Sąd żywych i umarłych
W tej krótkiej wypowiedzi apostoła Pawła zapisanej w 2 Tm. 4:1, która jest zaledwie wstępem do właściwej treści w wersecie 2, jest zawartych kilka elementów, nad którymi warto się chwilę zatrzymać i właściwie je zrozumieć. Apostoł zapowiada bowiem sąd Boży nad żywymi i umarłymi w czasie przyjścia i królestwa Chrystusa. Połączenie tych różnych pojęć - sądu, żywych i umarłych, przyjścia i królestwa - w jedną całość wymaga jednak przede wszystkim odwołania się do tekstu greckiego. Zatem w kolejności, czasownik krino [G2919] oznacza sądzenie, ale nie wyłącznie jako wyrok. W wykładzie Sąd ludzkości pisałem, że Biblijny sąd opisuje cztery główne czynności: nauczania, próbowania, karania w celu poprawy oraz wyrok. Krino i pokrewny rzeczownik krisis [G2920] mają wszystkie te znaczenia. Opisują tym samym sąd jako proces - nie jednorazową czynność - którego celem jest przyprowadzenie człowieka do stanu, w którym byłby on w stanie postępować w prawdzie/ żyć zgodnie z prawami Boga. Łatwo zrozumieć, dlaczego umarli obciążeni wyrokiem za grzech potrzebują sądu w tym znaczeniu; dlaczego potrzebują go żywi, nie jest już tak oczywiste.
Życie i śmierć w Boskim porządku są wynikiem relacji względem zasad sprawiedliwości. W jednym z najbardziej znanych swoich fragmentów apostoł Paweł pisze, że "tak jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech – śmierć, tak też na wszystkich ludzi przeszła śmierć, ponieważ wszyscy zgrzeszyli" (Rzym. 5:12). Jeśli zatem śmierć jest wynikiem grzechu, życie jest wynikiem sprawiedliwości. Dlatego kilka wersetów dalej apostoł będzie pisał o 'usprawiedliwieniu dającym życie' (Rzym. 5:18). Nasz Pan Jezus mówi o tym w sposób nie pozostawiający wątpliwości: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto słucha mego słowa i wierzy temu, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie będzie potępiony, ale przeszedł ze śmierci do życia" (Jn. 5:24). Oczywiście, wiara jako samo tylko przekonanie, nie ma mocy usprawiedliwiającej, bo "Demony także wierzą i drżą" (Jak. 2:19). Niezbędne jest działanie na podstawie tego, w co się wierzy, stąd na przykład apostoł Jan będzie parafrazował słowa Pana wyraźnie w kontekście relacji z braćmi w wierze (1 Jn. 3:14,18). Wiara jest mocą Bożą ku zbawieniu człowieka ze śmierci - ale tylko wówczas, kiedy towarzyszą jej uczynki (Jak. 2:24,26).
W świetle powyższego staje się oczywistym, dlaczego żyjący potrzebują sądu. Zbawiciel mówi w cytowanym wcześniej fragmencie, że 'kto słucha i wierzy, przeszedł ze śmierci do życia'. Zmiana zatem przychodzi w momencie okazania wiary w Chrystusa. Sam akt pokuty i nawrócenia jest jednak zaledwie początkiem pracy w kierunku usprawiedliwienia. Przejście z niewiary w wiarę zwykle bowiem dokonuje się szybko - powiedziałbym nawet, jest aktem jednorazowym; zmiana charakteru natomiast to proces, często wieloletni i wymagający ciągłego 'oglądania siebie' w lustrze Słowa Bożego i wcielania w czyn (Jak. 1:22-25). Apostoł Jan pisze w Jn. 1:12-13, że "wszystkim tym, którzy go przyjęli, dał [Jezus] moc, aby się stali synami Bożymi, to jest tym, którzy wierzą w jego imię; którzy są narodzeni nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, ale z Boga". Rozwój duchowy jest analogiczny do rozwoju naturalnego. Rodzimy się jako ludzie po dziewięciu miesiącach rozwoju. Zrodzenia z ducha także doświadczamy po okresie rozwoju, w trakcie którego moc ducha, którą otrzymujemy przez wiarę, rozwija różne członki i organy/ aspekty ciała charakteru aż do momentu, w którym nasze postępowanie zaczyna odzwierciedlać znajomość podstaw prawdy.
