Przystępując do interpretacji Dziejów 1:5,8, warto uporządkować informacje dotyczące tekstu i kontekstu. Jeśli chodzi o kontekst, Jezus obiecuje uczniom doświadczenie chrztu duchem po swoim zmartwychwstaniu, ale przed wniebowstąpieniem - w czasie, kiedy jego ziemska służba już się zakończyła, ale on sam nie odszedł jeszcze do Ojca. Spełnienie obietnicy miało oznaczać wyposażenie Kościoła w moc niezbędną do ogłaszania Ewangelii "aż po krańce ziemi", o czym też czytamy w drugim rozdziale Dziejów Apostolskich: "A gdy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, wszyscy byli jednomyślnie na tym samym miejscu. (2) Nagle powstał odgłos z nieba, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i wypełnił cały dom, w którym siedzieli. (3) Ukazały się im rozdzielone języki jakby z ognia, które spoczęły na każdym z nich. (4) I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić" (Dzieje 2:1-4 UBG).
Drugi aspekt badanego fragmentu dotyczy samego tekstu. W tłumaczeniu trzy czasowniki znajdujemy w czasie przyszłym - "będziecie ochrzczeni ... przyjmiecie moc ... zstąpi na was" - w oryginale natomiast już tylko dwa. Grecko-Polski Nowy Testament oddaje Dzieje 1:5,8 nieco inaczej niż Uwspółcześniona Biblia Gdańska: "... wy zaś w Duchu zostaniecie zanurzeni Świętym nie po wielu tych dniach ... ale weźmiecie moc Tego, który przyszedł Świętego Ducha do was" (GP). Przypis do Dzieje 1:8 podaje na temat frazy "Tego, który przyszedł" następujący komentarz: "W oryginale genetivus singularis participii aoristi activi jako określenie odnoszące sie do 'Świętego Ducha'". Greckie eperchomai przetłumaczone w przekładzie grecko-polskim jako "przyszedł" występuje w tekście oryginału w postaci imiesłowu przeszłego dokonanego. Nie ma zatem wątpliwości, że w dzień Pięćdziesiątnicy duch "już przyszedł", tzn. już był obecny: parafrazując tekst dosłowny, "weźmiecie moc Tego Świętego Ducha, który przyszedł do was".
Zatem w pewnym sensie duch miał przyjść, jak się potem okazało, w Dzień Pięćdziesiątnicy, ale w pewnym sensie już był obecny. Czym jest ów "pewien sens" w każdym przypadku, jesteśmy w stanie stwierdzić na podstawie nauczania Nowego Testamentu. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że doświadczenie ducha świętego może być dwojakiego rodzaju: może dotyczyć kształtowania charakteru na obraz prawdy bądź rozwoju umysłu w postępującej dojrzałości i głębokości zrozumienia. W każdym przypadku mówimy o chrzcie. Słowo chrzest w języku greckim oznacza zanurzenie i tak zanurzamy w ducha Pańskiego nasz charakter, aby stał się na obraz Zbawiciela bądź nasz umysł, aby pojmował głębokie nauki Słowa Bożego (Rzym. 8:29; 2 Kor. 3:18; Kol. 1:9-12). Ponieważ chrzest oznacza zanurzenie, właściwie mówimy o zanurzeniu w duchu. Jeśli rozróżniam w komentarzu chrzest duchem od chrztu w duchu, mam na celu precyzję myśli: chrzest duchem w odniesieniu do oświecenia umysłu, chrzest w duchu w odniesieniu do ciała. W zależności od kontekstu Pismo św. akcentuje bowiem niejednokrotnie szczególnie doświadczenie umysłu bądź doświadczenie ciała charakteru.
W przypadku Dziejów 1:5,8 najwyraźniej głębokość pojmowania prawdy jest szczególnym obiektem chrztu podczas Pięćdziesiątnicy. Wymownym symbolem tego doświadczenia wierzących zebranych w Pięćdziesiątnicę są języki ognia, "które spoczęły na każdym z nich. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym" (Dzieje 2:3,4 UBG). Ogień jest symbolem oświecenia. Podobnie jak światło umożliwia wzrokowi fizycznemu dostrzeżenie przemiotów materialnych, ogień ducha pozwala oczom umysłu dostrzeganie rzeczy duchowych (Ef. 1:16-18). O tym, że właśnie taki miał być chrzest duchem, świadczą najwyraźniej słowa samego Pana, który obiecuje uczniom jeszcze przed swoim odejściem: "Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść. (13) Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę" (Jn. 16:12,13 UBG).
Biblia pokazuje jednak określoną kolejność: najpierw chrzest w duchu, potem chrzest duchem; najpierw pokuta oczyszczająca człowieka z grzechu i nawrócenie rozwijające owoc ducha, a potem postępujący rozwój znajomości. Apostoł Paweł opisuję tę kolejność w Ef. 3:16-19 - "Aby według bogactwa swej chwały sprawił, żeby wasz wewnętrzny człowiek [charakter] był utwierdzony mocą przez jego Ducha; (17) Aby Chrystus przez wiarę mieszkał w waszych sercach, abyście zakorzenieni i ugruntowani w miłości [agape - miłości prawdy]; (18) Mogli pojąć wraz ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość, długość, głębokość i wysokość [prawdy]" (UBG). Apostołowie także mieli udział w tym samym procesie rozwoju. Choć w czasie służby Jezusa słuchali go bez większego zrozumienia, to jednak wpływ ducha Pańskiego oczyścił ich z grzechu i przygotował na przyjęcie prawdy w chrzcie duchem (Jn. 15:3). Jednocześnie Pan zapewnił apostołów, że jeśli pozostaną w wierze, dzięki niemu będą mogli wydać owoc i tak też się stało w Dzień Pięćdziesiątnicy, kiedy obdarzeni pełnią ducha, wyszli, aby wydać obfity owoc świadectwa (Jn. 15:4; Rzym. 10:10-15; Hbr. 13:15).
Podsumowując zatem, nasz Pan składa w Dziejach 1:5,8 obietnicę ducha: "weźmiecie moc Tego, który przyszedł Świętego Ducha" (GP). Duch już przyszedł, ponieważ uczniowie, którzy towarzyszyli naszemu Panu w czasie jego ziemskiej służby, byli pod stałym wpływem ducha Chrystusa. Dzięki temu mogli oczyścić swoje serca i charaktery z grzesznych skłonności i przygotować się na przyjęcie ducha dojrzałości prawdy. Moc ducha, którą otrzymali w Pięćdziesiątnicę, była spełnieniem zapowiedzi Pana o duchu, który miał przyjść, aby wprowadzić uczniów w zupełność prawdy. Dzięki niemu nie tylko mogli przypomnieć sobie nauki Mistrza, ale także pojąć ich sens, którego dotychczas nie rozumieli. Ponadto, moc ducha uzdolniła ich do wykonania pracy, do której byli powołani: pracy wydawania świadectwa o Chrystusie. Duch był dla nich źródłem niezbędnej odwagi do głoszenia słowa, a także narzędziem wykonania tego zadania, pozwalając im wypowiadać się w różnych jezykach, którymi posługiwali się przybyli na święto.