"Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. Bywajcie zdrowi!" (BT) Te słowa z Dziejów Apostolskich 15:28,29 są znane wszystkim, którzy kiedykolwiek zetknęli się z tematem krwi, czy to w kontekście spożywania niewykrwawionego mięsa, czy transfuzji lub innych procedur medycznych. O ile jednak kaszanki można sobie bez większej szkody odmówić, kiedy przychodzi podjąć decyzję dotyczącą transfuzji, to nie jest kwestia tego, czy zjem takie czy inne śniadanie, ale czy w ogóle jutro temat śniadania będzie mnie jeszcze dotyczył. To są decyzje dotyczące życia - naszego, ale także naszych najbliższych, dlatego muszą być oparte na mocnych podstawach Biblijnych i gruntownym zrozumieniu.
Temat nie dotyczy jednak samej tylko transfuzji. Bardziej radykalne interpretacje wskazują, że niezgodne z Prawem Bożym jest przyjęcie nie tylko pełnej krwi, ale także środków krwiopochodnych. A jeśli krew nie jest akceptowana, problematyczne staje się także przeszczepienie organów. Co więcej, problemem może być nie tylko przyjęcie obcej tkanki, ale nawet własnej, która wydostała się poza organizm. Stąd niemożliwe staje się zachowanie własnej krwi 'na wszelki wypadek', a także hemodializa, od której uzależnieni są pacjenci z niewydolnością nerek. Katalog możliwych sytuacji jest zatem dość obszerny, a każda z nich niesie z sobą ryzyko nie tylko dla zdrowia, ale i życia.
Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy stosowania krwi znajdują w Biblii teksty na poparcie swoich pozycji. Nie chodzi jednak o przerzucanie się wersetami, ale zrozumienie sensu starotestamentalnego zakazu spożywania krwi, a także jego powtórzenia, które znajdziemy w Nowym Testamencie, w cytowanym na samym początku fragmencie z Dziejów Apostolskich. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że krew reprezentuje w Biblii wartość życia. Bóg mówi Noemu, że mięso zwierząt wolno mu jeść, "Wszakże mięsa z duszą jego, która jest krew jego, jeść nie będziecie" (Rdz. 9:4 BG). Hebrajskie nephesz przetłumaczone tutaj jako 'dusza' oznacza również życie, stąd np. w Biblii Tysiąclecia czytamy o 'krwi życia', natomiast w Biblii Warszawsko-Praskiej o 'krwi, która ożywia'.
Zakaz krwi w Starym Testamencie
To znaczenie krwi znajdujemy potem także w Zakonie Mojżeszowym, który uczy, że "dusza wszelkiego ciała we krwi jego jest" (Kpł. 17:12 BG). I to jest centralna myśl, która musi przyświecać rozważaniu sensu ofiar starozakonnych, jeśli rozumiemy, że poszczególne ich elementy stanowiły 'cień dóbr w Chrystusie' - były reprezentacją doświadczeń wybranych pod Nowym Przymierzem (Kol. 2:16-23; Hbr. 10:1-4). W tym sensie także ofiary składane przez Żyda pod Zakonem były reprezentacją lepszych ofiar składanych przez Żydów duchowych - 'Izrael Boży' (Gal. 6:15). Warto zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów tych ofiar, które w typie są wierną i wyraźną reprezentacją tego, co dzieje się w antytypie. W 17 rdz. Księgi Kapłańskiej dowiadujemy się mianowicie, że ofiarowana była krew zwierzęcia i jego tłuszcz. Cel tej podwójnej ofiary także był dwojaki: tłuszcz ofiarowany był "ku wdzięcznej wonności Panu", natomiast krew "ku oczyszczeniu dusz waszych" (Kpł. 17:6,11 BG). Tak złożona ofiara ma miejsce na dziedzińcu przez Namiotem Spotkania i jest nazywana 'ofiarą spokojną' (Kpł. 17:5).