Epifania i Bazylea
Wcześniej pisałem, że sąd to przede wszystkim proces nauczania, próbowania i korygowania. Każdy, kto przeszedł ze śmierci do życia, musi ten proces odbyć, aby wyrok, który przyjdzie na końcu, mógł być pomyślny. Zgodnie z tą myślą, apostoł kontynuuje w 2 Tm. 4:1, że ów sąd odbywa nasz Zbawiciel "w czasie swego przyjścia i swego królestwa". 'Czas przyjścia' przetłumaczono z greckiego epifaneia [G2015], które jest złożeniem epi [1909] i faino [G5316]. Epi jest przyimkiem, który posiada dziesiątki znaczeń w zależności od kontekstu, w którym występuje, m.in. może oznaczać 'więcej'/ 'w większym stopniu' (np. Dzieje 4:17, 20:9; 2 Tm. 2:16, 3:9). Faino jest czasownikiem oznaczającym 'świecić' lub 'pojawiać się'/ 'stawać się widocznym'. Epifania jest zatem jasnym świeceniem, otwarciem oczu nie tyle na przyjście Pana, co na fakt jego obecności; otwarciem człowieka na zrozumienie spraw duchowych (zobacz wykład Epifania - Biblijne znaczenie objawienia Chrystusa). Jeśli podstawową czynnością sądu jest nauczanie, wówczas musi ono mieć związek z objawieniem się/ epifanią Boga w Chrystusie człowiekowi dzięki mocy ducha prawdy i postępującej znajomości Słowa Bożego.
W pojęciu epifanii kryje się przede wszystkim myśl dotycząca czynności. Dlatego tłumaczenie epifaneia jako 'czas przyjścia' jest podwójnie niepoprawne. Po pierwsze, nie o przyjście, tylko o objawienie się chodzi, o czym pisałem w poprzednim paragrafie. Po drugie, chociaż każda czynność ma naturalnie swój czas, mowa o 'czasie przyjścia' jest bardziej interpretacją niż tłumaczeniem. Nieprawidłową tym bardziej, że umiejscawiającą epifanię Pańską w przyszłości. Tymczasem wybrani wierzący wieku Ewangelii nie oczekują na to, aż Jezus się im objawi w swoim przyszłym Królestwie; doświadczają oni tego objawienia obecnie. Taki był cel jego przyjścia: "Aby oświecić [epifaino] siedzących w ciemności i w cieniu śmierci, aby skierować nasze kroki na drogę pokoju" (Łk. 1:76-79; Jn. 1:17). To się dzieje przez cały wiek Ewangelii. Oświecenie Kościoła miało być dziełem ducha Bożego, który został wylany w Pięćdziesiątnicę i zapłonął żywym ogniem nad głowami zebranych jako znak wypełnienia się obietnicy Pana: "gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę" (Jn. 16:13). Musi to także oznaczać per analogiam, że wiek Ewangelii jest czasem sądu wierzących i apostoł Piotr najwyraźniej stwierdza, że tak właśnie jest (1 Pt. 4:17).
Sąd wieku Ewangelii dotyczy tylko wierzących, którzy przez zrodzenie z ducha Bożego stają się "pierwocinami jego stworzeń" (Jak. 1:18). Samo pojęcie pierwociny oznacza jednak, że w dalszej kolejności proces stwarzania człowieka na Boży obraz obejmie także pozostałą ludzkość. I tak to przedstawia apostoł Paweł w Rzym. 8:19-22 - ci, którzy obecnie stają się synami Bożymi, w przyszłym wieku Królestwa Bożego będą współwładcami z Chrystusem, a jednocześnie sędziami zmartwychwstałej ludzkości (por. Obj. 20:4-6). Z kolei ci, którzy dzisiaj jako niewierzący posiadają status umarłych, w przyszłym wieku zostaną spłodzeni z ducha i postawieni na szerokim gościńcu prowadzącym do życia (Iz. 35:8-10). Dlatego u proroka Joela czytamy o dwóch okresach udzielania ducha: "w tych dniach" wieku Ewangelii duch wylewany jest na sługi i służebnice - powołanych, którzy na polecenie Pana wykonują służbę ogłaszania Ewangelii (2 Kor. 5:20); "po tych dniach" duch będzie wylany "na wszelkie ciało", a "ziemia będzie napełniona poznaniem PANA, tak jak wody okrywają morze" (Iz. 11:9). Stąd w 2 Tm. 4:1 Paweł pisze o sądzie w epifanii Pana i jego Królestwie (gr. Basileia G0932).