Słowa kluczowe: niewybrani | wybrani | powołanie | pokuta | nawrócenie | Ciało Chrystusa | chrzest w duchu | chrzest duchem | spłodzenie z ducha | narodzenie z ducha | poświęcenie | uświęcenie | święty | usprawiedliwienie | Wieczerza Pańska | zbawienie | orędownictwo
Słowa kluczowe: niewybrani | wybrani | powołanie | pokuta | nawrócenie | Ciało Chrystusa | chrzest w duchu | chrzest duchem | spłodzenie z ducha | narodzenie z ducha | poświęcenie | uświęcenie | święty | usprawiedliwienie | Wieczerza Pańska | zbawienie | orędownictwo
Skąd w ogóle myśl, że są wśród wierzących wybrani i niewybrani? Biblia nie pozostawia wątpliwości, że wolą Boga jest, aby wszyscy uwierzyli i czynili sprawiedliwość (Dzieje 17:30, Rzym. 1:18-23). Wybór Boży nie ogranicza zatem człowieka w tym aspekcie. Niemniej czytamy najwyraźniej o tym, że Bóg niektórych sobie wybrał. Niewątpliwie ta okoliczność wpływa na doświadczenie wiary, o czym czytamy m.in. w przypowieści o uczcie weselnej. Niewybrani, chociaż zostali zaproszeni i dobrowolnie się zgłosili, na ucztę jednak wejść nie mogli, "Wielu jest bowiem wezwanych, lecz mało wybranych" (Mt. 22:14 UBG). Wybór zatem wiąże się z pewnymi konsekwencjami, ale wszystko to dzieje się "po coś" - jesteśmy wybierani z przeznaczeniem do objęcia stanowisk królów z Jezusem Chrystusem w chwale przyszłego Królestwa (Obj. 5:9,10, 20:4-6). Bóg reformuje bowiem ludzkość w dwóch krokach: 1) w obecnym wieku Ewangelii procesowi sądu poddawani są wyłącznie wierzący, aby spośród nich wyłonić władców przyszłego porządku, 2) w Królestwie Chrystusa pod nadzorem zwycięzców obecnego powołania reformowana będzie pozostała ludzkość (zobacz wykład Sąd ludzkości).
Nie oznacza to, że każdy, kto dziś uwierzy, ma szansę na osiągnięcie tego chwalebnego celu. Tylko Bóg decyduje o tym, komu otworzy drzwi ubiegania się o stanowiska w chwale z Chrystusem. "Zna Pan tych, którzy należą do niego" (2 Tm. 2:19 UBG). Ci, których nie poznał i nie przeznaczył do udziału w Królestwie, nie wejdą, tak jak człowiek bez szaty nie wszedł na ucztę królewską (Mt. 22:1-14). Jednocześnie jednak Rzym. 8:29,30 wskazuje, że dla aspirujących do udziału z Chrystusem poprzeczka postawiona jest wysoko: mamy zostać utożsamieni z obrazem Pana. Tych, którzy zostają w ten sposób uczynieni nowymi istotami - zarówno w duchu umysłu, jak i ciele charakteru - Pismo św. nazywa braćmi naszego Pana, podkreślając tym samym nasze bliskie duchowe pokrewieństwo z nim. Niewybranym ten poziom rozwoju nie jest dany, dlatego w przypowieści o owcach i kozłach zostali oni przedstawieni nie jako bracia Chrystusa, ale jako owce, które służyły jego braciom pomocą w trudnych okolicznościach służby dla Ewangelii.
Trzeba jednak podkreślić, że owce za swoją służbę także otrzymują życie wieczne. "I pójdą ... sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (Mt. 25:46 UBG). Nie będzie to jednak nagroda tak wysoka, jak ta oferowana wybranym. Nasz Pan uczy: "komu wiele powierzono, więcej będzie się od niego żądać" (Łk. 12:48 UBG). Naturalnie więc wymagania dla wybranych, którzy odziedziczą nieśmiertelną chwałę w zarządzie Królestwa, są wyższe niż dla niewybranych, którzy będą tego Królestwa poddanymi (por. Mt. 16:15-19). I tutaj ponownie wraca wątek wyboru, ponieważ człowiek sam z siebie nie jest w stanie spełnić tak wysokich wymagań. Potrzebuje Bożej pomocy i tę pomoc otrzymuje. Apostoł Paweł pisze o tym w Flp. 2:13: "Bóg bowiem sprawia w was i chęć, i wykonanie według jego upodobania" (UBG). W 2 Kor. 5:14,15 przeczytamy, że miłość Chrystusa przymusza nas, abyśmy żyli już nie dla siebie, ale dla niego. Życie naszego Pana podporządkowane było wydawaniu świadectwa prawdzie (Jn. 18:37). Miłość agape [G0026], która jest miłością prawdy, powoduje w wybranych pragnienie służby na wzór Chrystusa.
Co obejmuje służba, która powierzona jest wybranym? Przede wszystkim wydawanie świadectwa prawdzie, tak jak czynił to Jezus Chrystus. Nasz Pan jednak pod względem zrozumienia nie posiadał żadnych braków. Podczas chrztu w Jordanie otrzymał pełną miarę ducha, a symbolicznie otwarte niebiosa ukazały mu pełnię poznania Boga (Mt. 3:13-17; Jn. 3:34). My nie mamy tego komfortu rozumienia, ale mamy narzędzie w kierunku nadrabiania tego braku. Miłość prawdy bowiem nie tylko jest wolą służby, ale także uzdalnia wybranych do wyrozumiewania głębokich spraw Słowa Bożego. W tym sensie czytamy, że "Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali prawdziwego Boga" (1 Jn. 5:20 UBG). Nie byłoby pożytku z głosiciela Ewangelii, który nie rozumie, co głosi (Rzym. 2:21). Dlatego Bóg daje swoim wybranym "Ducha mądrości i objawienia w poznaniu jego samego" - zarówno w celu uzdolnienia nas do skutecznego nauczania Słowa Bożego, jak i przeobrażania się na obraz Pana, abyśmy mogli być policzeni wśród jego braci (Ef. 1:17 UBG). Tym zatem, co różni wybranych od niewybranych, jest duch miłości agape - duch prawdy.
WYBRANI - wierzący poddani działaniu ducha prawdy, dzięki któremu podejmują badanie Słowa Bożego i służbę w kierunku jego ogłaszania i nauczania
Będę zatem definiował wybranych jako wierzących poddanych działaniu ducha prawdy, dzięki któremu podejmują badanie Słowa Bożego i służbę w kierunku jego ogłaszania i nauczania. Trzeba ten element definicji podkreślić, bowiem apostoł Paweł uczy, że wybór nie jest zależny w żaden sposób od uczynków i został dokonany "przed założeniem świata" (Ef. 1:4 UBG). Jeśli rozumieć to oświadczenie dosłownie, wybranymi byliśmy już w momencie narodzenia. Patrzę jednak na temat wyboru z poziomu jego skutków. Dopóki nie zostanie on zmaterializowany przez wlanie w nasze serca Bożej miłości (Rzym. 5:5), dopóty nie przyniesie żadnych skutków, o których będę pisał w dalszej części wykładu. Dlatego o wybranych będę mówił od momentu, w którym pojawiają się skutki wyboru. Z tej pragmatycznej definicji wyboru wynika również, że wierzący, choć dotyczy ich oświadczenie Pawła z Ef. 1:4, dopóki nie doświadczą wpływu miłości agape, w dalszej części wykładu widziani będą tak, jak niewybrani.
