Ciekawe są słowa apostoła Pawła, który w Hbr. 6:4-8 pisze o tych, którzy odpadają od wiary, że "sami sobie znowu krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na hańbę". W jaki sposób osoba może ponownie ukrzyżować Chrystusa, nie jest czymś co automatycznie nasuwa się na myśl po przeczytaniu tych słów, ale jednocześnie może zostać wyjaśnione w oparciu o przesłanki i kontekstowe oświadczenia Słowa Bożego. Okazuje się bowiem, że o wierzących jest powiedziana podobna rzecz, ale w odniesieniu do ich własnych ciał: "A ci, którzy należą do Chrystusa, ukrzyżowali swoje ciało wraz z namiętnościami i pożądliwościami" (Gal. 5:24). W wykładzie Duch, dusza i ciało w Biblii pisałem, że pojęcie ciała w Biblii opisuje nie tylko naszą materialną powłokę, ale także to, co jest w niej zapisane, a powoduje, że postępujemy w określony sposób - nasz charakter. Dosłownie skrypty zachowań są zapisane w układzie nerwowym człowieka i są uruchamiane w odpowiedzi na bodziec, bez udziału świadomej myśli. Współczesne badania pokazują, że nawet w 95 proc. zachowanie człowieka kontroluje taki właśnie 'autopilot' podświadomości.
Z okoliczności tej wypływają dla nas oczywiste korzyści, ponieważ gdyby umysł musiał analizować każdy ruch ręką i każde mrugnięcie okiem, życie stałoby się nieznośne. Z drugiej jednak strony, istnienie takich podświadomych instrukcji postępowania czyni nas podatnymi na przekroczenie prawa Bożego. "Nie czynię bowiem dobra, które chcę, ale zło, którego nie chcę, to czynię" (Rzym. 7:19). Stąd pojęcie 'ciała grzechu', które wprowadza Paweł w Rzym. 6:6 - ciała rozumianego właśnie w powyższym, metafizycznym sensie, jako ciało charakteru. Warto jednak zatrzymać się chwilę przy tym wersecie, ponieważ tutaj czyni apostoł ważne z punktu widzenia obecnego tematu utożsamienie ciała i osoby: "nasz stary człowiek został ukrzyżowany razem z nim, aby ciało grzechu zostało zniszczone, żebyśmy już więcej nie służyli grzechowi". Ponieważ ciało charakteru ma tak wielki wpływ na nasze zachowanie, o którym wcześniej pisałem, apostoł posługuje się synekdochą, opisując człowieka poprzez ten jeden element jego osobowości.
Zatem, krzyżując siebie, chrześcijanin krzyżuje ciało własnego charakteru. Wykorzystanie przez apostoła symboliki krzyża wiele mówi o procesie, w którym wszyscy wierzący uczestniczymy. Ciało bowiem, które zostaje przybite do krzyża, nie może się ruszać (czyli jest nieaktywne), cierpi, a w efekcie także umiera. Wszystkie te rzeczy mają zastosowanie w przypadku krzyżowania ciała charakteru. Istotą i celem naszej pracy nad ciałem rzeczywiście jest, aby było ono nieaktywne, "żebyśmy już więcej nie służyli grzechowi". Ujarzmianie ciała jest procesem, tym dłuższym i bardziej bolesnym, im bardziej nasz "stary człowiek" oddalony był od Chrystusowego wzorca. Wymaga nieustannego przeglądania się w 'zwierciadle chwały Pana' - w jego Słowie - i wiernego wykonywania, w ten bowiem sposób "zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, za sprawą Ducha Pana" (2 Kor. 3:18; Jak. 1:22-25). Na końcu tego procesu stajemy się, zamiast ciałem grzechu - Ciałem Chrystusa (1 Kor. 12:12,13).
Warto przypomnieć w tym miejscu fragment Ef. 4:22-24, w którym apostoł opisuje ten właśnie proces naszego przemieniania się w Ciało Chrystusa: "co się tyczy poprzedniego postępowania – powinniście zrzucić z siebie starego człowieka, który ulega zepsuciu przez zwodnicze żądze; (23) I odnowić się w duchu waszego umysłu; (24) I przyoblec się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i w prawdziwej świętości". Mamy zatem potwierdzenie poprzednio wyrażonej myśli - że pojęcie 'starego człowieka' opisuje 'poprzednie postępowanie' - charakter rozwinięty bez wiary, prowadzący do przekroczenia prawa Bożego. Jego zmiana wymaga, po pierwsze, odrzucenia przez pokutę wynikających zeń wzorców zachowania jako niepożądanych w naszym życiu (1 Kor. 6:9-11), a po drugie, właśnie owego 'odnawiania się w duchu umysłu' poprzez poznawanie Słowa Bożego i kształtowanie nowego sposobu myślenia. W ten sposób przyobleczony nowy człowiek (nowy charakter na obraz Pana Jezusa) będzie "stworzony według Boga w sprawiedliwości i w prawdziwej świętości".
