komentarzbiblijny.pl

"Zanim wyjdzie dekret i dzień przeminie jak plewy; zanim przyjdzie na was zapalczywość gniewu PANA, zanim przyjdzie na was dzień gniewu PANA. Szukajcie PANA, wszyscy pokorni ziemi, którzy wypełniacie jego prawo; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może ukryjecie się w dniu gniewu PANA" (So. 2:2,3)

jesteś tutaj: > > umysł chrystusa


Umysł Chrystusa

Streszczenie wykładu: umysł jest systemem zapamiętywania i przetwarzania informacji. Umysł Chrystusa jest zdolnością poznawania i zapamiętywania prawdy objawionej w Piśmie św. Wykład omawia tytułowy temat przez pryzmat triadycznej koncepcji znaku (referent - reprezentant - interpretant) oraz dychotomii nous/ dianoia - gnosis/ epignosis - słowo/ intuicja.

"Kto bowiem poznał umysł Pana? Kto go będzie pouczał? Ale my mamy umysł Chrystusa" (1 Kor. 2:16)

W powyżej cytowanym wersecie Paweł oświadcza, że my - wierzący - mamy "umysł Chrystusa". Nie powinno dziwić takie stwierdzenie apostoła. Jeśli mamy zostać utożsamieni z obrazem Boga, który jest w naszym Panu, to znaczy, że osobowość wierzących powinna stać się wiernym odbiciem osobowości Zbawiciela (). Przez wpatrywanie się w obraz Pana, który został dla nas zachowany w Ewangeliach, "zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, za sprawą Ducha Pana" (2 Kor. 3:18). Nie mówimy przy tym o podobieństwie. Grecki eikon [G1504], który znajdujemy w obu wyżej powołanych wypowiedziach, to dosłownie obraz, a więc szczegółowe odzwierciedlenie oryginału. "Bądźcie więc doskonali, tak jak doskonały jest wasz Ojciec, który jest w niebie" (Mt. 5:48); nie mniej i nie więcej. Osobowość obejmuje umysł i charakter. Ponieważ cechy charakteru zapisane są dosłownie w ciele (w układzie nerwowym), Biblia mówi o 'ciele grzechu' na określenie charakteru, który prowadzi do przestępstwa prawa Bożego, i Ciele Chrystusa, którym stajemy się przez wypracowanie charakteru na obraz Pana (, 8:11; Kol. 1:24-29).

Przedmiotem wykładu nie jest jednak ciało, a umysł - "umysł Chrystusa", który mamy przez wiarę w Zbawiciela. Ważne jest podkreślenie, że apostoł mówi o żyjących; o nas samych. Podobnie w zwraca się do 'doskonałych', żeby myśleli - jak on to czyni - o wykonywaniu swojego poświęcenia i związanej z tym 'nagrodzie powołania Bożego, które jest z góry'. W pewnym sensie zatem wierzący w Chrystusa mogą myśleć o sobie jako o 'doskonałych', którzy już w tym życiu posiadają "umysł Chrystusa" i są członkami jego Ciała. Trzeba zatem zastanowić się, co w praktyce dla nas oznacza posiadanie umysłu Chrystusowego. Wszyscy bowiem jesteśmy ludźmi, zatem nasze umysły działają w ten sam sposób, w oparciu o takie same prawidłowości, wykorzystując identycznie zbudowane neurony. A jednak umysły wierzących - jeśli wierzyć apostołowi Pawłowi - są w pewnym sensie inne. W jaki sposób są inne, to powinno być przedmiotem zainteresowania każdego, kto wierzy w Jezusa Chrystusa i taki umysł chce w sobie rozwinąć.

Nowy Testament nazywa wierzących w Chrystusa 'doskonałymi', ponieważ posiadają "umysł Chrystusa" i są członkami jego Ciała.

Umysł jest systemem przetwarzania informacji. Zakres tego przetwarzania obejmuje przechowywanie informacji (pamięć) oraz wszystkie działania/ procesy, które wykonujemy na bazie posiadanej informacji, jak np. wnioskowanie, podejmowanie decyzji, projektowanie przyszłości. Niektóre definicje, które można spotkać w internetowych opracowaniach, włączają emocje w sferę umysłu. Z punktu widzenia Biblii jednak emocje są domeną ciała, jak można o tym wnioskować z katalogu 'uczynków ciała' zamieszczonego w Gal. 5:19-21. Odpowiadają im także inne organy. Umysł reprezentuje głowa (PnP. 2:5; 5:2,11; 7:5; Dzieje 2:3,4), emocje reprezentują nerki (Hi. 16:11-13; Prz. 23:16; Jer. 11:20, 12:2; Obj. 2:23), serce natomiast jest symbolem woli (Pwt. 11:16; Ps. 20:4, 27:8, 44:18, 119:80; Prz. 2:2; Jer. 5:23, 32:39; Rzym. 2:5). W serce 'wlewana' jest miłość agape, która "przymusza nas ... aby ci, którzy żyją, już więcej nie żyli dla siebie, lecz dla tego, który za nich umarł i został wskrzeszony" (). Obiektem miłości jest Chrystus i objawiona przezeń prawda Ewangelii (2 Tes. 2:10; 1 Jn. 5:3), a więc umysłowy rozwój wierzących będzie wynikiem jej oddziaływania. Niemniej nie umysł/ głowa jest obszarem działania agape, ale właśnie symboliczne serce ().