Przechodząc zatem do meritum doświadczeń wybranych i niewybranych, pierwszym określeniem, z którym spotykamy się na naszej drodze wiary, jest powołanie. Greckie kaleo [G2564] oznacza 'wezwać' lub 'zaprosić' i jako takie ma zastosowanie zarówno względem wybranych, jak i niewybranych. Przede wszystkim działalność ewangelizacyjna jest takim zaproszeniem dla niewierzących do tego, aby uwierzyli i pokutowali w imię Jezusa Chrystusa. Słudzy, którzy wychodzą na drogi w przypowieści o uczcie weselnej, aby zaprosić na ucztę kogokolwiek spotkają, wykonują to właśnie zadanie (Mt. 22:8,9). Zadanie powoływania - zapraszania do Ewangelii - zleca Jezus w ostatnich słowach swoim uczniom, którzy odtąd mają 'nauczać wszystkie narody' (Mt. 28:19,20 UBG). Paweł z kolei pisze, że Bóg "dał nam służbę pojednania ... Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo, tak jakby Bóg upominał was przez nas. W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem" (2 Kor. 5:18-20 UBG).
Istotą powoływania w powyższym znaczeniu jest zatem 'upominanie' ludzi, wzywanie ich do pojednania się z Bogiem przez wiarę w Chrystusa. Wybrani, którzy usłuchali tego wezwania, powoływani są jeszcze w innym znaczeniu. Wyżej pisałem o tym, że istotą wyboru jest służba dla Ewangelii, którą wybrani wykonują dzięki udzielonemu im duchowi. Ten zatem dar jest dla nich zaproszeniem do podjęcia tej pracy; jest powołaniem do poświęcenia dla prawdy wzorem Chrystusa. Wielokrotnie w Nowym Testamencie znajdujemy to właśnie znaczenie powołania, m.in. w 1 Tes. 2:12 ("Abyście postępowali w sposób godny Boga, który was powołał do swego królestwa i chwały"), 2 Tes. 2:14 ("Do tego powołał was przez naszą ewangelię, abyście dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa"), 2 Tm. 1:9 ("Który nas zbawił i powołał świętym powołaniem nie na podstawie naszych uczynków, ale na podstawie swojego postanowienia i łaski, która została nam dana w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasy"), 1 Pt. 2:9 ("Lecz wy jesteście rodem wybranym ... abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do swej cudownej światłości").
POWOŁANIE - 1) ogłaszanie Ewangelii, 2) udzielenie wybranym ducha służby dla Ewangelii
W cytowanym wcześniej Mt. 28:19,20 nasz Pan zaznaczył sens powoływania narodów: 'przestrzeganie wszystkiego, co wam przykazałem' (UBG). W przywołanych już także słowach apostoła Pawła, to nauczanie ma doprowadzić słuchaczy do pojednania się z Bogiem (2 Kor. 5:18-20). Ponieważ problemem, który stoi na drodze Boga i człowieka, jest grzech, powołanie (ogłaszanie Ewangelii) ma doprowadzić słuchaczy do zmiany myślenia: odwrócenia się od grzechu i przyjęcia za życiowy drogowskaz zasad sprawiedliwości. I takie dokładnie znaczenie ma pokuta i nawrócenie. W języku greckim pokuta to metanoia [G3341], a dosłownie właśnie 'zmiana myślenia'; nawrócenie z kolei w oryginale to epistrofe [G1995] oznaczające 'zwrot', 'zmianę kierunku'. Greckie odpowiedniki pokazują zatem wyraźnie, czym jest pokuta i nawrócenie: to świadoma decyzja człowieka, który dokonuje w swoim życiu zmiany wartości, odrzucając z jednej strony w pokucie dotychczasowe wartości i kierunki postępowania, z drugiej zaś strony przyjmując w nawróceniu nowe zasady postępowania wynikające z wiary.
POKUTA - świadoma decyzja o odrzuceniu dotychczasowych wartości i kierunków postępowania
NAWRÓCENIE - świadoma decyzja o przyjęciu nowych zasad postępowania wynikających z wiary
Pismo św. najwyraźniej stwierdza, że dar ducha udzielany jest na podstawie pokuty (Dzieje 2:38). Uwzględniając powyżej zaproponowaną definicję wyboru, oznacza to, że pokuta i nawrócenie właściwie są doświadczeniem niewybranych. Nie wystarczy bowiem sam fakt wyboru "przed założeniem świata", czego najlepszą ilustracją jest naród izraelski. Żydzi byli naturalnymi kandydatami do powołania (w znaczeniu 2). A jednak najpierw przychodzi Jan Chrzciciel, aby ich wezwać do pokuty, a następnie z tym samym przekazem występuje nasz Pan: "Pokutujcie, przybliżyło się bowiem królestwo niebieskie" (Mt. 4:17 UBG). Apostoł Paweł będzie później pisał o drzewie oliwnym, którego naturalne gałęzie (Żydzi będący potomkami Abrahama) zostały wyłamane z powodu niewiary (Rzym. 11:16-24). Bóg nie gwałci woli człowieka. Oczywiście, może działać różnymi opatrznościami w kierunku wywołania refleksji. W przypadku Pawła na przykład zadziałał w sposób bardzo manifestacyjny, można by wręcz powiedzieć, szokowy, ale jednak to sam Paweł musiał zmienić myślenie, aby znalazło się w nim miejsce na działanie Boga.
Przed przystąpieniem do dalszych rozważań, trzeba najpierw w tym miejscu odnieść się do kilku definicji, o których pisałem w wykładzie Duch, dusza i ciało w Biblii. Słysząc bowiem hasło 'człowiek', przed naszymi oczami staje natychmiast istota, której pierwszym atrybutem jest materialne ciało. Biblia mówi jednak nie tylko o ciele materialnym, ale także ciele metafizycznym, którym jest charakter - zapisane w ciele skrypty postępowania. Mamy zatem dwie definicje człowieka. Jeśli człowiek = duch (umysł) + ciało materialne, wówczas mówimy o istocie ludzkiej w jej pełni. Jednak z punktu widzenia Nowego Testamentu, przynajmniej równie ważna, jeśli nie ważniejsza, jest definicja druga: człowiek (osobowość) = duch (umysł) + metafizyczne ciało charakteru. Jako przykład zastosowania tej definicji może posłużyć Ef. 4:20-24, gdzie Paweł poleca wierzącym "zrzucić z siebie starego człowieka ... I przyoblec się w nowego człowieka" (UBG). Nie zrzucamy z siebie ciała materialnego, ale możemy kształtować "w sprawiedliwości i w prawdziwej świętości" naszą osobowość: ducha (umysł) i ciało charakteru.
