Uczta weselna, oblubienica i goście
Uczta weselna opisana w przypowieści jest dość szczególną ucztą. Kiedy czytamy o zaślubinach Baranka, naturalnie przychodzi na myśl 'uczta', która ma odbyć się w sferze duchowej po zmartwychwstaniu ostatniego członka Oblubienicy - tak moglibyśmy sobie to wyobrażać w naszych ludzkich kategoriach. Ten obraz jednak nie do końca pasuje do tego, który znajdujemy w przypowieści o uczcie weselnej. Przede wszystkim, znajdujemy informację o tym, że król wyprawia ucztę synowi, ani słowem jednak przypowieść nie wspomina o jego oblubienicy. Przypowieść natomiast mówi o gościach, którymi okazują się być wierzący w Chrystusa. Spodziewamy się jednak, że wierzący mają ostatecznie być nie gośćmi, ale samą Oblubienicą (2 Kor. 11:2; Obj. 19:7,8). Dlatego obraz pokazany w przypowieści nie pasuje do tego ostatecznego finału, którego się spodziewamy, czyli do momentu, w którym Kościół nie będzie gościem, ale Oblubienicą Baranka.
Dlaczego zatem Mt. 22:1-14 opisuje ucztę z gośćmi, ale bez Oblubienicy? Ponieważ jej wypełnienie nie należy do czasu po zakończeniu zgromadzania Oblubienicy Chrystusa, ale do Wieku Ewangelii, w którym Oblubienica jest zgromadzana. To jest czas, w którym wierzący w Chrystusa rzeczywiście zostają wpuszczeni na niebiańskie 'salony'. Apostoł Paweł mówi wprost, że jesteśmy 'posadzeni na wyżynach niebieskich' (Ef. 2:6), jednocześnie jednak w Flp. 3:20 apostoł używa określenia politeuma, które choć często jest tłumaczone jako obywatelstwo - jakobyśmy już byli obywatelami Królestwa Chrystusa - to rzeczywiście oznacza mieszkańca kraju (obywatelstwo sensu stricte to politeia).
Uczta weselna Wieku Ewangelii i obecne stanowisko gości
Fakt, że wierzący są gośćmi uczty, a nie samą oblubienicą, obrazuje nasze obecne stanowisko. Póki jesteśmy w ciele i nie ukończyliśmy naszego poświęcenia, nie jesteśmy jeszcze obywatelami z pełnymi prawami, ale mieszkańcami z prawem pobytu. Ta sama rzecz jest pokazana w Abrahamie: Bóg obiecał mu Kanaan na własność, ale za życia tej własności mu nie dał (Dzieje 7:5). Podobnie potomstwo Abrahama według wiary ma prawo pobytu w swojej duchowej własności, przemierza tę własność wzdłuż i wszerz przez badanie Słowa Bożego, ale jeszcze nie jest w jej posiadaniu. Dlatego na uczcie jesteśmy gośćmi, a nie oblubienicą. Zostaliśmy w sensie duchowym zabrani z tego świata i przeniesieni do Królestwa Chrystusa, ale musimy ukończyć nasz bieg, aby uzyskać w nim pełne obywatelstwo (Kol. 1:13).
Na dzisiejszych gości uczty składają się trzy grupy ludu Bożego: 1) wierzący, którzy podejmują pokutę i nawrócenie; 2) wierzący, którzy przez pokutę otrzymują ducha poświęcającej miłości agape, a przezeń spłodzenie do duchowej natury (nie podejmują jednak swojego poświęcenia lub czynią to w ograniczonym stopniu); 3) wierzący z grupy 2), którzy podejmują swoje poświęcenie dla prawdy, doświadczając w ten sposób zrodzenia z ducha nowego umysłu i charakteru na obraz Chrystusa. Wypełnienie obrazu uczty w Królestwie stanowić będą zatem trzy klasy ludu Bożego: goście (grupa 1), druhny (grupa 2) oraz Oblubienica (grupa 3). Psalm 45:9-15 informuje, że wstęp do pałacu Króla uzyska naturalnie Oblubienica, a także druhny, co zdaje się wskazywać na zmartwychwstanie do natury duchowej obu tych klas ludu Bożego - Oblubienicy do natury Boskiej, druhen do niższej natury duchowej. W obrazie na Wiek Ewangelii jednak wszyscy wierzący mają status gości - z prawem pobytu, ale jeszcze nie obywatelstwem.
Pojęcie uczty wiąże się przede wszystkim z hojnym posiłkiem i tak nadzieja, którą Jezus przedstawił Izraelowi, związana była z 'zasiadaniem przy stole z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem' (Mt. 8:11,12 ESP). Nie chodzi o fizyczny kontakt z patriarchami, ale udział w obietnicach, które zostały im przedstawione. W obecnym czasie uczta przedstawia udział w Bożym duchu i Bożym Słowie, z którego się duchowo posilamy i dzięki któremu oglądamy nasz duchowy Kanaan, choć jesteśmy tylko przybyszami z prawem pobytu. Biblia w wielu miejscach przedstawia naukę jako pokarm. Uczta, na którą są wzywani Żydzi, a potem także i poganie, obejmuje nie tylko mleczne pokarmy Słowa Bożego, ale przede wszystkim twardy pokarm zaawansowanej nauki (Hbr. 5:11-14; 1 Pt. 2:2).
