Znaczenia powyższych słów Pana trzeba szukać w kontekście i słowniku. Oczywistym jest, że wiara nie zdejmuje z człowieka wszelkiego rodzaju obciążeń. Jeśli ktoś wykonuje ciężką fizyczną pracę lub ma dochód z trudem wystarczający lub niewystarczający na pokrycie niezbędnych potrzeb, wiara niewiele (jeśli w ogóle cokolwiek) może w tej sprawie zmienić. Ponieważ jednak obietnica Pańska jest pewna, warto zastanowić się nad jej właściwym znaczeniem. Przede wszystkim warto zauważyć, że Jezus proponuje zmianę: jego brzemię zamiast brzemienia, pod którym pracują jego słuchacze. Szukamy zatem brzemion w tej samej kategorii. Więcej światła jeszcze rzuca na ten temat werset 29, w którym Jezus zachęca słuchaczy, aby się od niego uczyli. Wchodzimy zatem w obszar nauczania Ewangelii i wynikających z niego norm postępowania. W rozmowie z Piłatem Jezus oświadcza, że 'po to przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie' (Jn. 18:37). Apostoł Jan z kolei pisze, że "łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa" (Jn. 1:17).
Podstawą nauczania Pańskiego było ogłoszenie powołania do królestwa (Mt. 4:17). Zamianie nadziei ziemskiej na niebiańską naturalnie towarzyszyła także zamiana paradygmatu moralnego. Widać to szczególnie wyraźnie w Kazaniu na Górze, gdzie Jezus kilkukrotnie powtarza: "Słyszeliście, że powiedziano ... Lecz ja wam mówię" (Mt. rdz. 5). On sam jednak wyraźnie podkreśla, że 'nie przyszedł znieść Prawo albo Proroków.' Wręcz przeciwnie, "Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić" (Mt. 5:17-20). Nie chodziło zatem Jezusowi o podważenie Zakonu, ale inne spojrzenie na sposób wykonywania podanych w nim przepisów. Przykład znajdziemy w bezpośrednim kontekście omawianego fragmentu Mt. 11:28-30, a mianowicie na początku 12. rozdziału "Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, a jego uczniowie byli głodni i zaczęli zrywać kłosy, i jeść." Zwyczajna z pozoru czynność staje się zarzewiem konfliktu z faryzeuszami, którzy oskarżają uczniów Jezusa o łamanie prawa sabatu.
W rzeczywistości nie przykazanie prawa było łamane, a jego interpretacja zawarta w tradycji. Sabat bowiem był instytucją o charakterze humanitarnym, a jego celem było zapobieżenie wykonywaniu pracy non-stop, każdego dnia. W prawie powiedziano na ten temat: "Przez sześć dni będziesz wykonywać swoją pracę, ale siódmego dnia odpoczniesz, aby odpoczął twój wół i twój osioł i żeby odetchnął syn twojej niewolnicy i przybysz" (Wj. 23:12). Był zatem konkretny cel tego przepisu: zapewnienie niezbędnego odpoczynku od pracy. Zrywanie kłosów oczywiście tego prawa nie naruszało, trudno bowiem mówić w tym przypadku o 'wykonywaniu swojej pracy'. Tym bardziej nie naruszało, że po drugiej stronie było zaspokojenie realnej potrzeby w postaci głodu. I do tego odnosi się Jezus w swojej odpowiedzi. Przecież Dawid wraz ze swoimi ludźmi jedli chleby pokładne, "których nie wolno było jeść jemu ani tym, którzy z nim byli, tylko samym kapłanom" (Mt. 12:3,4). Obok przepisu ważny był zatem również cel i kontekst jego stosowania.
Spór z Faryzeuszami o zrywanie kłosów w sabat obrazuje kierunek, w jakim poszła praktyka stosowania prawa. Zakon jest zbiorem przepisów, mniej lub bardziej precyzyjnych. Bóg wielokrotnie powtarza Żydowi, że ma przestrzegać 'wszystkich moich ustaw i wszystkich moich praw i będziecie je wypełniać' (np. Wj. 15:26; Kpł. 19:37, 20:22). Co zatem należało zrobić, aby upewnić się, że rzeczywiście wszystkie ustawy Pańskie były wykonywane - należało je doprecyzować. Tak powstała bogata tradycja żydowska, w której do setek przepisów Zakonu dodano kolejne setki mniejszych, które miały wspomóc Żyda w wykonywaniu prawa. W rzeczywistości rozwinęły się w odrębny kodeks, którego przestrzeganie naruszało przykazania Zakonu. Dokładnie to widzimy w sytuacji opisanej w Mt. 15:1-9. Uczeni w Piśmie atakują uczniów Jezusa za brak przestrzegania "tradycji starszych". Jezus z kolei zarzuca im łamanie Zakonu z powodu przestrzegania tradycji (Mt. 15:3,6).