Wracając jednak do definicji umysłu, źródłem informacji dla umysłu są zmysły. Gdyby nie one, nie wiedzielibyśmy niczego o otaczającym świecie. Jednak zmysły rejestrują tylko dane opisujące świat materialny. Nie mówią nic o przestrzeni, która istnieje poza materią. Tymczasem według danych publikowanych przez , obserwowalna materia stanowi zaledwie 5 proc. wszechświata. Pozostałe 95 proc. możemy sobie jedynie próbować wyobrażać. Na pewno nie ma natomiast powodu sądzić, że nic (ani nikogo) tam nie ma. Wystarczy wspomnieć, że cała sfera etyki, moralności i prawa należy właśnie do tego niematerialnego obszaru rzeczywistości. Wiemy jednak o ich istnieniu, a nawet z czasem uczymy się je rozumieć, ponieważ obserwujemy zdarzenia w świecie materii. Na tej zasadzie dowiadujemy się o Bogu, "To bowiem, co niewidzialne, to znaczy jego wieczna moc i bóstwo, są widzialne od stworzenia świata przez to, co stworzone" (Rzym. 1:20). W kontekście Biblijnym można zatem powiedzieć, że umysł służy nam do poznawania niematerialnej (duchowej) rzeczywistości "przez to, co stworzone". W takim ujęciu duchowość człowieka staje się jego własnym wytworem, w całości zbudowanym/ wywnioskowanym na fundamencie zjawisk.

Umysł jest systemem przetwarzania informacji, który służy do poznawania niematerialnej (duchowej) rzeczywistości za pośrednictwem tego, "co stworzone".

Innym określeniem, które często pojawia się w Biblii w tym kontekście, jest wiara. Greckie pistis [G4102], które tłumaczymy jako 'wiara', oznacza przekonanie. Dlatego nie do końca prawidłowe wydaje mi się określenie 'niewierzący'. Co do spraw zarezerwowanych dla rzeczywistości duchowej możemy mieć tylko przekonania - lepiej lub słabiej uzasadnione i ugruntowane - ale jednak przekonania. Wierzący wierzy, że jest Bóg; niewierzący wierzy, że Boga nie ma. W swojej definicji apostoł Paweł stwierdził, że wiara - czyli nasz zespół przekonań - jest hipostazą (manifestacją) "na sprawy argumentem nie widziane" ( GP). Przy czym 'argument' jest tutaj tłumaczeniem greckiego elegchos [G1650] oznaczającego dowód. Dla człowieka dowodem najtwardszym są zjawiska fenomenalne (obraz, dźwięk, smak, etc.). Te jednak same w sobie dowodu spraw duchowych nie dostarczają. Do mózgu docierają bowiem w postaci impulsów elektrycznych i tam dopiero podlegają interpretacji. Co zatem mówi Paweł: wiara (zespół przekonań) jest manifestacją (duchowych) spraw, których nie można zobaczyć wzrokiem fizycznym (blepō G0991). Uzupełniając natomiast myśl Rzym. 1:20 - świat materii uczy o Bogu, ale tych, którzy te znaki obecności Boga w przyrodzie potrafią dostrzegać.

Wiara (zespół przekonań) jest manifestacją/ obrazem duchowej rzeczywistości, której nie można zobaczyć wzrokiem fizycznym, w umysłach wierzących.

Jako były student filozofii Charlesa Peirce'a, nie mógłbym w tym miejscu nie zauważyć paraleli koncepcji znaku rozwiniętej przez ojca pragmatyzmu amerykańskiego i myśli apostoła Pawła. W tradycyjnym ujęciu znak obejmuje element znaczony (przedmiot postrzegania/ referent) i element znaczący (środek przekazu/ reprezentant). W ten sposób za każdym obrazem, który odbieramy zmysłami, stoi przedmiot. Do tych dwóch elementów Peirce dodaje trzeci: interpretant (znaczenie znaku). Nie tylko bowiem odbieramy znaki zmysłami, ale także interpretujemy ich znaczenie. Znak nabiera sensu w umyśle tego, kto go postrzega. Znak drogowy ma sens - pod warunkiem, że osoba, która go widzi, zna kodeks ruchu drogowego (a przynajmniej tę jego część, która ten znak opisuje). Ktoś, kto nie zna kodeksu, na podstawie swojego doświadczenia zinterpretuje znak jako znak drogowy, choć nie będzie potrafił działać na jego podstawie. Ale dla przechodzącej przez drogę sarny lub dzika znak nie ma żadnego sensu. Zwierzęta nie tylko nie znają kodeksu, ale nie wiedzą nawet o jego istnieniu. Interpretacja znaku zależy zatem od treści posiadanych przez umysł w momencie interpretacji.

