komentarzbiblijny.pl

"A jeśli ktoś uważa, że coś wie, to jeszcze nie wie tak, jak wiedzieć należy ... Po części bowiem poznajemy i po części prorokujemy" (1 Kor. 8:2, 13:9)

jesteś tutaj: > > > >


Komentarz do Mt. 25:1-13 [przypowieść o 10 pannach]

"Wtedy królestwo niebieskie będzie podobne do dziesięciu dziewic, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca. Pięć z nich było mądrych, a pięć głupich. Te głupie, wziąwszy swoje lampy, nie wzięły ze sobą oliwy. Lecz mądre wraz z lampami zabrały oliwę w naczyniach. A gdy oblubieniec zwlekał z przyjściem, wszystkie zmorzył sen i zasnęły..." (UBG)

Streszczenie komentarza: interpretacja przypowieści o dziesięciu pannach zapisanej w Mt. 25:1-13 koncentruje się na elemencie często pomijanym w komentarzach, a mianowicie znaczeniu nocy i chronologicznych implikacjach północnego okrzyku "Oto Oblubieniec!" Przypowieść szczególnie dotyczy zgromadzenia Oblubienicy Chrystusa, jednak zawarte w niej szczegóły mogą mieć znaczenie także dla pozostałych oczekujących, którzy dotrwają do poranka Tysiącletniego Królestwa.

Przypowieść o dziesięciu pannach w kontekście 24. rdz. Ewangelii Mateusza

Przypowieść o dziesięciu pannach zanotowana w Mt. 25:1-13 stanowi ciekawe zadanie interpretacyjne. Z jednej strony są elementy, które wszyscy z dużą łatwością odczytują, jak np. znaczenie panien (oczekujący na przyjście Chrystusa wierzący), lampy (Słowo Boże), oliwy (duch święty) lub światła (prawda). Z drugiej strony są elementy, które zwykle w komentarzach są pomijane, jakby były zupełnie nieistotne. Takimi elementami są fakt zwlekania Oblubieńca, pora, w której rozgrywa się akcja przypowieści (noc) bądź znamienny fakt, że oznajmienie przybycia Oblubieńca ma miejsce o północy, czyli dokładnie w połowie.

Element czasowy wydaje się mieć pewne znaczenie w interpretacji przypowieści. Stanowi ona bowiem część bardziej złożonej odpowiedzi Jezusa na pytanie uczniów: "jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata?" (Mt. 24:3 UBG). W wielu częściach swojej odpowiedzi Jezus podaje złożony znak skupiający się raczej na wydarzeniach niż chronologii. Wyjątkiem jest zapowiedź pokolenia, które nie przeminie, aż się to wszystko wydarzy (), a także zapowiedź przyjęcia na ucztę roztropnych panien o północy. Połączona interpretacja przypowieści o dziesięciu pannach, pokolenia oraz znaku Syna Człowieczego () pozwala sądzić, że istotnie informacja o północy zawarta w przypowieści nie jest tylko przypadkowym tłem.

Nasz Pan pokazuje w swoim proroctwie dwie klasy ludu Bożego reprezentowane w Noem i Locie. Noe, który wchodzi do Arki przed potopem i bezpiecznie oczekuje nadejścia powodzi zdaje się reprezentować tych członków Kościoła, którzy otrzymują najwyższe stanowiska współkrólów i współkapłanów z Jezusem Chrystusem w Boskiej naturze (; 1 Pt. 1:3,4; ). Pozostali członkowie Kościoła reprezentowani w Locie pozostają w ciele do zakończenia obecnego systemu (). Stąd zagadkowe słowa Pana: "jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony" (Mt. 24:40 UBG). Nie chodzi o jakieś manifestacyjne porwanie żywcem w obłoki, ale przyjęcie do grona królewskiego kapłaństwa. W tym sensie część Kościoła jest wzięta, a pozostali pracują nadal na polu pracy Pańskiej.

Co w praktyce oznacza, że część Kościoła jest wzięta - oznacza to tyle, że do przewidzianej przez Boga puli królewskich kapłanów zostaje przyjęta ostatnia osoba. Proroctwo dane Abrahamowi przez Pana Boga w Rdz. 15:7-11, a opisane w wykładzie wskazuje, że Przymierze Sary rozwijające królewskie kapłaństwo miało przestać działać w 1977 roku, zatem wówczas ostatni z wybranych został zaliczony do tego grona, aby w 3 lata później dopełnić w śmierci swojej ofiary. Jeśli jest to prawidłowa interpretacja, oznacza to, że zgromadzenie królewskich kapłanów nie było wydarzeniem, które świat mógł w jakikolwiek sposób zauważyć.

W kontekście powyższego wydaje się, że roztropne panny, które w przypowieści wchodzą na ucztę, reprezentują właśnie tych członków Kościoła, którzy otrzymują swoje stanowiska w gronie królewskich kapłanów. Północ, kiedy to zostaje ogłoszone przyjście Oblubieńca, zdaje się wskazywać datę 1977 roku, kiedy nasz Pan ogłosił przyjęcie kompletnej Oblubienicy. Panny roztropne wchodzą zatem o północy, pozostałe panny, które nie weszły na ucztę, oczekują na Pana do zakończenia nocy w poranku Tysiącletniego Królestwa Chrystusa. Noc w tym kontekście jest czasem oczekiwania, ale oczekiwania w szczególnych okolicznościach. Jezus Chrystus zdaje się bowiem łączyć rozpoczęcie się nocy ze zwlekaniem Oblubieńca: "A gdy oblubieniec zwlekał z przyjściem, wszystkie zmorzył sen i zasnęły" (Mt. 25:5 UBG).