Warunki uczestnictwa w uczcie - wybór i szata weselna
W jaki sposób można się dostać na ucztę? W przypowieści o uczcie królewskiej Jezus formułuje dwa warunki. Warunek pierwszy dotyczy wyboru - tylko wybrani biorą udział. O kryteriach wyboru Biblia nigdzie nie informuje, nie ma więc potrzeby podejmować tego wątku. To, co jest istotne, to skutki wyboru, a mianowicie wybrani, którzy wierzą i pokutują w imię Jezusa Chrystusa, otrzymują w darze Boskiego ducha, który uzdalnia ich do udziału w uczcie, tzn. do czerpania nauki bezpośrednio ze Słowa Bożego (1 Kor. 1:23,24, 2:1-16). Spośród trzech grup ludu Bożego Wieku Ewangelii wymienionych powyżej właściwie tylko grupa 3) - wierzący zrodzeni z ducha, może wziąć udział w uczcie, karmiąc się Słowem Bożym bezpośrednio. Wierzący z grupy 1) i 2) są mniej lub bardziej zależni w swoim zrozumieniu (a często wręcz uzależnieni) od tych członków Kościoła, którzy wypełniają swoje poświęcenie w badaniu Pism i przekazywaniu nauk domowi wiary (Mt. 24:45-51; Ef. 4:11-16).
Drugi warunek udziału w uczcie weselnej dotyczy posiadania szaty. Szata w Biblii jest symbolem sprawiedliwości, którą rozwijamy przez znajomość i praktykowanie Słowa Bożego (Hi. 29:14; Ps. 132:9,16; Iz. 61:10; Za. 3:4). Jezus we wstępie do przypowieści gani Żydów, że będąc narodem wybranym, jednak zaniedbali wiarę w niego i pokutę przed Bogiem, dlatego "Królestwo Boże zostanie wam zabrane i dane narodowi, który wyda jego owoce" (Mt. 21:43,44 ESP). Żydzi, którzy byli naturalnie zaproszeni na ucztę królewską, nie stawili się na nią z przyczyny braku owocu pokuty. W ten sposób przypowieść jest ostrzeżeniem dla Izraela, że Boski wybór nie załatwia im wszystkiego; że aby dostać się na ucztę i być przyjętymi za zrodzonych z ducha synów Bożych, muszą także podjąć uczynki pokuty - muszą porzucić swoje grzechy i nawrócić się do Boga przez Jezusa Chrystusa (Dzieje 2:38). Mamy jednak jeszcze w przypowieści i taką postać, która się stawiła, nie mając jednak ani szaty, ani potwierdzenia Boskim wyborem.
Człowiek bez szaty reprezentuje niewybranych. Kiedy zaproszeni goście odmawiają przyjścia, król nakazuje sługom zaproszenie kogokolwiek tylko spotkają. I tak czynią wszystkie większe wyznania chrześcijaństwa i wiele mniejszych: przez praktyki takie jak chrzest niemowląt przyprowadzają na ucztę dosłownie wszystkich, dobrych i złych (Mt. 22:9,10). Wielu jednak jest wyznawcami jedynie formalnie. Nie posiadając ducha wiary i pokuty za grzechy, oczekują, że znajdą się na uczcie, jeśli tylko spełniać będą formalne wymagania swoich wyznań i wiernie wypełniać tradycję. Tacy jednak nie znajdują Bożego uznania, a tym samym nie są policzeni wśród wybranych. Nie będąc natomiast wybranymi, nie mają także nadziei na zabezpieczenie dla siebie odpowiedniej szaty, ponieważ Bóg w tej sprawie nie współpracuje z nimi (Rzym. 8:28; Flp. 2:12,13).
Płacz i zgrzytanie zębów
Dowiadujemy się także na koniec przypowieści, że człowiek bez szaty zostaje wyrzucony "na zewnątrz, w ciemności. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" (Mt. 24:13 ESP). Warto zauważyć, że ręce i nogi gościa związują ci sami słudzy króla, którzy go zaprosili na ucztę. I tak ci, którzy zapraszają, bardzo często nauczają błędów, które uniemożliwiają nawróconym używanie nóg w dochodzeniu do prawdy i używanie rąk w jej praktykowaniu. Wrzucenie w ciemność obrazuje fakt, że wyznawcy kościołów w rzeczywistości znajdują się w duchowych ciemnościach, bez znajomości prawdy. Ten stan ciemności powoduje płacz i zgrzytanie zębów w dwojakim sensie. Z jednej strony, to stan indywidualnych wątpliwości, w których znajduje się dzisiaj wielu wierzących. Ich wiara niemal codziennie znajduje się pod ostrzałem ideologii ateistycznych, nie mają jednak wiedzy, aby dać im odpór. Potrzeba wiary połączona z brakiem zrozumienia jest dla nich źródłem letniej wiary i niekończących się rozterek.
Są oczywiście osoby, których wiara, choć w znacznej mierze oparta na błędzie, jest odporna na jakiekolwiek ataki z zewnątrz, ale jednocześnie staje się odporna na jakiekolwiek nauczanie, które mogłoby zachwiać najmniejszym elementem błędu, na którym się opierają. Takie osoby wypełniają dzisiaj przestrzeń wiary, niemniej nie jest to stan, który byłby miło przyjęty przez Pana Boga. Takie osoby będą musiały zmierzyć się z upadkiem instytucjonalnego chrześcijaństwa, podobnie jak Żydzi musieli zmierzyć się z upadkiem namiastki swojej państwowości w 70 r. n.e. Ucisk chrześcijaństwa w sensie duchowym będzie dla jego członków wydarzeniem traumatycznym. Ci, których nie ma na uczcie, nie będą mieli także znajomości Słowa Bożego, aby zrozumieć, dlaczego upada system uznawany za wyraziciela Boskiej woli. Będzie to wydarzenie w pełnym znaczeniu powodujące 'płacz i zgrzytanie zębów' niewybranych.