Pawłowa definicja wiary obejmuje element znaczony ("sprawy argumentem nie widziane") i znaczący (hipostaza). Dla nas dzisiaj źródłem wiedzy o sprawach duchowych jest Biblia, a więc zestaw znaków (słów). To nie znaczy jednak, że po lekturze Biblii każdy wie wszystko i każdy to samo. Wiemy, że rzeczywistość jest inna. Dlatego apostoł Paweł modli się, "aby Bóg naszego Pana Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia w poznaniu jego samego; (18) Ażeby oświecił oczy waszego umysłu, abyście wiedzieli..." (). Wzrok fizyczny dostarczy informacji o kształcie zapisanego słowa, ale to 'oczy umysłu' zobaczą w nim to, co trzeba, aby wydobyć właściwy sens - pod warunkiem, że zostały oświecone 'duchem mądrości i objawienia'. Światło pozwala zobaczyć, w jakiej relacji przedmioty znajdują się wobec siebie nawzajem. Światło ducha pozwala zobaczyć, w jakiej relacji wobec siebie znajdują się różne wypowiedzi Słowa Bożego; co się ze sobą łączy i w jaki sposób, jakie wnioski są uprawnione, a jakie nie. W tym sensie duch jest interpretantem znaków zawartych w Biblii.

Interpretacja Biblii zależy od zasobu posiadanych informacji i kierownictwa ducha.

W starotestamentalnym Przybytku znajdowało się pomieszczenie nazywane Świątnicą (Miejscem Świętym). W skład jego wyposażenia wchodziły złoty świecznik, ołtarz kadzielny i stół, na którym układano w dwa stosy chleb pokładny (Wj. rdz. 25,26,37). Kapłan sprawujący służbę w Świątnicy pod Starym Przymierzem reprezentuje kapłana sprawującego 'rozumną służbę' pod Nowym Przymierzem (). Podobnie jak kapłani pod Zakonem karmili się chlebem, my dzisiaj karmimy się naukami Słowa Bożego (Mt. 4:4). Spalamy kadzidło 'na miłą woń', wykorzystując swoje zasoby umysłowe do wydawania świadectwa (2 Kor. 2:14). Co jednak ważne w kontekście obecnego tematu, wszystko to działo się przy świetle świecznika. Każda czynność, jaką wykonujemy w pozafiguralnej Świątnicy przy Słowie Bożym - czy to ucząc siebie, czy innych - musi odbywać się przy świetle ducha. Musi być przy niej obecny interpretant ducha, który mi pozwoli w prawidłowy, zgodny z Pismem sposób wypowiedzieć naukę. Przypominają się słowa Pana: "Ale gdy was wydadzą, nie martwcie się, jak i co macie mówić. Będzie wam bowiem dane w tej godzinie, co macie mówić. (20) Bo nie wy mówicie, ale Duch waszego Ojca mówi w was" (Mt. 10:19,20).

Jeśli wypowiadaniu słowa musi towarzyszyć duch, tym więcej duch musi być po drugiej stronie, aby słuchacz mógł zinterpretować (zrozumieć) przekaz. Jezus przed swoim odejściem obiecuje uczniom: "gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę" (Jn. 16:13). W Jn. 14:26 Pan wyjaśnia, że "Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, on nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem". Zatem duch 'wprowadza nas w prawdę', wykonując podwójną czynność. Po pierwsze, przypomina, a więc pozwala dobrać odpowiednie słowa/ przywodzi na pamięć odpowiednie fragmenty Biblii, których szukamy dla wyrażenia danego sensu. Po drugie, duch uczy, a więc wykonuje czynność odwrotną do przypominania: pozwala zrozumieć sens słów, które mamy przed oczami. W pewnym sensie zatem duch 'stoi' między referentem i reprezentantem. Nie jest 'gdzieś obok' całego procesu 'przetwarzania' informacji (słów) zawartych w Biblii, ale jest dokładnie w centrum. Języki ognia, które pojawiają się nad głowami uczniów w Pięćdziesiątnicę, oznaczają spełnienie obietnicy Pana: ducha, który miał przypomnieć i nauczyć; który miał ukazać nauki Biblii podobnie jak ogień świecznika w Świątnicy miał ukazać jej sprzęty (Dzieje 2:3,4).

Duch dobiera słowa do sensu (przypomina) i sens do słów (uczy).