Tego wszystkiego nie rozumiemy literalnie. Krew jest czerwonym płynem, który może posłużyć najwyżej do narobienia bałaganu, ale na pewno niczego nie oczyści. Podobnie nie wyobrażamy sobie, że Pan Bóg czuje się szczęśliwy, wdychając zapach spalanego tłuszczu. Niektórzy badacze Biblii uważają, że tak składane ofiary rzeczywiście miały moc usprawiedliwiającą, jakoby Pan Bóg potrzebował tych litrów krwi i tysięcy zabitych zwierząt. NIE. Apostoł Paweł pisze najwyraźniej, że "nie jest możliwe, żeby krew byków i kozłów usuwała grzechy" (Hbr. 10:4 NW). Żyd pod Zakonem, jak i wierzący w Jezusa Chrystusa może być usprawiedliwiony tylko i wyłącznie z wiary (Rzym. 3:28). Podobnie Abraham, 'ojciec wszystkich wierzących', nie dlatego został uznany za sprawiedliwego przed Bogiem, że składał zwierzęta na ołtarzu, ale dlatego, że "Uwierzył tedy Panu, i poczytano mu to ku sprawiedliwości" (Rdz. 15:6 BG; Rzym. 4:11, 18-22).
Dla Żyda ofiara zwierzęca miała tylko ten efekt, że uświadamiała mu jego grzeszność i potrzebę oczyszczenia, natomiast tego oczyszczenia nie zapewniała w sensie rzeczywistym (Hbr. 10:1-4). Wiemy jednak, że Zakon przemawia nie tylko przez wzgląd na Żyda, ale także, a nawet przede wszystkim, przez wzgląd na wierzących w Chrystusie (por. Rzym. 4:23,24). Jeśli zatem czytamy o 'wdzięcznej wonności Panu' i oczyszczeniu przez krew, to przede wszystkim jest to informacja dla nas, którzy w pozafigurze sprawujemy ofiarę dla Pana Boga. W Rzym. 12:1 czytamy, że także i my składamy Bogu ofiarę z naszych ciał jako ofiarę świętą i żywą. Te dwa określenia korespondują odpowiednio z ofiarą krwawą i tłustą, o której mówi Księga Kapłańska, a także z chrztem duchem w jego dwojakim elemencie poświęcenia i zrodzenia z ducha. Celebrując Wieczerzę Pańską, potwierdzamy nasz udział w tych dwóch doświadczeniach, pijąc z kielicha i łamiąc się niekwaszonym chlebem.
Powiedzieliśmy na początku, że krew reprezentuje wartość życia. W Starym Testamencie ofiarowywana jest krew; w Nowym Testamencie ofiarowywane jest życie. Poświęcenie bowiem, które ma miejsce przez wiarę, rzeczywiście oznacza ofiarowanie naszego życia dla Boga. Nie przeznaczamy go już więcej dla kariery, przyjemności, gromadzenia środków, itd., ale głównym celem pozostaje służenie sprawom Pana. Ofiara tłusta natomiast jest reprezentacją tego, co ma miejsce przez zrodzenie z ducha. Jeśli narodziliśmy się ponownie jako duchowe 'nowe stworzenie', oczekiwaniem Pana Boga jest, że to duchowe 'nowe stworzenie' będzie także przynosiło duchowe owoce (Jn. 3:3-8; 2 Kor. 5:17; Gal. 5:22,23). Tłuszcz zawiera w sobie myśl dotyczącą obfitości i podobnie nasze duchowe ofiary mają być obfite, i to nie tylko w sensie ilości, ale także w sensie przeznaczenia dla Pana Boga naszych najlepszych zasobów, zdolności, czasu, itd. (por. Flp. 1:9-11).
Trzeba jeszcze powrócić do celu składania tych ofiar. Tłuszcz jest ofiarowany "ku wdzięcznej [sprawiającej odpoczynek] wonności Panu", co wskazuje na uczynki wiary, które prowadzą w posłuszeństwie lud Boży do doświadczenia Bożego odpoczynku (Hbr. 4:1-11). Ofiara krwi natomiast ma służyć oczyszczeniu i tak wierne ofiarowanie naszego życia sprawia, iż nie oddajemy naszych ciał grzechowi w tym wszystkim, co apostoł Paweł nazywa uczynkami ciała, ale oddajemy je Bogu na służbę (Rzym. 6:11-14, 8:5-10; Gal. 5:19-21). Taka podwójna ofiara jest 'ofiarą spokojną' - jest ofiarą jednającą nas z Bogiem przez odwracanie się od grzechu z jednej strony (poświęcenie reprezentowane w ofierze krwi), a zwracanie się ku sprawiedliwości z drugiej (ofiara tłusta reprezentowana w stanie zrodzenia z ducha).
