Interpretacja Dziejów 1:6,7 wymaga przede wszystkim odpowiedzi na pytanie, jakie znaczenie dla ogółu ludzkości ma przywrócenie królestwa Izraelowi. Ziemska służba Jezusa adresowana była wyłącznie do Żydów (Mt. 10:5,6). Był on ICH obiecanym Mesjaszem, nie było wówczas mowy o głoszeniu Ewangelii poganom czy o ogólnoświatowym królestwie Chrystusa. Z perspektywy uczniów zadających pytanie Jezus ma być królem Izraela. Wiemy jednak z punktu widzenia czasu oraz proroctw odkrytych nauczaniem Nowego Testamentu, że Chrystus jest nie tylko nadzieją Izraela, ale i nadzieją świata (1 Jn. 2:2). Pytanie uczniów pozostaje jednak aktualne. W Łk. 2:32 Symeon powiedział proroczo o Jezusie, że jego zbawcze dzieło oznacza "Światłość na oświecenie pogan" (UBG). Na określenie tego zarysu działalności Chrystusa Biblia używa greckiego epifaneia oznaczającego objawienie. W przeciwieństwie jednak do apocalypsis, które jest objawieniem dla oczu fizycznych, epifaneia oznacza objawienie dla oczu zrozumienia.
Istotna w kontekście Dziejów 1:6,7 jest informacja, że epifania Chrystusa rozpocznie się od Izraela. Jako Boski naród wybrany, Żydzi zajmować będą w królestwie wiodące miejsce wśród narodów. To za ich pośrednictwem powrócą do Boga wszystkie narody, a Jerozolima stanie się ziemską stolicą świata. "Z Syjonu bowiem wyjdzie prawo, a słowo PANA z Jerozolimy" (Iz. 2:2,3 UBG, 55:5, 60:2,3; Za. 8:20-23). W tym sensie pojęcie królestwa nie oznacza jedynie władzy, która ma być przywrócona Izraelowi w sensie politycznym czy administracyjnym, ale przede wszystkim w sensie duchowym. W Nowym Testamencie królestwo to także wpływ Bożego ducha na jednostkę, mający miejsce w sercu i umyśle człowieka. Tak na przykład jesteśmy 'przenoszeni do królestwa' kiedy nawracamy się do Chrystusa i przyjmujemy go za swego Pana (por. Kol. 1:13). Przywrócenie królestwa Izraelowi w tym znaczeniu wydarzy się wówczas, kiedy 'ci, którzy go przebili będą lamentować przed nim' (Obj. 1:7 UBG). Katalizatorem prowadzącym do tego narodowego nawrócenia będzie z kolei ucisk, jakiego doświadczy Izrael w czasie Dnia Pańskiego z rąk swoich wrogów (Jer. 30:7-10).
Dlatego pytanie zadane w Dziejach 1:6 jest aktualne dzisiaj dla wszystkich wierzących, również spoza Izraela. Nawrócenie tego narodu i przywrócenie mu królestwa będzie mieć miejsce na koniec Dnia Pańskiego, o którym z kolei wiemy, że ma trwać pięć miesięcy (Obj. 9:5). Znalibyśmy zatem czas rozpoczęcia Pańskiej epifanii, gdybyśmy znali czas jego powrotu. Na ten temat jednak Jezus wypowiada się słowami z Dziejów 1:6,7 - "Nie do was należy znać czasy i pory, które Ojciec ustanowił swoją władzą". Trzeba spojrzeć na te słowa w kontekście tego, co sam Pan Jezus mówi o znakach swojego powrotu. W komentarzu do Mt. 24:23-31 pisałem, że powrót Pana wypełni się w związku z pojawieniem się "Znaku Syna Człowieczego" - planetoidy, który będzie przelatywać tak blisko ziemi, że będzie widoczna niczym jasna gwiazda. Jednocześnie jednak bliskość ziemi i wpływ jej pola grawitacyjnego zaburzy trajektorię lotu planetoidy w taki sposób, że przy kolejnym przelocie dojdzie do kontaktu z ziemią i rozpoczęcia się tym samym zapowiadanej apokalipsy.
Mając ten kontekst, nie trudno jest zrozumieć słowa Pana. Przede wszystkim, w I wieku rzeczywiście wypełnienie się znaku należało do bardzo jeszcze odłegłej przyszłości. Poznanie czasu nie należało zatem do pytających, bo nie za ich życia miał się on wypełnić. Po drugie, w Ewangeliach Jezus nie podaje dat, ale opisuje znaki w formie wydarzeń. Jeszcze raz słowa Pana: "Nie do was należy znać czasy i pory". Innymi słowy, nie obliczajcie dat, ale obserwujcie wydarzenia. Obliczanie dat miało nie przynieść skutku. I nie przyniosło. Według danych zgromadzonych na stronie www.bible.ca/pre-date-setters.htm zawiodło już ponad 200 dat, które były różnymi algorytmami wyprowadzane z proroctw, które miały chronologicznie wskazywać czas powrotu Pana. Wszystko dzieje się zatem tak, jak wskazał Pan: nikt wcześniej nie mógł skutecznie 'obliczyć' czasu jego przyjścia. Ta wiedza będzie natomiast dostępna dla pokolenia, które będzie w tym czasie na ziemi i nie na podstawie algorytmów czasowych, ale obserwacji wydarzeń związanych z ukazaniem się Znaku Syna Człowieczego.