Powiedziałbym, że w procesie interpretacji reprezentanta kierownictwo ducha polega na uwypukleniu właściwych elementów; tych elementów, które odwołują się do referenta. Znak bowiem zawiera elementy znaczące, ale i takie, które częścią znaku nie są. Dobrym przykładem może być znak Jonasza. "Wtedy niektórzy z uczonych w Piśmie i z faryzeuszy odpowiedzieli: Nauczycielu, chcemy widzieć znak od ciebie. (39) A on odpowiedział im: Pokolenie złe i cudzołożne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, oprócz znaku proroka Jonasza" (Mt. 12:38,39). Dzisiaj wiemy, czym jest znak Jonasza, ale czy musiało to być oczywiste dla słuchających Jezusa Żydów? Jonasz był niewiernym prorokiem, który chciał uciec od powierzonej mu misji. Przecież nie to chciał Jezus powiedzieć o sobie. Jonasz przebywał trzy dni w brzuchu ryby, ale Jezus nigdy w brzuchu ryby się nie znalazł. I tak dalej. Różnic między Jezusem i Jonaszem znajdziemy więcej. Różnic, czyli elementów znaku, które 'nie znaczą'. Zadaniem interpretanta (ducha) jest wskazanie tych, które 'znaczą'; które ukazują właściwy sens kryjący się za reprezentantem. Tym, co miało znaczyć - 'przemówić do złego i cudzołożnego pokolenia' - było zmartwychwstanie Pana, który został uwolniony z grobu niczym Jonasz, uwolniony z brzucha ryby.

Innym aspektem kierownictwa ducha jako interpretanta jest oznaczenie właściwego refenta. Słowa mają różne znaczenia. Najbardziej być może banalnym przykładem jest 'zamek', który może oznaczać mechanizm zamykający drzwi lub budowlę. O który zamek w danym momencie chodzi, musimy wywnioskować. Biblia usiana jest określeniami, które mają więcej niż jedno znaczenie. Zawiera trudną do określenia ilość figur, typów, proroctw, symboli, porównań, alegorii i przypowieści. Znaczenie poszczególnych elementów determinuje ich kontekst, bliższy i dalszy. Projekt (viz.)Bible podaje liczbę 340 tys. (!) odesłań wewnątrz Biblii. Taka struktura informacji może okazać się murem nie do przebycia lub bramą do oświecenia. Pytanie ostatecznie brzmi, czy duch wprowadzi jej czytelnika przez tę bramę "we wszelką prawdę" (Jn. 16:13). Dla Izraela słowo Zakonu okazało się murem raczej niż bramą; zasłoną, zza której nie mogli dostrzec sensu Prawa. "Aż do dziś bowiem przy czytaniu Starego Testamentu ta sama zasłona pozostaje nieodsłonięta, gdyż jest usuwana w Chrystusie. (15) I aż do dziś, gdy Mojżesz jest czytany, zasłona leży na ich sercu" (2 Kor. 3:14,15). Dlaczego zasłona "jest usuwana w Chrystusie" - ponieważ "gdzie jest Duch Pana, tam i wolność" (2 Kor. 3:17).

Duch jako interpretant dopasowuje elementy znaku do ich przedmiotu i przedmiot do znaku.

W kontekście przetwarzania informacji wolność jest podstawową cechą umysłu Chrystusa w wierzących. "Wiatr wieje, gdzie chce, i słyszysz jego głos, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha" (). Gdzie nie ma wolności - tam, gdzie nie ma wyboru, gdzie jest 1:1. Jednemu reprezentantowi odpowiada jeden referent. Takie było w swojej istocie prawo dane przez Mojżesza. Tam, gdzie jest 1:X - jednemu reprezentantowi może w zależności od kontekstu odpowiadać wiele referentów - tam jest wolność myślenia i badania prawdy. Źródłem tej wolności jest "duch Pana" - interpretant, który poszukuje sensu poza dosłownością znaku. Dlatego w Jezus mówi, że życie wieczne to jest poznawanie. Większość przekładów Biblii podaje w tym miejscu 'poznanie', tak jakby zbawienie zależało od przyjęcia zestawu doktryn z katechizmu. Tymczasem życie jest poznawaniem - dynamiczną interakcją. W przypadku ciała życie oznacza interakcję z otoczeniem fizycznym; w przypadku ducha życie także oznacza interakcję z otoczeniem, tylko duchowym, ze strukturą rzeczywistości nieodbieralną zmysłami. "Nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd zmierza" umysł, który ma wolność myślenia i 340 tys. odesłań za materiał do analizy.

Umysł Chrystusa rozumie, że jeden referent może mieć wielu reprezentantów, a jeden reprezentant - wielu referentów.

Jednak nie wszyscy w taki sposób rozumują. W Kol. 2:18 apostoł Paweł pisze o tych, którzy próbują przekonywać do zachowywania Zakonu Mojżesza, że mają dosłownie "cielesny umysł". Wcześniej pisałem, że Zakon jako zbiór przepisów działał na zasadzie 1:1 - jeden bodziec, jedna reakcja. W taki sam sposób działa ciało. Zapisane w układzie nerwowym skrypty wywołują określone zachowania w reakcji na określone okoliczności. Stąd możemy mówić o charakterze człowieka - ponieważ wiemy, że określone okoliczności wywołują określone zachowania tej osoby. Jesteśmy w pewnym stopniu w stanie przewidzieć, jak osoba zareaguje w danej sytuacji. Taki sam sposób myślenia prezentuje cielesny umysł. Interpretuje świat tak, jakby każdemu znakowi przypisane było tylko jedno znaczenie, jakby rzeczywistość w gruncie rzeczy nie wymagała interpretanta, ponieważ jednemu referentowi zawsze przypisany jest jeden reprezentant. To istotne podobieństwo kodeksu Starotestamentalnego do funkcji ciała powodowało, że 'cieleśnie myślący' konwertyci byli adwokatami powrotu do Zakonu. A jednak "nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj" są przykazaniami, które "nie mają żadnej wartości", mając jedynie "pozór mądrości w religijności według własnego upodobania" (Kol. 2:21-23).