Powyższa uwaga jest istotna z punktu widzenia dalszej części wykładu, ponieważ rozmaite określenia pojawiające się w Biblii mają zastosowanie bądź do ducha umysłu, bądź do ciała charakteru. Pokuta i nawrócenie naturalnie należą do domeny umysłu. Ponieważ ich przedmiotem jest przewartościowanie zasad i sposobów postępowania, podjęcie pokuty i nawrócenia w imię Jezusa Chrystusa rozpoczyna proces przemiany umysłu, a w dalszej perspektywie także charakteru. Warto być może tutaj zrobić dygresję na temat tego, w jaki sposób odbywa się kształtowanie charakteru. O tym pisze Jakub w Jak. 1:22-25, a mianowicie trzeba być 'wykonawcą słowa'. Charakter jest układem automatycznym działającym na zasadzie akcja-reakcja. Umysł nie może zatem niczego mu 'wytłumaczyć' albo 'przekonać'. Zamiast tego, musi poddać postępowanie świadomej kontroli, wymuszając w pewnym sensie zachowania inne niż te, które wynikają z posiadanych skryptów. I tak jak pisze Jakub: trzeba być wykonawcą, bowiem tylko wielokrotne powtórzenie nowej reakcji na bodziec pozwoli ją utrwalić.
Przemiana charakteru musi być zatem poprzedzona przemianą umysłu. I właśnie umysłu dotyczy zasadnicza różnica między wybranymi i niewybranymi, o której pisze apostoł Paweł w 1 Kor. 2:10-15. Apostoł omawia w tym fragmencie różnicę między człowiekiem cielesnym i duchowym. Powyżej pisałem, że ciało działa na zasadzie 1:1 - akcja-reakcja. Na tej samej zasadzie działa cielesny umysł: (konkretny) znak - (konkretne) znaczenie, przepis - wykonanie. Jeśli człowiek cielesny posługuje się słowami, to noszą one cechy 'języka ciała'; nie są symbolami, tylko znakami. W języku ciała jednemu bodźcowi odpowiada jedna reakcja; w języku znaków jednemu elementowi znaczonemu odpowiada jeden element znaczący. Tak widzi świat człowiek cielesny: jako bezpośredni i jednowymiarowy. Język Biblii, jak wiemy, jest inny: pełen alegorii, symboli, typów, proroctw... słowem - środków językowych, które uniemożliwiają bezpośrednie odczytanie. Człowiek cielesny, który poszukuje jednoznacznych komunikatów i precyzyjnych znaczeń, w tak wyrażonych naukach Biblii się nie odnajduje.
Niewybrani, ponieważ nie posiadają ducha prawdy, pomimo swojej wiary w wymiarze umysłowym pozostają ludźmi cielesnymi. Często głoszą pogląd, że wystarczy być dobrym człowiekiem; że znajomość każdej linijki w Biblii nie jest im potrzebna. Potrzebują instrukcji duchowej "odtąd-dotąd" - 10 przykazań + corocznie przestrzegane tradycje w tym samym rytmie, w ten sam sposób. Jeśli są w stanie przestrzegać tego rytmu w miarę porządnie, daje im to poczucie, że są dobrymi chrześcijanami i wszystko w sprawach wiary odbywa się tak, jak należy. Część niewybranych 'ożywia' swoją wiarę bardzo emocjonalnie nacechowanymi praktykami, których cechą charakterystyczną jest ich bardzo manifestacyjny charakter, podniesiony głos, określona poza, łzy. Ponieważ w wymiarze duchowym pozostają cieleśni, w egzegezie Biblii cechuje ich 'sztywność' przekonań, bardzo niski poziom tolerancji dla odmienności, niechęć do weryfikacji poglądów, które - raz przyjęte - otrzymują status 'świętej prawdy' i pozostają z nimi na zawsze.
Nie piszę tego w celu krytyki. Wcześniej pisałem że niewybrani, którzy wiernie wytrwają przy Panu, będą policzeni jako sprawiedliwi i otrzymają dar życia wiecznego bez potrzeby poddania się sądowi przyszłego wieku. W Domu Pana jest miejsce na różne naczynia: złote, srebrne, drewniane, gliniane (2 Tm. 2:20,21). Każde ma inne zadania i inne zastosowanie, podobnie jak członki w ciele. Każdy organ ciała ma swoją funkcję i swoją wagę. W 1 Kor. 12:12-27 apostoł Paweł przeprowadza dłuższą dyskusję na ten temat: "Ciało bowiem nie jest jednym członkiem, ale wieloma ... Nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie potrzebuję ciebie, albo głowa nogom: Nie potrzebuję was. (22) Przeciwnie, o wiele bardziej potrzebne są te członki ciała, które wydają się najsłabsze" (UBG). Tym sposobem każdy wierzący - wybrany i niewybrany - ma swoją rolę w społeczności wiary. Tak też konkluduje Paweł w wersecie 27, ale język, którego używa, wart jest dodatkowej chwili uwagi. Czytamy bowiem, że "Wy zaś jesteście ciałem Chrystusa, a z osobna członkami" (UBG).
Wcześniej pisałem o tym, że ciało oznacza w Biblii również charakter - zapisane w ciele skrypty zachowania, które uruchamiane są automatycznie w odpowiedzi na odpowiadające im bodźce. W tym kontekście pojęcie Ciała Chrystusa opisuje charakter naszego Pana. Ponieważ naszym zadaniem w wierze jest przemienianie się na obraz jego charakteru, podejmując tę pracę, stajemy się członkami jego Ciała. Bywa, że Biblia wypowiada się również bardziej ogólnie, mówiąc, że my jesteśmy w Chrystusie, albo że Chrystus jest w nas (Ef. 1:1,10,11; Kol. 1:27, 3:15). Wszystkie te określenia są bliskoznaczne. Jeśli będę chciał wyrazić moje uczestnictwo w większym archetypicznym wzorcu, jakim jest opisana w Ewangeliach osobowość Pana, wówczas powiem, że ja jestem w Chrystusie; jeśli będę chciał opisać swoją osobowość przez pryzmat relacji z Panem, wówczas powiem, że Chrystus jest we mnie. Jeśli będę mówił o Chrystusie, wówczas uczynię to, mając na myśli umysł i charakter Pana - zupełność jego osobowości; jeśli powiem o Ciele Chrystusa, wówczas ograniczę swoją wypowiedź, odnosząc się do jego charakteru.