Trzeba podkreślić, że krew nie jest jakimś elementem funkcjonującym w oderwaniu od reszty. Jeżeli krew jest święta, święty jest także ofiarowany tłuszcz: "Cały tłuszcz będzie dla Pana! To jest ustawa wieczysta na wszystkie czasy i na wszystkie pokolenia, we wszystkich waszych siedzibach. Ani tłuszczu, ani krwi jeść nie będziecie!" (Kpł. 3:16,17 BT). Ani tłuszczu, ani krwi. Czy nie jest jakąś niekonsekwencją odmowa oddania krwi bliskiej osobie, a następnie tłusta goloneczka na obiad? Podobnie jak niekonsekwencją jest stwierdzenie, że zakaz krwi jest obowiązujący, ponieważ został ogłoszony Noemu, awięc setki lat przed Zakonem. Na tej samej zasadzie powinniśmy dziś budować kamienne ołtarze i składać na nich ofiary ze zwierząt - bo tak robił Noe. Co prawda, nie mamy wyraźnej informacji, że Bóg nakazał Noemu złożenie ofiary, ale mamy informację, że została ona przez Niego przyjęta (Rdz. 8:20,21). Jeżeli zatem zakaz spożywania krwi jest zasadą uniwersalną, taką zasadą jest także składanie krwawych ofiar.
Świętość krwi jest zatem w Starym Testamencie nierozerwalnie związana z jej typicznym zastosowaniem przy składaniu ofiar, a różne szczegółowe polecenia z tym związane reprezentują doświadczenia poświęconych wierzących pod Nowym Przymierzem. Musimy mieć tę świadomość, że ofiary składane pod Zakonem, a także związane z nimi zarządzenia dotyczące krwi, miały za zadanie pokazać pewne rzeczy związane z Nowym Przymierzem. Pod Zakonem mieliśmy "świętą służbę w symbolicznym wyobrażeniu oraz cieniu rzeczy niebiańskich", obecnie mamy Jezusa Chrystusa, który "jest też pośrednikiem odpowiednio lepszego przymierza" (Hbr. 8:5,6 NW). Co istotne, te dwa porządki nie funkcjonują jednocześnie. Zakon był "wychowawcą prowadzącym do Chrystusa ... Ale skoro wiara nadeszła, nie podlegamy już wychowawcy" (Gal. 3:24,25 NW). Dlatego w Hbr. 8:13 Paweł mówi wprost, iż "poprzednie [przymierze] stało się przedawnione" (NW).
Jeśli jesteśmy poświęceni wzorem Jezusa Chrystusa, jesteśmy także uczestnikami Nowego Przymierza. A jeśli rzeczywiście w nim uczestniczymy, w naszym życiu rzeczywiście wypełniają się rzeczy, które w Zakonie zostały przedstawione w sposób figuralny, i krew nie jest tutaj wyjątkiem. Trzymając się figuralnych przepisów Zakonu, odsuwamy od siebie uczestnictwo w kulcie rzeczywistym, który przyniósł Jezus. O tym, jak poważny jest to błąd, niech świadczą słowa apostoła Pawła z Gal. 5:4 - "Pozbawiliście się Chrystusa, którzykolwiek się przez zakon usprawiedliwiacie; wypadliście z łaski" (BG). Pozbawiliście się Chrystusa to dla człowieka wierzącego poważny zarzut, a jeszcze większy problem. Dlatego gruntowne zrozumienie Pisma jest tutaj niezbędne - abyśmy z właściwych jego zapisów potrafili czerpać właściwą dla nas naukę.
Trzeba przy tym podkreślić - właściwą dla nas. W jednym zapisie Zakonu Żyd przeczyta zupełnie co innego niż chrześcijanin, i nic dziwnego: Żyd czyta figurę, chrześcijanin - pozafigurę. Ofiara spokojna omówiona powyżej jest tego bardzo dobrą ilustracją. Błędem jest jednak czytanie części Zakonu w figurze, a części w pozafigurze, bo ostatecznie nie będziemy właściwie przestrzegać żadnego z tych porządków. I tu potrzebna jest decyzja: albo Chrystus, albo Zakon. Albo Nowe Przymierze, albo Stare. Jeżeli przestrzegamy przepisów dotyczących krwi, czy postów, czy sabatu, czy którychkolwiek innych figuralnych elementów Prawa, powinniśmy także przestrzegać reszty (por. Gal. 5:2,3). A jeśli wracamy do Zakonu, wiara w Jezusa staje się bezcelowa.