Ciało działa na zasadzie jeden bodziec - jedna reakcja. Cielesny umysł interpretuje świat według analogicznego schematu: jeden referent - jeden reprezentant.

Rzeczywistość nie działa tak, jak chciałby tego 'cielesny umysł'. To, że tak interpretuje on świat, jedynie tę wizję świata zubaża i zniekształca. To samo dotyczy Zakonu Mojżesza. Wcześniej cytowałem Pawła mówiącego o zasłonie, która leży na sercu, gdy Mojżesz jest czytany (2 Kor. 3:15). Za tą zasłoną coś jednak było: "cień przyszłych dóbr" (Hbr. 10:1). W Nowym Testamencie widzimy, że instytucje i ceremonie Zakonu miały swoje większe znaczenie; były reprezentantami tego, czego doświadczamy przez wiarę w Chrystusa. Dlatego Paweł pisze o poddanych Zakonu, że "Gdy jednak nawrócą się do Pana, zasłona zostanie zdjęta" (2 Kor. 3:16). Większą część listu do Hebrajczyków stanowią wyjaśnienia Pawła odnośnie znaczenia typów Zakonu. W wieku żydowskim te sprawy nie mogły jednak być rozumiane, ponieważ brakowało interpretanta, który mógłby je spoza zasłony ujawnić. "Duch Święty bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony" (Jn. 7:39). Dopiero po wniebowstąpieniu Pana ogień ducha zaświecił nad głowami uczniów w dzień Pięćdziesiątnicy, wprowadzając ich 'we wszelką prawdę'.

Dotychczas w wykładzie omawiałem przedmiot działania umysłu w układzie triadycznym, odpowiadającym strukturze znaku. Z punktu widzenia umysłu rozumianego jako zasób prawdy, Nowy Testament posługuje się systemem diadycznym, odpowiadającym dwóm greckim określeniom: nous [G3563] i dianoia [G1271]. Oba bywają tłumaczone podobnie jako 'umysł' lub 'poznanie', jednak ich znaczenia są odmienne. Nous ma dwojakie znaczenie przypisane we wstępie wykładu umysłowi. Po pierwsze, jest zasobem prawdy, np. 2 Tes. 2:2 ("Abyście nie tak łatwo dali się zachwiać w waszym umyśle ... jakoby już nadchodził dzień Chrystusa"), 1 Tm. 6:5 ("Przewrotne spory ludzi o wypaczonym umyśle, pozbawionych prawdy") i Rzym. 14:5 ("niech będzie dobrze upewniony w swoim zamyśle"). Po drugie, umysł jest narzędziem rozeznawania prawdy (przetwarzania informacji), np. Łk. 24:45 ("Wtedy otworzył ich umysły, żeby rozumieli Pisma") i Rzym. 12:2 ("przemieńcie się przez odnowienie waszego umysłu, abyście mogli rozeznać, co jest ... wolą Boga").

Intelekt (nous) pracuje słowem.

Ważne jest podkreślenie, że domeną nous są słowa (znaki). Widzimy to we wcześniej cytowanym Łk. 24:45, gdzie umysł uczniów zostaje otwarty, "żeby rozumieli Pisma" (a więc system znaków). Podobnie w 14. rozdziale 1 listu do Koryntian apostoł Paweł odradza modlitwę w różnych językach. "Jeśli bowiem modlę się obcym językiem, mój duch się modli, ale mój rozum nie odnosi korzyści. (15) Cóż więc? Będę się modlił duchem, będę się też modlił i rozumem. Będę śpiewał duchem, będę też śpiewał i rozumem (16) Jeśli bowiem będziesz błogosławił duchem, jakże ktoś spośród nieuczonych na twoje dziękczynienie odpowie „Amen”, skoro nie rozumie, co mówisz? (17) Ty wprawdzie dobrze dziękujesz, ale drugi się nie buduje.  (18) Dziękuję mojemu Bogu, że mówię językami więcej niż wy wszyscy. (19) Lecz w kościele wolę powiedzieć pięć słów zrozumiałych, aby i innych nauczyć, niż dziesięć tysięcy słów obcym językiem" (1 Kor. 14:14-19). Modlitwa obcym językiem spowoduje, że "mój rozum nie odnosi korzyści", ponieważ nie posiada w swoim zasobie znaków danego języka. Dlatego lepiej jest 'modlić się i śpiewać rozumem', aby drugi rozumiał i odnosił z tego zbudowanie.