CIAŁO - 1) materialna powłoka, 2) charakter
CIAŁO CHRYSTUSA - charakter Pana, w którym zarówno wybrani, jak i niewybrani mają swój udział przez postępowanie w wierze, rozwijając charakter na jego obraz
Pojęcie Ciała Chrystusa dotyczy zarówno wybranych, jak i niewybranych. Wszyscy, którzy pokutują w imię Pana, przyjmują jego wzór za ideał, do którego będą teraz dążyć. Warto jednak wrócić do opisu Pawła z 1 Kor. 12 i zobaczyć, w jaki sposób stajemy się Ciałem Chrystusa. Werset 13: "Bo wszyscy przez jednego Ducha zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało, czy to Żydzi, czy Grecy, czy niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni w jednego Ducha" (UBG). Potwierdza zatem apostoł wcześniejszą myśl: nasz udział w Ciele Chrystusa jest wynikiem 'napojenia', a więc wypełnienia zarówno umysłu, jak i ciała wpływem ducha Bożego. Druga uwaga dotyczy zastosowania przez Pawła strony biernej. Nigdzie Pismo św. nie używa strony biernej w odniesieniu do pokuty, ponieważ pokutę musi podjąć każdy samodzielnie. Podjęcie tego kroku natomiast otwiera człowieka na wpływ Bożego słowa i ducha. Dalej niczego sami z siebie nie czynimy, nasz rozwój jest bowiem wynikiem słuchania Ewangelii i otwierania się na jej wpływ.
Trzecia uwaga dotyczy rzeczy kluczowej, a mianowicie chrztu. W 1 Kor. 12:13 Paweł pisze dosłownie, że w jednym duchu (nie: przez jednego Ducha) jesteśmy ochrzczeni w jedno ciało. Stąd pojęcie chrztu w duchu, którym posługuję się na stronach komentarza, opisuje wpływ ducha na charakter. Wcześniej pisałem, że jest to proces stopniowy raczej niż jednostkowe wydarzenie. Ta myśl ukryta jest także w słowie chrzest, które w grece oznacza 'zanurzenie'. Chrzest w duchu jest zatem procesem stopniowego zanurzania charakteru wierzących w ducha Chrystusa; stopniowym kształtowaniem nas na obraz Pana. Chrzest ma jednak w sobie dwojaki element, który wyraźnie jest pokazany w jego wodnym symbolu: najpierw następuje zanurzenie, ale po chwili wracamy ponad powierzchnię wody. Podobnie zmiana charakteru musi obejmować z jednej strony 'pogrzebanie w śmierć' tych elementów naszego charakteru, które nie odpowiadają wzorcowi, jaki mamy w Chrystusie. Z drugiej strony, musi nastąpić 'wynurzenie', wyłonienie się nowego charakteru, ukształtowanie nowych cech, które uczynią nas Ciałem Chrystusa.
CHRZEST W DUCHU - 'zanurzenie' w ducha Chrystusa charakterów wierzących (wybranych i niewybranych); proces stopniowej przemiany obejmujący śmierć charakteru w elemencie niezgodnym z wzorcem i zmartwychwstanie w to miejsce nowego charakteru kształtowanego na obraz Pana
Nieprzypadkowo wchodzimy w tym kontekście w poetykę śmierci i zmartwychwstania. Tym dwóm procesom podlega ciało: zarówno ciało materii, jak i ciało charakteru. Chrzest w duchu jest udziałem każdego człowieka, który wierzy i w takim zakresie, w jakim rozumie nauki i zasady Biblijne. W przypadku niewybranych chrzest w duchu będzie naturalną konsekwencją pewnej rutyny postępowania wynikającej z przestrzegania przepisów i tradycji. W przypadku wybranych narzędziem chrztu w duchu jest miłość agape, która poprzez nabywanie praktyki stosowania zasad Biblijnych utrwala nowe skrypty zachowania w charakterze. Nowy Testament wielokrotnie mówi o doświadczeniu chrztu w duchu bądź bezpośrednio, bądź odwołując się do jego dwóch faz: śmierci i zmartwychwstania (charakteru). Być może najbardziej znanym fragmentem jest Rzym. 6:3-6, gdzie wprost apostoł Paweł pisze o chrzcie w śmierć, który jest dla nas początkiem 'nowości życia', ale także np. wspomniany 1 Kor. 12:12,13 lub Kol. 3:1-4.
Pojęciem związanym z chrztem w duchu jest chrzest duchem. Nie bez przyczyny rozdzielam te dwa określenia. Chrzest w duchu, choć jest udziałem wybranych i niewybranych, dotyczy ciała i oznacza zanurzenie charakteru w ducha Chrystusa. Chrzest duchem opisuje natomiast zanurzenie w ducha Chrystusa umysłu. I tutaj pojawia się istotna różnica między doświadczeniem wybranych i niewybranych. O niewybranych pisałem wcześniej, że nie widzą potrzeby 'zanurzania się' w tekst Biblii, a swój rozwój prowadzą raczej w oparciu o duchową rutynę niż pogłębianie znajomości. Wybrani wręcz przeciwnie - dzięki otrzymanemu duchowi miłości prawdy, zainteresowani są gruntownym zrozumieniem nauk Biblijnych, a także dzieleniem się swoją wiedzą. W pewnym sensie chrztu duchem doświadczamy zawsze, kiedy otwieramy Pismo św. i coś staramy się zrozumieć. Prawdą jest, że chrzest duchem opisany w Dziejach Apostolskich miał nieco bardziej niezwykły przebieg, niemniej on także stanowił spełnienie obietnicy Pana: "gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę" (Jn. 16:13 UBG).
CHRZEST DUCHEM - 'zanurzenie' umysłów wybranych w treść Słowa Bożego; pogłębianie znajomości nauk oraz rozwijanie umiejętności stosowania zasad Biblijnych
W Obj. 19:10 czytamy, że "świadectwem Jezusa jest duch proroctwa" (UBG). W związku z tym na stronach komentarza skłaniam się ku ograniczeniu stosowania pojęcia 'chrzest duchem' do zaawansowanego, pogłębionego badania Pisma św. Niemniej, rozpoznaję fakt, iż takie zainteresowanie mogą przejawiać wierzący na bardzo wczesnym etapie swojego powołania, choć może to jeszcze nie być ten czas na uzyskanie pewnych odpowiedzi. Podobnie bowiem, jak w przypadku chrztu w duchu, chrzest duchem także jest procesem. Miłość prawdy jest pragnieniem i jednocześnie narzędziem w kierunku poznawania, ale sam proces nie ma swojego terminu wykonalności; prawidłowo prowadzony, będzie trwał bez końca (Jn. 17:3). Dlatego też w przypadku chrztu duchem nie dostrzegam - ani w logice procesu, ani w nauczaniu Biblii - faz śmierci i zmartwychwstania analogicznych do przemiany charakteru. Ciało umiera i zmartwychwstaje; duch żyje bez końca.