Zakaz krwi w Nowym Testamencie
Pozostaje jednak jedno duże 'ale' - Dzieje 15:28,29. Wiele już zostało powiedziane na temat figuralnego zastosowania krwi pod Zakonem, ale czy nie jest prawdą, że nakaz powstrzymywania się od krwi został powtórzony w Nowym Testamencie? Jest, ale z tego też musimy wyciągnąć właściwą naukę, zgodną z sensem i kontekstem wypowiedzi. Wyrwanie fragmentu wypowiedzi w jej dosłowności i interpretacja bez zważania na kontekst to metoda właściwa gorliwości nie popartej zrozumieniem, i taką gorliwość "nie według wiadomości" nawet w I wieku też niektórzy mieli (Rzym. 10:2 BG). Ale to nie ma nic wspólnego z dojrzałością, która nie tylko posiada wiedzę na temat jednego wycinka, ale także rozumie, w jaki sposób ten wycinek łączy się z całością.
Przede wszystkim trzeba zapytać, dlaczego apostołowie i starsi w Jerozolimie podjęli taką decyzję. Czy z powodu świętości krwi, czy z innych przyczyn, o których w 15 rozdziale Dziejów Apostolskich nie ma mowy? Otóż, wydaje się, że były to przyczyny inne. Więcej światła rzuca na tę sprawę 8 rozdział 1 listu do Koryntian, gdzie Paweł wyjaśnia kwestię powstrzymywania się od pokarmów ofiarowanych bożkom. Temat tylko pozornie nie ma związku z krwią, bowiem zakaz podany w Dziejach 15:28,29 obejmował obydwie kwestie: "Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi..." (BT) I tutaj niespodzianka, bowiem Paweł w swoim liście spożywania ofiarowanych pokarmów nie zabrania, a wręcz przeciwnie: "Zapewne, pokarm nie zbliża nas do Boga, gdyż nic nie tracimy, jeśli nie jemy, i nic nie zyskujemy, jeśli jemy" (1 Kor. 8:8 BW).
Niektórzy badacze Biblii wnioskują, że apostoł Paweł ewidentnie nie zgadzał się z decyzją apostołów i starszych z Jerozolimy. Tymczasem on nie tylko brał udział w podjęciu tej decyzji, ale także ogłaszał ją wśród innych społeczności (Dzieje 16:4). Tu nie chodzi o konflikt Pawła z innymi apostołami, ale o przyczyny, dla których zostały wprowadzone zakazy, a o których najwyraźniej mówi sam Paweł w 1 Kor. 8:9-13 - "Baczcie jednak, aby ta wolność wasza nie stała się zgorszeniem dla słabych. Albowiem jeśliby kto ujrzał ciebie, który masz właściwe poznanie, siedzącego za stołem w świątyni pogańskiej, to czyż to nie pobudzi sumienia jego, ponieważ jest słaby, do spożywania mięsa składanego w ofierze bałwanom? I tak przyczyni się twoje poznanie do zguby człowieka słabego, brata, za którego Chrystus umarł. A tak, grzesząc przeciwko braciom i obrażając ich słabe sumienie, grzeszycie przeciwko Chrystusowi. Przeto, jeśli pokarm gorszy brata mego, nie będę jadł mięsa na wieki, abym brata mego nie zgorszył" (BW).
Zbory w I wieku składały się w dużej części z nawróconych Żydów, którzy chociaż przyjęli Chrystusa, nadal obstawali przy Zakonie Mojżeszowym. Głoszenie, że Zakon nie ma zastosowania, było dla nich obrażeniem. Stąd nawet sam Paweł, głosząc koniec Zakonu, sam jednocześnie wykonywał pewne rytualne czynności właśnie z tego powodu: żeby 'nie zgubić człowieka słabego'. Co więcej, ten sam Paweł, który głosi, że "jeśli zostaniecie obrzezani, Chrystus na nic się wam nie przyda", bierze Tymoteusza "i wziąwszy go, obrzezał ze względu na Żydów" (Dzieje 16:3 NW; Gal. 5:2 NW).