W tym samym kontekście znaku widzimy nous w 1 Tm. 6:4,5. Tutaj Paweł krytykuje tego, który "nie trzyma się zdrowych słów naszego Pana Jezusa Chrystusa", ma natomiast "chorobliwą skłonność do dociekań i sporów o słowa, z których rodzą się zawiść, spory, złorzeczenia, złośliwe podejrzenia; (5) Przewrotne spory ludzi o wypaczonym umyśle, pozbawionych prawdy". W Flp. 4:7 przeczytamy natomiast, że pokój Boży "przewyższa wszelkie zrozumienie", a więc, krótko mówiąc, jest nie do opisania. Nie powinno dziwić takie ujęcie umysłu. Wszyscy bowiem mamy to doświadczenie 'myślenia słowami'. Wiedza, na którą składają się słowa, w Nowym Testamencie opisana jest jako gnosis [G1108]. Potwierdzenie tej myśli szczególnie widzimy w 1 Kor. 1:5 ("We wszystko bowiem jesteście wzbogaceni w nim, we wszelkie słowo i wszelkie poznanie"), 1 Kor. 12:8 ("Jednemu bowiem przez Ducha jest dana mowa mądrości, drugiemu mowa wiedzy przez tego samego Ducha") i 2 Kor. 2:14 ("Lecz dzięki Bogu, który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie i roznosi przez nas woń swojego poznania w każdym miejscu").

W domenie intelektu (nous) gromadzimy wiedzę (gnosis) - zasób prawdy opisany słowem.

Drugim Biblijnym określeniem umysłu jest dianoia [G1271], która jest złożeniem dwóch słów: dia - 'przez' [G1223] i nous - umysł. Dianoia jest zatem tym, do czego docieramy 'przez umysł'. Jeśli nous pracuje słowem, dianoia jest zasobem prawdy, do którego sięgamy przez słowo/ za pośrednictwem słowa. Wcześniej pisałem, że słowo - jak każdy reprezentant - posiada swojego referenta. Jeśli nous jest zasobem wiedzy bazującym na słowie, dianoia jest zasobem wiedzy zapisanym nie słowem, ale duchem. Dalej idąc, jeśli wiedza zapisana słowem to greckie gnosis, wiedza zapisana duchem to greckie epignosis [G1922]. Epi [G1909] jest przyimkiem określającym nałożenie elementów na siebie, dosłownie 'nad, ponad'. Mówimy zatem o czymś w rodzaju 'nadwiedzy' - czymś więcej niż wiedza wyrażona słowem. Apostoł Jan napisze, że "duch jest prawdą" (1 Jn. 5:6). Nie słowo, które wypowiadamy, ale zrozumienie duchowej struktury rzeczywistości. Sens dianoia najbliższy jest pojęciu intuicji. Czasem mówimy o dwóch osobach, że rozumieją się bez słów. To właśnie ten rodzaj porozumienia, odczytania wzajemnych intencji, który nie wymaga opisu znakiem.

Dianoia jest intuicją, która pozwala nam wiedzieć/ rozumieć 'sprawy argumentem nie widziane' poza werbalną komunikacją.

Innym obszarem, w którym częściej korzystamy z intuicji ducha, są sprawy związane z etyką i moralnością. Niejednokrotnie mamy poczucie, że wiemy, co zrobić; dlaczego coś jest dobre, a co złe. Dopiero, kiedy ktoś wymaga uzasadnienia, zaczynamy naszą wiedzę ubierać w słowa i argumenty. Ale analiza taka jest wtórna względem tego, co wiedzieliśmy bez przeprowadzania dowodu. Innym jeszcze przykładem jest sfera uczuć i emocji. Każdy człowiek zna swój stan emocjonalny. "Bo kto z ludzi wie, co jest w człowieku oprócz ducha ludzkiego, który w nim jest?" (1 Kor. 2:11). Ale opisać ten stan słowami w taki sposób, aby drugi we własnej dianoia się z nim zapoznał 1:1, jest rzeczą niewykonalną. Umiejętność takiego współodczuwania nazywamy empatią. Oczywiście, jeden będzie miał jej mniej, a drugi więcej. Tego też w ciągu naszego życia się uczymy. A jednak osiągnięcie stuprocentowej zgodności nie jest możliwe. I tak jest też z szerszą duchową rzeczywistością. Nie bez przyczyny Paweł pisze, że "Po części poznajemy i po części prorokujemy. Ale gdy przyjdzie to, co doskonałe," dodaje apostoł, "wtedy przeminie to, co jest cząstkowe" (1 Kor. 13:9,10).