Pisząc o rozwoju wybranych w prawdzie, Biblia nawiązuje do naturalnego procesu. W przyrodzie najpierw dochodzi do zapłodnienia, następnie przez 9 miesięcy rozwija się płód aż do momentu, w którym ciało jest na tyle rozwinięte, aby zacząć funkcjonować samodzielnie. Następnie młody człowiek karmi się mlekiem, potem pokarmami coraz bardziej zaawansowanymi, dzięki czemu rozwija się do dorosłości. Wcześniej pisałem, że w nomenklaturze nowotestamentalnej człowiekiem jest osobowość: duch umysłu + ciało charakteru. Tak rozumiany człowiek bierze swój początek w spłodzeniu z ducha, kiedy "miłość Boga jest rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany" (Rzym. 5:5 UBG). Zapłodniony słowem o Chrystusie umysł rozwija się w znajomości podstawowych nauk, jednocześnie kształtując w charakterze nowe wzorce zachowań. Wykonanie tego zadania z powodzeniem oznaczać będzie narodzenie z ducha nowego człowieka ukształtowanego w podstawach prawdy. Dalszy rozwój dzięki przyjmowaniu twardego pokarmu Słowa Bożego przyprowadzi nas do "człowieka doskonałego, do miary dojrzałości pełni Chrystusa" (Ef. 4:13 UBG).
SPŁODZENIE Z DUCHA - 'zapłodnienie' umysłu wybranych słowem o Chrystusie wzbudzające gorliwość w kierunku poznawania i głoszenia Ewangelii
ZRODZENIE Z DUCHA - ukształtowanie charakteru wybranych w podstawach znajomości prawdy
Zrodzenie z ducha jest wydarzeniem, które można rozpoznać. Najważniejszym znakiem potwierdzającym zrodzenie nie są jednak dla mnie wielkie emocje i porywy serca, ale zdolność do podjęcia samodzielnej pracy z Pismem św. Tak jak życie nienarodzonego dziecka jest całkowicie uzależnione od pokarmu dostarczanego przez matkę, osoby spłodzone z ducha są całkowicie uzależnione od nauczania dostarczanego przez nauczycieli. Mają pragnienie zrozumienia i szukają odpowiedzi, ale nie są w stanie na tym etapie otworzyć Biblii i uczyć się z niej bezpośrednio. Potrzebują kogoś, kto wyjaśni. Bez tej pomocy nie są w stanie poczynić postępów w rozwoju, tak jak nienarodzone jeszcze dziecko nie rozwinie się do samodzielnego funkcjonowania bez pokarmu matki. Momentem przełomowym, który utożsamiam z narodzeniem, jest ten symboliczny dzień, kiedy do zrozumienia zapisu Biblijnego otwieram nie komentarz, ale słownik, konkordancję i przekład interlinearny. Tak rozpoczyna się okres duchowego dorastania.
Ważnym pojęciem z punktu widzenia doświadczenia wiary dla wybranych i niewybranych jest to, które język grecki oddaje czasownikiem hagiazo [G0037], a które polskie przekłady Biblii tłumaczą jako 'poświęcić' lub 'uświęcić'. W Nowym Testamencie znajdziemy 29 przypadków użycia hagiazo i aż 229 przypadków użycia hagios [G0040], od którego pochodzi hagiazo, a które tłumaczymy przymiotnikiem 'święty'. Pojęcie świętości jest centralne dla nauczania Ewangelii. Wystarczy przywołać choćby słowa apostoła Piotra: "Lecz jak ten, który was powołał, jest święty, tak i wy bądźcie świętymi we wszelkim waszym postępowaniu; (16) Gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty" (1 Pt. 1:15,16 UBG). Nie tylko jednak świętość jest naszym celem. Apostoł Paweł nie waha się nazywać świętymi adresatów swoich listów, choć z ich treści wynika najwyraźniej, że wiele im jeszcze do świętości brakowało (np. 1 Kor. 1:2; Ef. 1:1). Wielokrotnie byłem także uczestnikiem dyskusji na temat tego, kogo Paweł nazywa świętymi: wybranych czy również niewybranych?
W grece hagiazo ma dwa znaczenia: 1) oczyścić i 2) oddzielić do szczególnej służby. Tę dwoistość znaczeń oddaje język polski dwoma wspomnianymi czasownikami: uświęcenie jest oczyszczeniem, poświęcenie jest przeznaczeniem do szczególnej służby. Przegląd przypadków występowania hagiazo w Biblii ukazuje ciekawą, a jednocześnie dość istotną rzecz: czasownik ten nigdy nie występuje w stronie czynnej połączonej z formą zwrotną. Nie są zatem prawidłowe zdania typu "poświęcił się rok temu" lub "uświęcam się każdego dnia". Istotą hagiazo jest wpływ, który wywiera na człowieka duch i słowo Boże. Nie jest tutaj najważniejsze, kto lub co jest tym medium, przez które Bóg wpływa. Paweł pisze na przykład o wpływie wierzących małżonków na niewierzących partnerów: "Mąż niewierzący bowiem jest uświęcony przez żonę, a żona niewierząca uświęcona jest przez męża" (1 Kor. 7:14 UBG). Człowiek może zatem wywierać wpływ uświęcający/ poświęcający, ale na innych - nie sam na siebie.
Dlatego nie utożsamiałbym znaczeń hagiazo i metanoia. Pokuta jest samodzielną decyzją człowieka o porzuceniu grzechu. Decyzją, która czyni miejsce na działanie ducha; która poddaje człowieka wpływowi Boga. Tym, co następuje po podjęciu pokuty, jest wpływ ducha i słowa Bożego, który stopniowo uświęca wierzących - naprawia ich postępowanie zgodnie z zasadami sprawiedliwości. Temu procesowi poddani są zarówno wybrani, jak i niewybrani. Dlatego też określenie 'święty' jest właściwe w stosunku do wszystkich wierzących, którzy reformują swój charakter. W przypadku wybranych dzieje się jednak coś więcej. Wcześniej pisałem, że istotą wyboru jest spłodzenie z ducha miłości prawdy, który 'przymusza' jego posiadaczy do służby dla Ewangelii w jej poznawaniu i nauczaniu. Pokuta także i tutaj jest niezbędnym warunkiem, aby Bóg rozpoczął pracę z człowiekiem przez obdarzenie go swoim duchem. Duch, którego otrzymują wybrani, działa jednak w dwóch kierunkach: zarówno w kierunku uświęcania (oczyszczania charakteru), jak i poświęcenia (ofiary życia w służbie dla prawdy).