Wynikiem wiary jest zatem odrzucenie ciała grzechu (ukrzyżowanie starego człowieka) i przyobleczenie nowego człowieka (Ciała Chrystusa). Możliwy jest jednak także ruch powrotny i o tym właśnie pisze apostoł Paweł w Hbr. 6:4-8. Może się bowiem zdarzyć i tak, że człowiek wierzący, który odrodził się z ducha, aby być Ciałem Chrystusa, krzyżuje Ciało Chrystusa w sobie i przyobleka na powrót ciało grzechu. Tacy, zgodnie ze słowami apostoła, "sami sobie znowu krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na hańbę" (Hbr. 6:6). Cała wykonana w nich praca duchowa zostaje zmarnowana - zarówno w elemencie umysłowego pojmowania prawdy, jak i odzwierciedlenia jej wzoru w charakterze. Nie dziwi zatem oświadczenie apostoła, że 'niemożliwe jest tych, którzy odpadli, ponownie odnowić ku pokucie'. No bo cóż innego można by przedstawić w celu spowodowania pokuty tym, którzy "raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebieskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego; (5) Zakosztowali też dobrego słowa Bożego i mocy przyszłego wieku"? (Hbr. 6:4,5).
W Hbr. 10:26 przeczytamy: "Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu poznania prawdy, to nie pozostaje już ofiara za grzechy". Istotą ofiary Jezusa Chrystusa było wydanie człowiekowi świadectwa o prawdzie i sensie doskonałego posłuszeństwa; pokazanie, w jaki sposób powinien był postąpić Adam, aby nie upaść. Tak rozumianą ofiarę odkupienia wykorzystujemy, kiedy reformujemy swoje życie na obraz pokazany w Chrystusie. Z kolei kiedy ktoś już to uczynił - rozwinął się w gruntownej znajomości Biblii i zastąpił w swoim charakterze ciało grzechu Ciałem Chrystusa - a jednak wraca do poprzedniego postępowania, wówczas rzeczywiście "nie pozostaje już ofiara za grzechy" i nie ma więcej możliwości pokuty (ponieważ ta jedyna dostępna ofiara została wykorzystana, choć niestety - bezskutecznie). Przykładem tutaj jest Judasz. On cierpiał, kiedy uświadomił sobie, co zrobił. Jest nawet powiedziane, że żałował. Ale nigdzie Pismo nie mówi, że pokutował. Powiesił się bez pojednania z Bogiem i zginął na zawsze jako 'syn zatracenia' (Mt. 26:24).
Dlatego apostoł Piotr pisze o tych, którzy odpadają od wiary: "Bo jeśli uciekli oni od plugastw świata przez poznanie Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, a potem znowu się w nie wikłają i zostają pokonani, to ich ostateczny stan jest gorszy niż pierwszy. (21) Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości, aniżeli poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania" (2 Pt. 2:20,21). Ich "ostateczny stan jest gorszy niż pierwszy", ponieważ wykorzystali już ofiarę zbawienia, nie mają możliwości pokuty i tym, co im pozostaje, jest wieczna śmierć. Jest to bardzo poważna przestroga dla ludu Pańskiego. Dopóki bowiem jesteśmy potomstwem Adama, cierpimy z powodu śmierci adamowej, z której Bóg przewidział odkupienie w Chrystusie; jeśli natomiast przez wiarę zostaliśmy odrodzeni jako dzieci Boże w Ciele Chrystusowym, a jednak nadal dobrowolnie grzeszymy, jedynym, co pozostaje, jest śmierć wieczna - bezpowrotne zniszczenie, które Biblia pokazuje pod symbolem jeziora ognia.
Wątek ognia pojawia się także w dwóch ostatnich wersetach badanego fragmentu Hbr. 6:4-8. Paweł nawiązuje tutaj najwyraźniej do przypowieści o siewcy, w której człowiek występuje pod postacią gleby, na którą padają ziarna Ewangelii (Mt. 13:1-9,18-23). Apostoł pisze o polu, które nie jest pozostawione samo sobie - jest zasiewane i uprawiane przez apostołów, proroków i nauczycieli, na które spada obfity deszcz Słowa Bożego (Ef. 4:11-13; Iz. 55:10,11). Ziemia, która mimo to "wydaje ciernie i osty, jest odrzucona i bliska przekleństwa, a jej końcem jest spalenie" (Hbr. 6:8). Ta 'bliskość przekleństwa' wskazuje, że tak jak przemiana ciała grzechu w Ciało Chrystusa jest stopniowym procesem, tak ruch powrotny z Ciała Chrystusa w ciało grzechu także nie dzieje się z dnia na dzień. Dlatego tak ważne jest napomnienie apostoła Pawła skierowane do Koryntian, a za ich pośrednictwem do nas wszystkich: "Badajcie samych siebie, czy jesteście w wierze, samych siebie doświadczajcie" (2 Kor. 13:5).