Wieczór, północ i poranek oczekiwania na przyjście Oblubieńca

W rzeczywistości nasz Pan nie zwleka z przyjściem. Lud Pański natomiast oczekujący na to wydarzenie wyznacza daty, które zawodzą i które prowadzą tę część wierzących, którzy nie posiadają oliwy ducha aktywnego oczekiwania na Pana, do rezygnacji i odejścia do sprzedawców - wyznaniowych nauczycieli. Rezygnacja głupich panien nie oznacza, że jest im nagle wszystko jedno. Porzucają one jednak stanowisko badania Słowa Bożego i oczekują, że przywódcy istniejących wyznań 'oświecą' je w zakresie sposobu i czasu przyjścia Pana. Co ciekawe, roztropne panny odmawiają pożyczenia oliwy, argumentując, że im także braknie. To pokazuje, że oczekiwanie na Pana to nie jest nauka ścisła ani dowód bezpośrednio dostępny widzeniu. Tutaj oliwa, czyli duch wiary, jest niezbędny. Panny, które go nie mają, nie będą usatysfakcjonowane żadnymi argumentami, natomiast panny roztropne także nie będą w posiadaniu argumentów, które by każdego zadowoliły. W obliczu braku wiary im także tych argumentów zabraknie.

Wracając jednak do znaczenia nocy, przypowieść zdaje się łączyć nocne oczekiwanie ze zwlekaniem Oblubieńca. To jest ten moment, kiedy Oblubieniec się nie pojawia i panny zapadają w sen. Ze względu na brak naturalnego światła noc utożsamiana jest z brakiem widzenia, a przez to także brakiem zrozumienia, co dzieje się wokół nas i niemożnością działania (por. Jn. 9:4; 1 Tes. 5:4-11). W sensie duchowym czas zwlekania Oblubieńca jest także czasem ciemności dla ludu Pańskiego. Jeśli spojrzeć wstecz, zawsze zawody chronologiczne przynoszą duże zamieszanie wśród oczekujących, zwątpienie i brak jasnej wizji, w którą stronę wskazują proroctwa. Pytanie jednak, czy przypowieść może wskazywać konkretną sytuację, jeśli tak wiele zawodów miało już miejsce?

Trzeba przyznać, że odpowiedź na to pytanie ma charakter poniekąd spekulacyjny i brak tutaj twardych dowodów, a jedynie pośrednie. Przede wszystkim trzeba zauważyć, że północ dzieli noc na dwie równe części. Północą jest rok 1977, który przyniósł wezwanie na ucztę ostatniego członka Oblubienicy Chrystusa. Poranek oznacza koniec oczekiwania, kiedy to "gołym okiem" ujrzymy przychodzącego Pana. Wieczór wskazuje natomiast moment, od którego lud Pański odlicza zwlekanie Oblubieńca. Z chronologicznego punktu widzenia mamy do czynienia z proporcją: liczba lat, która upływa od wieczora do północy oczekiwania jest taka sama, jak liczba lat upływających od północy do Objawienia Chrystusa. Im dalej od wieczora do 1977 roku, tym dalej od 1977 roku do poranka.

Niniejszy komentarz powstaje w 2017 roku, co oznacza, że wieczora należy szukać najpóźniej w 1937 roku (2017-1977 = 1977-1937). Rok 1937 nie przyniósł żadnego znaczącego zawodu chronologicznego, ale jeśli jeszcze trochę cofniemy się w czasie, natrafimy na okres I wojny światowej i rok 1914. To bardzo znacząca data w kalendarzu oczekiwania na powrót Chrystusa, wyczekiwana przez całe pokolenie badaczy Pisma św. Zawód związany z rokiem 1914 był bardzo dotkliwy, a jego echo jeszcze dzisiaj rezonuje w wielu grupach oczekującego ludu Bożego. Sam rok 1914 nie był jednak jeszcze rozczarowaniem. Wręcz przeciwnie, wybuch wojny przyjęto z nadzieją, że przewidywania są słuszne, a wojna doprowadzi obecny system rzeczy do upadku. Ta nadzieja powoli topniała wraz z rozwojem wydarzeń, aż musiała zupełnie ustąpić wraz z zakończeniem działań wojennych w 1918 roku. Wówczas oczekujących na powrót Chrystusa ostatecznie ogarnęła noc rozczarowania i niezrozumienia, dlaczego tak (wydawało się) gruntowna analiza proroctw zawiodła.

---

Tutaj dochodzimy do elementu dla Biblijnych chronologów najciekawszego. Jeśli bowiem noc nastaje w pełni w roku 1918, a północ jest w roku 1977, poranek rozpocznie się w roku 2036. Co więcej, rok 2036 nie jest datą zupełnie przypadkową, ale również został zaznaczony w proroctwach (zobacz komentarz do ). Jest to być może coś, co warto wziąć pod uwagę, oczekując na objawienie naszego Pana. Niemniej, warto też nie przywiązywać się zbytnio do dat i w każdej chwili zachowywać czujność. Wzmianka naszego Pana dotycząca ukazania się znaku Syna Człowieczego wskazuje, że będzie taki moment, kiedy nikt nie będzie już mógł mieć wątpliwości, kiedy nastanie koniec obecnego porządku. Póki co jednak znaku jeszcze nie ma, a jakiekolwiek wglądanie w proroctwa wymaga ciągle wiary i nadziei, że z każdym dniem jesteśmy bliżej Pana.


Słowa kluczowe: Mt. 25:1-13, przypowieść o 10 pannach
 
Przekłady wykorzystane w komentarzu Biblijnym:
UBG - Uwspółcześniona Biblia Gdańska
 
Data publikacji:
Ostatnia aktualizacja: 27-02-2021


komentarzbiblijny.pl