UŚWIĘCENIE - proces oczyszczania charakteru przez wpływ ducha i słowa Bożego obejmujący wszystkich wierzących
POŚWIĘCENIE - oddzielenie do wykonywania służby dla prawdy w jej poznawaniu i ogłaszaniu/ nauczaniu. Poświęcenie jest doświadczeniem wybranych i opisuje zarówno 'punkt początkowy' tożsamy ze spłodzeniem z ducha, jak i proces ofiarnej służby dla Ewangelii
Dodałbym do powyższego jedną uwagę dotyczącą możliwości i sensu zastosowania formy dokonanej i niedokonanej w przypadku czasownika hagiazo. Obie formy są możliwe w przypadku uświęcenia i poświęcenia. W przypadku uświęcenia forma niedokonana oznaczać będzie ciągłość procesu przemiany charakteru; forma dokonana oznaczałaby zwieńczone powodzeniem zakończenie tego procesu. Forma ciągła poświęcenia oznacza ustawiczną samoofiarę w służbie dla Ewangelii; forma dokonana nie będzie jednak oznaczać końca, a początek naszego poświęcenia; moment, w którym stajemy się odbiorcami Bożej miłości i tym samym jesteśmy postawieni przez Pana na wąskiej drodze służby. Wybór znaczenia hagiazo w danym wersecie zawsze zależeć będzie od kontekstu. Dla przykładu, we wspomnianym już 1 Kor. 7:14 wierzący małżonek może uświęcić (spowodować zmianę zachowania) niewierzącego partnera, ale go nie poświęci, ponieważ nie ma takiej mocy. W Hbr. 10:10 raz na zawsze jesteśmy poświęceni - obdarzeni duchem służby dla prawdy "Za sprawą tej woli", która przy chrzcie w Jordanie postawiła na drodze służby naszego Pana.
Kolejnym przykładem różnych znaczeń i zastosowań w zależności od kontekstu jest czasownik dikaioo [G1344] - usprawiedliwić. Dikaioo ma w grece trzy znaczenia: 1) uznać za sprawiedliwe, 2) ogłosić sprawiedliwym i 3) uczynić sprawiedliwym. Choć wszystkie trzy pojawiają się na kartach Biblii, nie ulega wątpliwości, że istotą usprawiedliwienia w odniesieniu do wierzących jest znaczenie 3) podkreślone w słowach naszego Pana: "Bądźcie więc doskonali, tak jak doskonały jest wasz Ojciec, który jest w niebie" (Mt. 5:48 UBG). Także cytowany wcześniej apostoł Piotr pisał o tym, że mamy być 'świętymi we wszelkim postępowaniu' (1 Pt. 1:15 UBG). Świętymi, czyli uświęconymi, oddzielonymi od grzechu. Tak widziane, usprawiedliwienie jest zatem procesem moralnej reformy, który rozpoczyna się w momencie pokuty. Podobnie jak w przypadku hagiazo, dikaioo również nie występuje w Biblii w stronie czynnej połączonej z formą zwrotną. Nie mówimy, że sami się usprawiedliwiamy, ponieważ tym, który usprawiedliwia człowieka "przez wiarę Jezusa Chrystusa", jest Bóg (Rzym. 3:21-24 UBG).
A jednak spotykamy w Biblii dikaioo w czasie przeszłym (nie tylko teraźniejszym, pokazującym bieżący proces naprawy, bądź przyszłym, stanowiącym obietnicę przyszłej doskonałości). Dotyczy to zarówno wybranych, jak i niewybranych, choć w nieco innym znaczeniu. Do usprawiedliwienia niewybranych mają zastosowanie słowa apostoła Pawła dotyczące Abrahama. W Rzym. 4:3 czytamy, że "Uwierzył zaś Abraham Bogu i policzone zostało mu ku usprawiedliwieniu" (GP). Wiarę Abrahama Bóg policzył mu ku usprawiedliwieniu, a więc uznał ją za odpowiednią w kierunku usprawiedliwienia. Wcześniej w wykładzie pisałem, że podstawą działania Boga względem nas jest pokuta. Jest to suwerenna decyzja każdego człowieka, którego odpowiedzią na usłyszane słowo Ewangelii jest pragnienie poddania się kierownictwu Boga. Zachodzi zatem zmiana, która następnie podlega ocenie. Jeśli Bóg 'liczy tę zmianę ku usprawiedliwieniu', to znaczy jako pokutę dającą dobrą podstawę do reformy charakteru, wówczas podejmuje współpracę z człowiekiem, a jeśli osoba pokutująca należy do wybranych "od założenia świata", wówczas wybór ten zostaje zmaterializowany w postaci spłodzenia z ducha.
Zastosowanie Rzym. 4:3 do usprawiedliwienia niewybranych jest uzasadnione powyższym argumentem, ale również bezpośrednim oświadczeniem apostoła. Otóż "zostało mu [Abrahamowi] to poczytane za sprawiedliwość. (23) A nie tylko ze względu na niego samego napisano, że zostało mu to poczytane; (24) Ale i ze względu na nas, którym ma być poczytane, którzy wierzymy w tego, który wskrzesił z martwych Jezusa, naszego Pana" (Rzym. 4:22-24 UBG). W Abrahamie została zatem pokazana metoda usprawiedliwienia dotycząca wszystkich wierzących w Jezusa: najpierw reakcja człowieka na spotkanie z Bogiem, potem Boża ocena, czy stan serca jest "ku usprawiedliwieniu". Abraham, trzeba przypomnieć, był z Bogiem w relacji przymierza obietnicy na warunku wyjścia z domu rodzinnego i udania się do ziemi obiecanej. Nie otrzymał jednak nigdy prawa, które miałby wypełniać (z wyjątkiem nakazu obrzezania), nie był także uczestnikiem ducha nowego zrodzenia. Ze względu jednak na swoje doświadczenie i niezachwiane zaufanie do Boga nazwany został "ojcem wszystkich wierzących" (Rzym. 4:11 GP), a jego doświadczenie wiary stało się wzorem dla wszystkich wierzących - wybranych i niewybranych.
Wydaje się jednak, że w przypadku wybranych usprawiedliwienie ma jeszcze jeden wymiar. Wybrani bowiem na warunku pokuty otrzymują ducha miłości prawdy, który w sposób faktyczny odnawia do posłuszeństwa umysł człowieka. W ten sposób wskutek spłodzenia z ducha stajemy się nowym stworzeniem. To określenie wprowadzone przez apostoła Pawła w 2 Kor. 5:17 podkreśla rzeczywistą zmianę, której Bóg dokonuje dla swoich wybranych. Fakt tej zmiany wpływa także na postępowanie nowych stworzeń, a więc wypełnianie przez nich zasad sprawiedliwości w praktyce. Ciekawą rzecz w tym kontekście mówi Jakub: "Jeśli ktoś nie upada w mowie, jest człowiekiem doskonałym, który też może utrzymać na wodzy całe ciało" (Jak. 3:2 UBG). Utrzymanie na wodzy ciała charakteru leży w mocy tego, kto może utrzymać na wodzy język. Tymczasem panowanie nad językiem leży w mocy nowego stworzenia. Panując nad słowem pomimo emocji, które są wewnątrz, zatrzymujemy de facto grzech. Będąc nadal niedoskonałymi w charakterze, przykrywamy ten potencjał niesprawiedliwości słowem wypływającym z miłości dla Ewangelii, wypełniając tym samym normę sprawiedliwości.