W omawianym Mt. 11:28-30 Jezus adresuje jednak jeszcze inny problem związany z tradycją, a mianowicie trud, który Żyd musiał włożyć w jej przestrzeganie. Apostoł Piotr mówi do zgromadzonych w Jerozolimie starszych o Zakonie, "którego ani nasi ojcowie, ani my nie mogliśmy udźwignąć" (Dzieje 15:10). Do tego Zakonu, który sam w sobie był zadaniem ponad siły człowieka, uczeni żydowscy dodali tradycję, która dodatkowo obciążyła Żyda bagażem przepisów. W dłuższej przemowie zapisanej w 23. rozdziale Ewangelii Mateusza Pan Jezus podnosi ten temat, zarzucając m.in. faryzeuszom, że "wiążą brzemiona ciężkie i nie do uniesienia i kładą je na barki ludzi, lecz sami nie chcą ich ruszyć nawet palcem" (Mt. 23:4). I to jest ciężar, od którego Jezus chce uwolnić słuchających go Żydów, 'spracowanych i obciążonych' przestrzeganiem mnóstwa bezużytecznych przepisów tradycji (gr. kopiaō [G2872] - pracować z wysiłkiem, pod dużym obciążeniem; phortizō [G5412] - włożyć na kogoś ciężar obrządków i nieuzasadnionych wymagań).
Jezus chce dać odpoczynek (gr. anapauō [G0373]) Żydowi obciążonemu przepisami tradycji, w zamian jednak proponuje własne 'jarzmo'. Greckie zygos [G2218] oznacza jarzmo, które się nakłada na bydło pociągowe pracujące w parach lub wagę szalkową. Jest zatem sugestia pewnej równowagi, z którą wiąże się Jezusowa filozofia Zakonu; równowagi wysiłku i efektów. Ta myśl jest także ukryta w stwierdzeniu, że jarzmo Pańskie jest przyjemne (Mt. 11:30). Greckie chrēstos [G5543] to bowiem przyjemny, ale przyjemny dlatego, że użyteczny, odpowiedni do użytku. Jezus nie proponuje zatem podejmowania etycznego wysiłku, który jest w swojej istocie bezużyteczny, ale wysiłek, który przyniesie oczekiwane owoce; wysiłek odpowiedni do wyniku. Jaki zatem ma być ten wynik? Pan Jezus mówi: "uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca" (Mt. 11:29). Przyjęcie Ewangelii ma zatem spowodować przemianę umysłu i charakteru do Boskiego standardu doskonałości (Mt. 5:48) - coś, czego nie zapewniało drobiazgowe przestrzeganie tradycji.
Przemiana człowieka ma obejmować zupełną osobowość: ducha umysłu i ciało charakteru. Oba te elementy znajdujemy w opisie Zbawiciela. Greckie praos [G4235] przetłumaczone jako 'cichy' pochodzi od praus [G4239], które oryginalnie opisywało ujarzmianie dzikich koni wykorzystywanych następnie m.in. do celów batalistycznych. Taki koń zachowywał swoje naturalne cechy - swoją 'dzikość', siłę i odwagę - ale dawał się kontrolować jeźdźcy. Trafnie opisuje zatem ciało charakteru, które ze swojej natury jest 'dzikie' (nieujarzmione prawem Bożym), ale dzięki praktykowaniu zasad Ewangelii stopniowo doznaje przemiany na obraz Zbawiciela, czyniąc wierzących Ciałem Chrystusa. Początkiem tego procesu musi z kolei być 'pokorne serce' (gr. tapeinos [G5011] - niski, uniżony), które prowadzi do przyjęcia i stosowania zasad Biblijnych jako przewyższających wszelkie ludzkie zasady i wartości. W tych dwóch określeniach zawarł zatem nasz Pan kompletny program obejmujący zmianę myślenia (pokorne serce) i postępowania (cichość).
Ostatnie słowa Zbawiciela w omawianym fragmencie Mt. 11:28-30 przypominają słowa apostoła Jana: "Na tym bowiem polega miłość Boga, że zachowujemy jego przykazania, a jego przykazania nie są ciężkie" (1 Jn. 5:3). Brzemię Jezusa jest lekkie w porównaniu z brzemieniem tradycji, ponieważ zwalnia Żyda z wykonywania setek bezcelowych przepisów. Jest lekkie również dlatego, że wewnętrzna walka, którą prowadzimy, dzięki przemianie charakteru z czasem ustaje. W końcu brzemię Pana jest lekkie, ponieważ jego źrodłem jest miłość Boga. Zapytany, które przykazanie w prawie jest największe, Jezus wskazuje przykazanie miłości: "Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swym sercem, całą swą duszą i całym swym umysłem" (Mt. 22:34-40). Miłość Boga obejmuje zatem nie tylko element afektywny (serce), ale także umysł i charakter (duszę). Jeśli poznawanie i stosowanie nauk Pańskich pochodzi z wewnątrz - jest pragnieniem serca - wówczas jarzmo Pańskie staje się naszym celem, a nie z zewnątrz narzuconym obowiązkiem.