Podobnie jak nous, dianoia jest zarówno zasobem prawdy, jak i umiejętnością jej pozyskiwania. W pierwszym znaczeniu dianoia jest przede wszystkim zasobem wiedzy o prawie moralnym. Cytując dwukrotnie z proroka Jeremiasza fragment na temat warunków , apostoł Paweł używa dianoia: "Dam moje prawa w ich umysły ... Włożę moje prawa w ich serca i wypiszę je na ich umysłach" (Hbr. 8:10, 10:16). Pożądanym celem duchowego rozwoju jest zatem stan, w którym odróżniamy dobro od zła bez słów, bez analiz i ważenia 'za' i 'przeciw'. Wypisanie prawa w umyśle oznacza wiedzę, co robić; wypisanie go w sercu oznacza wolę działania zgodnie z posiadanym zrozumieniem. W tym znaczeniu znajdziemy dianoia w Mt. 22:36,37. Kiedy pewien znawca prawa pyta Jezusa, które przykazanie jest największe, Jezus odpowiada: "Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swym sercem, całą swą duszą i całym swym umysłem". Serce symbolizuje wolę; umysł to dianoia; dusza oznacza osobowość: ducha umysłu (nous) i ciało charakteru. Miłość do Boga jest zatem pragnieniem postępowania zgodnie z Jego prawem obejmującym wszystkie składniki osobowości. "Na tym bowiem polega miłość Boga, że zachowujemy jego przykazania" (1 Jn. 5:3).

Rozwijając dianoia, budujemy moralną intuicję pozwalającą na odróżnianie dobra od zła bez werbalnych analiz i argumentów.

Drugi wątek dianoia to umiejętność rozeznawania prawdy. W cytowanym wcześniej Ef. 1:18 apostoł Paweł modli się, "Ażeby [Bóg] oświecił oczy waszego umysłu, abyście wiedzieli..." Apostoł Jan z kolei napisze, że "Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali prawdziwego Boga" (1 Jn. 5:20). Wcześniej pisałem, że dianoia jest zasobem prawdy o prawie moralnym. Można zatem z tych dwóch części definicji wnioskować o niezbędności kondycji moralnej dla prawidłowego rozeznawania prawdy. Znajomość rodzi odpowiedzialność. "Niemożliwe jest bowiem, żeby tych, którzy raz zostali oświeceni ... a odpadli – ponownie odnowić ku pokucie". Udostępnienie prawdy moralnie niegotowym na jej przyjęcie uczyniłoby ich członkami drugiej śmierci. Dla takich "końcem jest spalenie" w - wieczne unicestwienie (). Dlatego w zobaczymy weselników, którzy obowiązkowo posiadają szatę sprawiedliwości. Ci, którzy szaty nie mają, nie wchodzą. W ten sposób "zatrzymują prawdę w niesprawiedliwości", ponieważ nie korzystają z wykwintnych pokarmów Słowa Bożego oferowanych gościom uczty (Rzym. 1:18).

W tym kontekście upatrywałbym wyjaśnienia Boskości słowa, o którym pisze Jan w pierwszych słowach swojej Ewangelii. Wcześniej pisałem, że słowo Zakonu było zasłoną, za którą świeciło światło chwały Boga odbitej na twarzy Mojżesza. Faktem jest, że Żyd nie mógł poza tę zasłonę wejrzeć. Ale Jezus również przemówił słowem i również takim, które dla jego odbiorców często było zasłoną. Kiedy uczniowie pytają Jezusa, dlaczego naucza w przypowieściach, ten odpowiada, że "Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, ale im nie jest dane" (Mt. 13:11). Czym zatem różni się słowo Ewangelii od słowa Zakonu? Po pierwsze, różni się treścią. Jezus nie był jednak 'tylko' nauczycielem prawa, ale jego przekaz zawierał elementy nowe. Paweł napisze do Tymoteusza, że Jezus "życie i nieśmiertelność wydobył na jaw przez ewangelię" - coś, czego próżno szukać u Mojżesza (2 Tm. 1:10). Po drugie, wcześniej w wykładzie, omawiając wątek znaczenia Zakonu, podkreśliłem, że nie było naówczas interpretanta, która mógłby wniknąć poza zasłonę. W Jezus mówi, że 'nie przyszedł znieść Zakonu, ale go dopełnić' - pokazać Żydowi ducha prawa.

Ewangelia nie tylko zawiera nowe treści, ale reformuje kondycję moralną człowieka, która jest podstawą właściwego odczytania Biblii, zgodnie z duchem Boga

Przy wielu okazjach Jezus wyjaśnia słuchaczom, znającym przecież literę przepisu, jego sens. Dla przykładu, w Mt. 12:1-8 znajdziemy opis potyczki Jezusa z Faryzeuszami, którzy zarzucają uczniom Jezusa, zrywającym kłosy aby się posilić, łamanie sabatu. "A on im powiedział: Czy nie czytaliście, co zrobił Dawid, gdy był głodny, on i ci, którzy z nim byli? (4) Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie wolno było jeść jemu ani tym, którzy z nim byli, tylko samym kapłanom? (5) Albo czy nie czytaliście w prawie, że w szabat kapłani w świątyni naruszają szabat, a są bez winy?" Jezus wykorzystuje prawo, aby wykazać Faryzeuszom, że w Prawie jest coś więcej niż litera. "A gdybyście wiedzieli, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary, nie potępialibyście niewinnych". W Łk. 13:10-16 z kolei przeczytamy, jak to przełożony synagogi zgorszył się uleczeniem, którego Jezus dokonał w sabat. "Ale Pan mu odpowiedział: Obłudniku, czyż każdy z was w szabat nie odwiązuje swego wołu albo osła od żłobu i nie prowadzi, żeby go napoić? (16) A ta córka Abrahama, którą szatan wiązał już osiemnaście lat, czyż nie miała być uwolniona od tych więzów w dzień szabatu?"