USPRAWIEDLIWIENIE - 1) proces reformy charakteru do pełnej zgodności z zasadami sprawiedliwości, 2) przyjęcie przez Boga pokutującej wiary za odpowiednią w kierunku usprawiedliwienia, 3) spłodzenie z ducha umysłu oddanego poznawaniu i praktykowaniu prawdy, 4) zrodzenie z ducha zupełnej osobowości na obraz Jezusa Chrystusa
Domyślnym znaczeniem jest znaczenie 1), ale znajdujemy w Nowym Testamencie kilka przykładów znaczeń 2) i 3): Rzym. 5:1 - "Będąc więc usprawiedliwieni przez wiarę [przyjęci przez pokutę], mamy pokój z Bogiem przez naszego Pana Jezusa Chrystusa" (UBG); Rzym. 8:30 - "Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał, tych też usprawiedliwił [przez spłodzenie z ducha], a których usprawiedliwił, tych też uwielbił [przez zrodzenie z ducha]" (UBG); 1 Kor. 6:11 - "Lecz zostaliście obmyci, lecz zostaliście uświęceni [hagiazo - poświęceni], lecz zostaliście usprawiedliwieni [zrodzeni z ducha] w imię Pana Jezusa i przez Ducha naszego Boga" (UBG); 1 Tm. 3:16 - "A bez wątpienia wielka jest tajemnica pobożności: Bóg objawiony został w ciele, usprawiedliwiony w Duchu [zrodzony z ducha], widziany był przez anioły, głoszony był poganom, uwierzono mu na świecie, wzięty został w górę do chwały" (UBG); Tt 3:7 - "Abyśmy, usprawiedliwieni jego łaską [przez zrodzenie z ducha], stali się dziedzicami zgodnie z nadzieją życia wiecznego" (UBG).
Symbolicznym wyrażeniem udziału wszystkich wierzących w usprawiedliwieniu jest Wieczerza Pańska. Krew oznacza życie (Rdz. 9:5,6). Picie z kielicha, który jest krwią Nowego Przymierza, reprezentuje nasz udział w ofierze życia - w śmierci (Łk. 22:19,20). Chleb symbolizuje ciało, ale także dojrzałość zrozumienia prawdy (Mt. 4:4; Hbr. 5:11-14). W ten sposób śmierć starego człowieka zainicjowana w pokucie stwarza przestrzeń dla powstania z martwych nowego człowieka rozwijanego przez praktykowanie sprawiedliwości. W przypadku wybranych te symbole nabierają dodatkowego znaczenia. Krew bowiem jest również ich udziałem w poświęceniu; chleb reprezentuje zrodzenie z ducha. W tej części domu wiary, która rozpoznaje istnienie takich dwóch grup, jak wybrani i niewybrani, toczy się dyskusja, czy zatem udział w pamiątkowych symbolach nie powinien być ograniczony tylko do wybranych. Bez wahania odpowiadam na to pytanie: NIE. Zarówno wybrani, jak i niewybrani doświadczają duchowej śmierci i zmartwychwstania pokazanych w symbolach chleba i wina. Różnica między tymi grupami nie polega na jakości tych doświadczeń, ale skali.
WINO/ KREW/ ŚMIERĆ - zakończenie w śmierci charakteru sprawiającego grzech
CHLEB/ CIAŁO/ PRAWDA - powstanie ze śmierci nowego charakteru kształtowanego przez znajomość prawdy
Zarówno praca w kierunku eliminacji grzechu, jak i poświęcenie w służbie oznaczają zakończenie życia (a więc śmierć) w dotychczasowej formie. Z drugiej strony nasz rozwój w Ciele Chrystusa odbywa się zawsze w takim wymiarze, w jakim poddajemy się wpływowi ducha bez względu na to, czy jest to duch nowego zrodzenia czy nie. Poza tym, jest także wymiar celebrowania Wieczerzy Pańskiej związany z upamiętnieniem śmierci Zbawiciela, którzy w oczywisty sposób dotyczy wszystkich, którzy wierzą w wartość jego ofiary. Przyjmowanie chleba i wina przez niewybranych zostało typicznie pokazane w Zakonie Mojżeszowym. Pascha, którą spożywał naród wybrany w noc wyjścia z Egiptu, jest typem na Wieczerzę Pańską. Udział w niej brali jednak nie tylko Żydzi (reprezentujący wybranych), ale także cudzoziemcy (reprezentujący niewybranych), którzy przyłączyli się do Izraela w jego drodze do ziemi obiecanej. Warunkiem w przypadku cudzoziemca było jednak poddanie się obrzezaniu i podobnie każdy, kto chce spożywać 'Baranka, który gładzi grzech świata', musi poddać się obrzezaniu serca przez pokutę (Jn. 1:29; zobacz komentarz do Wj. 12:48).
Kolejnym Biblijnym określeniem związanym z doświadczeniem wiary wybranych i niewybranych, jest zbawienie. Greckie sozo [G4982], które w ten sposób tłumaczymy, posiada wachlarz znaczeń związanych z odsunięciem rzeczy niepożądanych. W przypadku uniknięcia niebezpieczeństwa może być przetłumaczone jako ratunek; jeśli unikamy śmierci, jako ocalenie; jeśli wracamy do zdrowia po chorobie, jako wyzdrowienie ('odsunięcie' choroby). Tym, co musi zostać odsunięte od człowieka w kontekście Biblijnej nauki o zbawieniu, jest grzech i jego wysoce niepożądane skutki. Już tylko na podstawie tej obserwacji dostrzec można, że pojęcie zbawienia jest w wymiarze etycznym drugą stroną usprawiedliwienia: kiedy usprawiedliwienie podkreśla rozwinięcie w charakterze cech na obraz Jezusa Chrystusa (a więc ma wydźwięk pozytywny), zbawienie oznacza odsunięcie tych cech, które nas prowadzą do grzechu. W obu jednak przypadkach istotą sprawy jest zmiana podyktowana Ewangelią: "dostępujecie zbawienia, jeśli pamiętacie to, co wam głosiłem" (1 Kor. 15:2 UBG).
Zbawienie jest procesem przemiany analogicznym do usprawiedliwienia. Nie dziwi zatem fakt, że Nowy Testament posługuje się nim w podobny sposób. Podobnie jak w przypadku dikaioo, nasze pełne zbawienie obejmuje nie tylko zmianę umysłu, ale dla pełnego wykonania również zmianę ciała charakteru. "Dlatego też całkowicie może zbawić [Pan Jezus] tych, którzy przez niego przychodzą do Boga, bo zawsze żyje, aby wstawiać się za nimi" (Hbr. 7:25 UBG). Użyte tutaj greckie entygxánō [G1793] może oznaczać wstawianie się/ orędowanie za kimś, ale jego podstawowym znaczeniem jest spotkanie osoby w celu odbycia rozmowy. Co ciekawe, charakter - o którym wcześniej pisałem, że ma być przemieniony na obraz Jezusa Chrystusa - Biblia nazywa 'wewnętrznym człowiekiem' (Rzym. 7:22). Spotykamy zatem Pana, kiedy przychodzimy do niego w pokucie i nawróceniu, a on obdarza nas swoim duchem, inicjując w ten sposób 'rozmowę' z naszym wewnętrznym człowiekiem.
