes - poświęcenia] dzięki powstaniu martwych" (Rzym. 1:1-4 GP). Czytamy, że Jezus stał się synem Bożym dzięki powstaniu z martwych, co najwyraźniej jednak nie dotyczy zmartwychwstania na trzeci dzień po ukrzyżowaniu, ponieważ Jezus jest nazwany synem Bożym już wcześniej - takie oświadczenie samego Boga ma miejsce w stosunku do naszego Pana przy chrzcie, zaraz po tym, jak otrzymał on Bożego ducha - "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie" (Mt. 3:17 BT). Czytamy także, że Jezus został wówczas ustalony synem Bożym "w mocy". Znajdujemy tutaj greckie dynamis oznaczające moc w sensie fizycznym, siłę, energię - dzięki temu nasz Pan mógł uczynić to, co czynił, ze wskrzeszaniem zmarłych włącznie. Jest również w opisie Pawła dwukrotne odniesienie się do poświęcenia. Przede wszystkim czytamy, że Jezus stał się synem Bożym przez ducha poświęcenia, a więc Pan Jezus doświadcza zrodzenia z tego samego ducha, który jest sprawcą jego ofiary. Jednocześnie Paweł mówi o tym wydarzeniu jako o powstaniu z martwych. Poświęcenie oznacza zatem dla naszego Pana śmierć Jezusa, który był dotychczas synem cieśli z Nazaretu, i narodzenie się Jezusa nowego, wylewającego na śmierć swoje życie dla spełniania woli swojego Ojca niebiańskiego.
Poświęcenie woli
Istotą poświęcenia, którą widzimy w doświadczeniu naszego Pana, jest uśmiercenie woli. Chrzest jest dla niego nie tylko zakończeniem życia, które dotychczas prowadził, ale także znaczącym ograniczeniem dla własnego ciała i naturalnych potrzeb tak fizycznych, jak i psychicznych, m.in. w elemencie potrzeby odpoczynku, zamiłowania do dobrej opinii, przywiązania do domu rodzinnego, kariery i aspiracji materialnych, etc. Słowem, wszystko, co rozumiemy pod pojęciem ludzkiej woli wynikającej z mechanizmów funkcjonowania ciała i psychiki, zostało w naszym Panu poddane realizacji jednego celu, jakim było wypełnianie woli Ojca (Jn. 6:38). To była istota chrztu Jezusa: porzucenie woli swojej własnej (w poświęceniu) na rzecz wykonywania przede wszystkim woli Ojca (co jest pokarmem nowego stworzenia; Mt. 4:4). I nie inaczej jest z tymi, którzy są poddawani chrztowi wzorem Pana Jezusa. Pokuta i nawrócenie są pierwszymi krokami w kierunku poświęcenia, ale operującymi na płaszczyźnie miłości obowiązkowej, tzn. porzucenia grzechu i przyjęcia zasad sprawiedliwości. Poświęcenie i zrodzenie z ducha działają w obszarze miłości ofiarniczej agape, która jest darem Boga dla Jego wybranych, i która 'przyciska nas' do przyjmowania woli Bożej za naszą własną i podążania w tym względzie śladem Jezusa Chrystusa (2 Kor. 5:14,15).
Dlatego pisząc w kontekście chrztu duchem w Ef. 1:19,20 apostoł Paweł mówi o 'niezrównanej wielkości jego mocy wobec nas, wierzących'. Mamy moc pokutować i nawracać się do Boga. Będąc w tym stanie, mamy także w jakimś stopniu moc przestrzegania sprawiedliwych zasad Bożych. Zreformowanie charakteru człowieka do doskonałości, o której mówi Jezus w Mt. 5:48, wymaga jednak czegoś więcej - 'niezrównanej wielkości mocy' Boga, który przez działanie miłości ofiarniczej dokonuje poświęcenia w nas woli ludzkiej i zastąpienia jej pragnieniem wykonywania woli Bożej. Wiele mówi na ten temat 6. rozdział listu do Rzymian, ale warto podkreślić fragment Rzym. 6:3-5, w którym czytamy o tej działalności Pana Boga, uśmiercającego w poświęceniu ducha ludzkiego i wzbudzeniu w to miejsce nowego stworzenia: "Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili" (BW). To jest coś, czego sami w sobie wzbudzić nie możemy. Dlatego Paweł pisze w Ef. 2:10, że 'jesteśmy jego dziełem'.
W miejscach niebiańskich
Warto jeszcze zwrócić uwagę na jeden element wypowiedzi apostoła Pawła zanotowany w Ef. 1:19-20, a mianowicie Bóg posadził wskrzeszonego przez zrodzenie z ducha Jezusa Chrystusa "po swej prawicy w miejscach niebiańskich" (NW). Czy to nie oznacza, że jednak w badanym tekście jest mowa o śmierci i zmartwychwstaniu naszego Pana na trzeci dzień po Kalwarii? Nie. W 1. rozdziale listu do Efezjan Paweł stwierdza, iż Bóg działa wobec wierzących tą samą mocą, którą wskrzesił Pana Jezusa i posadził w miejscach niebiańskich. W 2. rozdziale apostoł rozwija dalej tę myśl, opisując, na czym ta analogia polega: "I was ożywił [Bóg], którzyście byli umarli w upadkach i w grzechach. W którycheście niekiedy chodzili według zwyczaju świata tego i według książęcia, który ma władzę na powietrzu, ducha tego, który teraz jest skuteczny w synach niedowiarstwa. Między którymi i my wszyscy obcowaliśmy niekiedy w pożądliwościach ciała naszego, czyniąc to, co się podobało ciału i myślom, i byliśmy z przyrodzenia dziećmi gniewu, jako i drudzy. Lecz Bóg, który jest bogaty w miłosierdziu, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował. I gdyśmy byli umarłymi w grzechach, ożywił nas pospołu z Chrystusem, (gdyż łaską zbawieni jesteście) I pospołu z nim wzbudził, i pospołu z nim posadził na niebiesiech w Chrystusie Jezusie" (Ef. 2:1-6 BG).
Czasowniki, które występują w tym tekście w czasie przeszłym, są w czasie przeszłym także w oryginale. To nie jest żadna obietnica przyszłego zmartwychwstania do chwały w niebie dla wierzących, ale opis tego, co już się stało w chrzcie duchem. Nowe stworzenie nie jest ciałem - ciało mamy takie same przed chrztem i po chrzcie - ale duchem, nowym sercem i umysłem wybranych. Nasz Pan mówi wprost do Nikodema: "Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest" (Jn. 3:6 BW). My nie jesteśmy zrodzeni z ciała, ale z ducha i w tym sensie nowe stworzenie także jest duchowe. W tym sensie także nasz Pan stał się 'ustalonym Synem Boga w mocy według Ducha' (Rzym. 1:4 GP) właśnie podczas chrztu. Po swoim chrzcie nasz Pan pozostał człowiekiem, tak jak nim był przed swoją wizytą u Jana. Jednak w sensie umysłowym - pod względem zdolności i zakresu rozumienia prawdy - Jezus został przez zstępującego nań ducha podniesiony na innym poziom funkcjonowania. Przestał być człowiekiem cielesnym, o którym pisze Paweł w 1 Kor. 2:10-15, a stał się człowiekiem duchowym, w pełni wyposażonym do podjęcia powierzonej mu misji zbawienia.