Gdyby słuchacze Jezusa przyjęli jego nauki i zmienili w konsekwencji swoją kondycję moralną, mogliby pojąć sens przypowieści Jezusa. Tymczasem on sam wyjaśnia, dlaczego "im nie jest dane" poznać tajemnic królestwa: "Utyło bowiem serce tego ludu, stępiały ich uszy i zamknęli swe oczy, żeby przypadkiem oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, a sercem nie zrozumieli i nie nawrócili się, i żebym ich nie uzdrowił" (). Dlatego służbę Jezusa poprzedził Jan Chrzciciel głoszący chrzest pokuty i dlatego potem sam Jezus wołał: "Pokutujcie, przybliżyło się bowiem królestwo niebieskie" (Mt. 4:17). Ponieważ "z obfitości serca mówią usta" (Mt. 12:34), dianoia jest podstawą interpretacji Biblii. Wiele nauk głoszonych w kościołach chrześcijaństwa jest wątpliwych z tego punktu widzenia. Wieczne męki w piekle? Ukaranie Jezusa męczeńską śmiercią w zastępstwie za całą ludzkość? Prześladowanie ogniem i mieczem tych, którzy inaczej wierzą? Wiele nauk i praktyk można w ten sposób oceniać, a przynajmniej nasze poczucie sprawiedliwości powinno pobudzać do dalszego badania Pisma św. w celu weryfikacji tych bardziej wątpliwych.

---

Dwadzieścia siedem razy pojawia się w Nowym Testamencie greckie mysterion [G3466], które oznacza tajemnicę. Między innymi we fragmencie, który kończy się wersetem przewodnim niniejszego wykładu - "my mamy umysł Chrystusa" (1 Kor. 2:16) - czytamy: "Głosimy jednak mądrość wśród doskonałych, ale nie mądrość tego świata ... Lecz głosimy mądrość Boga w tajemnicy, zakrytą mądrość..." (1 Kor. 2:6,7). "Mądrość Boga [jest] w tajemnicy". Mysterion pochodzi od myeo [G3453] oznaczającego zamknięcie oczu i ust. Mądrość Boga stoi zatem za reprezentantem - za tym słowem, które wypowiadamy ustami i tym obrazem, który widzimy oczami. Słowo Ewangelii jednak, w przeciwieństwie do słowa Zakonu, jest Boskie. Nie jest zasłoną oddzielającą nas od prawdy, ale przewodem do niej prowadzącym. Jest światłem, które pozwala widzieć sprawy takimi, jakie są poza fasadą reprezentanta (Jn. 1:4). "My zaś nie przyjęliśmy ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, żebyśmy wiedzieli, które rzeczy są nam od Boga darowane" - żebyśmy potrafili odróżnić prawdę od kłamstwa (1 Kor. 2:12).

W tym celu, pisze Paweł, "mówimy nie słowami, których naucza ludzka mądrość, lecz których naucza Duch Święty, stosując do duchowych spraw to, co duchowe" (1 Kor. 2:13). Sprawy duchowe nie mają jednego 'właściwego' reprezentanta (słowa) w pełni je opisującego; w drugą stronę patrząc, reprezentant nie ma jednego duchowego przedmiotu odniesienia. Dlatego Biblia pełna jest pośrednich środków przekazu - proroctw, typów, przypowieści, etc. "Cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy", ponieważ cielesny człowiek myśli kategoriami ciała: jeden bodziec - jedna reakcja; jeden referent - jeden reprezentant (1 Kor. 2:14). "Człowiek duchowy zaś rozsądza wszystko" (1 Kor. 2:15), ponieważ człowiek duchowy rozumie nieadekwatność języka znaków w opisywaniu spraw ducha. Dlatego w innymi miejscu napisze Paweł, że "jeśli ktoś uważa, że coś wie, to jeszcze nie wie tak, jak wiedzieć należy" (1 Kor. 8:2). 'Wiedzieć' jest tutaj tłumaczeniem greckiego eido [G1492] dosłownie znaczącego 'widzieć'. A tym, co widzimy, są znaki. Znak nie daje nam zatem wiedzy takiej, "jak wiedzieć należy". "Ale my mamy umysł Chrystusa" (1 Kor. 2:16), aby słowem sięgać do samej istoty rzeczy, "abyśmy poznali prawdziwego Boga" (1 Jn. 5:20).


Słowa kluczowe: wykład Biblijny, umysł Chrystusa
 
Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty pochodzą z przekładu Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej (2017). Pozostałe przekłady wykorzystane w wykładzie:
GP - Grecko-Polski Nowy Testament, wyd. interlinearne Vocatio
 
Data publikacji:
Ostatnia aktualizacja: 25-12-2025


komentarzbiblijny.pl