Dokładnie taka motywacja decyzji opisanej w Dziejach 15:28,29 jest także zasugerowana w Dziejach 21:17-25. Paweł przybywa do Jerozolimy, gdzie przed zgromadzeniem tamtejszych starszych zdaje relację z postępów ewangelizacji wśród pogan. Tamtych te nowiny jednak przede wszystkim zdają się martwić, ponieważ 'tysiące wierzących są wśród Żydów, a wszyscy są gorliwi względem Prawa'. Paweł tymczasem znany jest z nauczania nawróconych pogan, "żeby nie obrzezywali swych dzieci ani nie postępowali według uroczystych zwyczajów" (NW). Reakcja starszych w Jerozolimie jest znamienna: "Co tu robić? Na pewno usłyszą, żeś przybył" (NW). To nie jest zmartwienie o świętość krwi, ale o potencjalne rozruchy, które może spowodować obecność Pawła. Jak się zresztą wkrótce okazuje, rozruchy i tak mają miejsce bez względu na środki zapobiegawcze, które podjęli starsi wraz z Pawłem (Dzieje 21:27-30).
I tutaj przechodzimy do sedna sprawy, bowiem starsi w rozmowie z Pawłem wymieniają dwie decyzje, które podjęli, aby zapobiec niepokojom: "Zrób więc to, co ci mówimy: Mamy tu czterech mężczyzn, którzy złożyli ślub. Weź ich ze sobą i wraz z nimi oczyść się ceremonialnie, i pokryj za nich koszty, żeby im ogolono głowy. Dzięki temu wszyscy będą wiedzieli, że nie ma nic w pogłoskach, które im o tobie opowiadano, lecz że postępujesz, porządnie, sam też przestrzegając Prawa. Jeśli chodzi o wierzących spośród narodów, to posłaliśmy nasze rozstrzygnięcie, żeby się trzymali z dala od tego, co ofiarowano bożkom, jak również od krwi oraz tego, co uduszone, i od rozpusty" (Dzieje 21:23-25 NW).
Ceremonialne oczyszczenie, któremu poddał się Paweł, nie było spowodowane koniecznością przestrzegania Zakonu, ale potrzebą zapobiegnięcia rozruchom. To samo dotyczy także przywołanego tutaj rozstrzygnięcia z Dziejów 15:28,29. Poganie mieli się stosować do najbardziej podstawowych zasad - mówiąc wprost - żeby nie drażnić Żydów. I o tym także pisze Paweł w 1 Kor. 8:4-13, podając jako powód zakazu spożywania ofiarowanych pokarmów zgorszenie braci. Człowiek dojrzały rozumie, że 'pokarm nie zaleci go Bogu'. Człowiek niedojrzały cały czas zależy od zewnętrznych ceremonii, obrzędów, pokarmów, etc. O ile jednak człowiek dojrzały może się do tego zastosować bez szkody dla siebie (patrz: obrzezanie Tymoteusza), człowiek niedojrzały jest zależny od wiary manifestowanej w zewnętrznych formach. I tutaj Paweł mówi: lepsza taka wiara niż żadna. Lepiej niech wierzy i dobrze czyni, niżby miał odpaść prosto w ręce przeciwnika Bożego.
---
Powyższa analiza tematu krwi zapewne nie odwołuje się do każdego możliwego tekstu na ten temat, który został zapisany w Biblii i w tym sensie zapewne także nie jest kompletna. Niemniej celem powyższego wykładu nie było przepisanie konkordancji, ale pokazanie pewnej spójnej myśli, która przenika cały Stary i Nowy Testament - myśli pokazującej przede wszystkim figuralne zastosowanie krwi w typach starozakonnych jako reprezentacji doświadczeń wybranych pod Nowym Przymierzem. Jeśli jednak te argumenty miałyby okazać się niewystarczające, warto jeszcze raz wrócić do Noego i zastanowić się nad tym, dlaczego krew została uznana za świętą. Ona nie była święta sama z siebie. Pan Bóg powiedział Noemu wyraźnie, dlaczego krew jest święta: dlatego, że jest w niej życie. To życie rzeczywiście jest święte i jako takie jest także źródłem świętości krwi.
Odmawiając transfuzji dla ratowania życia, dokonujemy zupełnego odwrócenia tych wartości. Teraz to krew jest najważniejsza. Jeśli ratunek życia zależy od niewłaściwego w jakimś sensie obejścia się z krwią, wartość życia musi ustąpić wartości krwi. W takiej interpretacji nie mieści się jednak jakakolwiek logika i jakiekolwiek zasady interpretacji tekstu. Z całą pewnością mieści się w niej przemożna gorliwość dla Boga, która jest gotowa na największe poświęcenie. Warto jednak, abyśmy w naszym poświęceniu czynili nie to, co nam się wydaje, ale to, czego rzeczywiście oczekuje od nas Bóg. W ostatecznym rozrachunku bowiem nic innego - choćby i największa ofiara - nie będzie mieć znaczenia.