ZBAWIENIE - 1) odsunięcie grzechu i jego skutków w procesie reformy charakteru, 2) zrodzenie z ducha
Orędownictwo Chrystusa jest zatem aktem wymiany słowa między nim, a człowiekiem; wymiany, której celem jest przeobrażenie wybranych na obraz Pana, zapieczętowanie ich duchem prawdy (Rzym. 8:29). Warto zauważyć jeszcze jeden element: entygxánō pochodzi od tygxánō [G5177], które oznacza 'trafić w cel'. W klasycznej grece tygxánō jest używane jako antonim do hamartia [G0266], które oznacza brak osiągnięcia celu, a w przekładach jest tłumaczone jako 'grzech'. Tym samym cel 'rozmowy' Pana z nami zaznaczony jest w samym źródłosłowie czasownika entygxánō jako 'utrafienie w cel' zasad Boskiej sprawiedliwości, wypełnienie ich bez uchybienia. Można by jednak również sformułować ten cel negatywnie jako uniknięcie grzechu, co prowadzi nas z kolei do znaczenia zbawienia, o którym pisałem wcześniej. Sozo występuje w Nowym Testamencie 110 razy, z czego w znacznej większości przypadków jako obietnica przyszłego uwolnienia. Podobnie jednak jak w przypadku usprawiedliwienia, nie wszystkie zastosowania tego słowa dotyczą czasu przyszłego.
ORĘDOWNICTWO - proces 'przemawiania' Chrystusa do nas za pośrednictwem Ewangelii, prowadzący do eliminacji grzechu
O ile jednak jestem w stanie stwierdzić, sozo w znaczeniu zbawienia występuje w Nowym Testamencie tylko cztery razy w czasie przeszłym w trzech fragmentach listów i w każdym przypadku nawiązuje do zrodzenia z ducha: "Lecz Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, z powodu swojej wielkiej miłości, którą nas umiłował ... ożywił nas razem z Chrystusem, gdyż łaską jesteście zbawieni; (6) I razem z nim wskrzesił ... Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was, jest to dar Boga" (Ef. 2:4-8 UBG); "Który nas zbawił i powołał świętym powołaniem nie na podstawie naszych uczynków, ale na podstawie swojego postanowienia i łaski, która została nam dana w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasy" (2 Tm. 1:9 UBG); "Lecz gdy się objawiła dobroć i miłość Boga, naszego Zbawiciela, względem ludzi; (5) Nie z uczynków sprawiedliwości, które my spełniliśmy, ale według swego miłosierdzia zbawił nas przez obmycie odrodzenia i odnowienie Ducha Świętego; (6) Którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela; (7) Abyśmy, usprawiedliwieni jego łaską, stali się dziedzicami zgodnie z nadzieją życia wiecznego" (Tt. 3:4-7 UBG).
We wszystkich wyżej cytowanych fragmentach apostoł Paweł podkreśla, że to zbawienie, którego już staliśmy się uczestnikami, jest z łaski. Nie każdy, kto podejmuje pokutę i nawrócenie staje się jego uczestnikiem; gdyby tak było, nie byłoby ono z łaski i byłoby zależne od uczynków, tymczasem Paweł podkreśla, zwłaszcza w liście do Efezjan, że nie ma to nic wspólnego z uczynkami (Ef. 2:8-10). Jednocześnie jesteśmy informowani, czym jest owo zbawienie: ożywieniem (Ef. 2:5), wskrzeszeniem (Ef. 2:6), odrodzeniem i odnowieniem ducha (Tt. 3:5). Wszystkie te określenia mają zastosowanie do zrodzenia z ducha. Jeśli miałbym wskazać, dlaczego zbawienie w tym sensie nie dotyczy niewybranych, wskazałbym słowa z Hbr. 6:4-6. Otóż jest pewien poziom doświadczenia ducha i słowa Bożego, który nie pozwala człowiekowi odpaść bez tej najtrudniejszej konsekwencji, jaką jest niemożność pokuty. Takim przypadkiem był Judasz. On poznał Pana tak blisko, że kiedy go zdradził, nie był w stanie odnowić się w pokucie. Był w ciężkiej rozpaczy i nawet Słowo Boże mówi, że żałował, ale nie pokutował - nie był w stanie (Mt. 27:3-5).
Niewybrani nie posiadają daru ducha w takim stopniu, aby móc popełnić grzech na śmierć. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że nie dotyczy to nawet spłodzonych z ducha. Otrzymali oni co prawdą miłość prawdy, ale jeszcze jej nie posiadają w stopniu, o którym mówi 6. rozdział listu do Hebrajczyków. Poza tym, jak wcześniej pisałem, pojęcie zmartwychwstania (patrz Ef. 2:6) nie dotyczy spłodzenia, a zrodzenia - ukształtowania zupełnego człowieka w podstawach prawdy. Pisząc zatem o dokonanym już zbawieniu, Paweł najwyraźniej opisuje zrodzenie z ducha. Warto zwrócić jeszcze uwagę w tym kontekście na Hbr. 10:26 - "Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu poznania prawdy, to nie pozostaje już ofiara za grzechy" (UBG). Istotą ofiary Jezusa Chrystusa było wydanie świadectwa prawdzie (Jn. 18:37; Ef. 1:7,8; 1 Tm. 2:6). Jeśli tę prawdę przyjmujemy umysłem i przemieniamy charakter na obraz Pana, wówczas jego ofiara zostaje skonsumowana. Człowiekowi, który nadal grzeszy wbrew znajomości, nie pozostaje nic więcej do zaoferowania.
We wstępie wykładu pisałem o uczcie weselnej, na którą wielu zaproszonych gości się nie dostało, "Wielu jest bowiem wezwanych, lecz mało wybranych" (Mt. 22:14 UBG). Ci, którzy się dostali, mogli zatem wejść na podstawie wyboru, którego konsekwencją było zapewnienie odpowiedniej szaty. Na przestrzeni wykładu pisałem o tym, w jaki sposób wybrani otrzymują ducha miłości prawdy oraz w jaki sposób wpływ tego ducha 'uśmierca' (dezaktywuje) ciało dawnego charakteru, a jednocześnie wzbudza z martwych nowy charakter, czyniąc nas Ciałem Chrystusa. To nie znaczy, że wypracowane wcześniej wzorce zachowania nagle znikają - dzięki wpływowi ducha, one przestają być manifestacyjne; zostają przykryte niczym białą szatą nowymi skryptami, wypracowanymi na wzór Chrystusa. Wykonanie tego zadania jednak rzeczywiście oznacza dla nas narodzenie z ducha nowego człowieka, a tym samym osiągnięcie zbawienia. Dzięki temu już dzisiaj uczestniczymy w uczcie zaślubin Baranka, karmiąc się z bogato zastawionego stołu Słowa Bożego (Hbr. 5:11-14), aby w przyszłości zasiąść z nim w chwale jego Królestwa, po ukończeniu obecnego poświęcenia.