komentarzbiblijny.pl

"Zanim wyjdzie dekret i dzień przeminie jak plewy; zanim przyjdzie na was zapalczywość gniewu PANA, zanim przyjdzie na was dzień gniewu PANA. Szukajcie PANA, wszyscy pokorni ziemi, którzy wypełniacie jego prawo; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może ukryjecie się w dniu gniewu PANA" (So. 2:2,3)

jesteś tutaj: > > > >


Komentarz do Mt. 26:39 [Ojcze, niech mnie ominie ten kielich]

"A odszedłszy trochę dalej, upadł na twarz i modlił się, mówiąc: Mój Ojcze, jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich. Jednak niech się stanie nie jak ja chcę, ale jak ty" (UBG)

Streszczenie komentarza: choć proroctwa Starego Testamentu nie są jednoznaczne w tej materii, Jezus był przekonany, że wskazują one na oczekującą nań śmierć i nie kwestionował tego również w modlitwie zapisanej w Mt. 26:39. Tym, czego mógł się spodziewać Chrystus i o co mógł prosić swojego Ojca, to uniknięcie stanu śmierci. Innymi słowy, nasz Pan miał nadzieję, że jego egzystencja nie zostanie przerwana pomimo śmierci materialnego ciała i 'bez chwili przerwy' otrzyma on ciało duchowe. Jednak, jak zawsze w każdej sprawie, "niech się stanie nie jak ja chcę, ale jak ty".

"I odtąd zaczął Jezus tłumaczyć swoim uczniom, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych, od naczelnych kapłanów i uczonych w Piśmie, i być zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstać. (22)  A Piotr, wziąwszy go na bok, zaczął go strofować, mówiąc: Zmiłuj się nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. (23)  Lecz on odwrócił się i powiedział do Piotra: Odejdź ode mnie, szatanie! Jesteś dla mnie zgorszeniem, bo nie pojmujesz tego, co Boże, ale to, co ludzkie" (Mt. 16:21-23). Ten krótki fragment Ewangelii Mateusza pokazuje, że Jezus spodziewał się cierpień i śmierci. Tym bardziej jednak zagadkowy jest inny fragment tej Ewangelii, w którym Jezus modli się, aby go "ten kielich" ominął. Zważywszy przy tym na słowa poprzedniego wersetu, nie ma wątpliwości, że śmierć jest tym kielichem, którego chce uniknąć Pan: "Wtedy Jezus powiedział do nich: Smutna jest moja dusza aż do śmierci. Zostańcie tu i czuwajcie ze mną. (39)  A odszedłszy trochę dalej, upadł na twarz i modlił się, mówiąc: Mój Ojcze, jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich. Jednak niech się stanie nie jak ja chcę, ale jak ty" (Mt. 26:38,39). Jezus, który teraz modli się o uniknięcie śmierci, wcześniej nazwał Piotra szatanem za samo wspomnienie takiej możliwości.

Najbardziej jednoznacznie śmierć Mesjasza zapowiada w Starym Testamencie prorok Izajasz: "Został zabrany z więzienia i z sądu. Kto wypowie jego pokolenie? Został bowiem wyrwany z ziemi żyjących i zraniony za przestępstwo mojego ludu. (9) I wyznaczono mu grób z niegodziwcami, a z bogaczami była jego śmierć, choć nieprawości nie uczynił ani nie znaleziono fałszu w jego ustach" (Iz. 53:8,9). Niewątpliwie Jezus przyjmował ten pogląd na swoją przyszłość, o czym wcześniej pisałem. Jeśli jednak ograniczymy się tylko do proroctw, obraz nie jest wcale tak wyraźny, jak by się wydawało.

Bodaj jedynym fragmentem Starego Testamentu, który wskazuje na ukrzyżowanie, jest Ps. 22:17 - "Przebodli ręce i nogi moje" (BT). Podobnie czytamy w Za. 12:10 - "Będą patrzeć na tego, którego przebili" (BT). Hebrajskie daqar przetłumaczone tutaj jako 'przebić' może wskazywać na śmierć krzyżową, ale może także oznaczać np. przebicie mieczem lub włócznią (zob. Lb. 25:8; Sdz. 9:54). Proroctwo to wypełniło się, kiedy nasz Pan wiszący na krzyżu rzeczywiście został przebity przez legionistę (Jn. 19:34). Z kolei hebrajskie chalal, które znajdziemy w Iz. 53:5, może oznaczać 'przekłuć' lub 'zranić'. W przekładzie Biblii Tysiąclecia przeczytamy, że "On był przebity za nasze grzechy", ale już wersja Biblii Gdańskiej podaje, że "on zraniony jest dla występków naszych". Dopóki słowa te nie wypełniły się w Jezusie Chrystusie, ich precyzyjne wypełnienie nie musiało być oczywiste. Przebicie mogło wskazywać na śmierć krzyżową, ale mogło także wskazywać na pośmiertne zawieszenie skazańca na drzewie lub przebicie, jak w przypadku Za. 12:10.

Czy wszystkie te doświadczenia musiały zakończyć się śmiercią Mesjasza, także nie jest w proroctwach całkowicie jednoznaczne. Iz. 53:8,9 mówi o śmierci, a nawet wspomina grobowiec "z niegodziwcami" (UBG). Ale już Psalm 22 zawiera modlitwę o uwolnienie, która przywodzi na myśl słowa z Mt. 26:39 - "Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka; Pomocy moja, spiesz mi na ratunek! Ocal od miecza moje życie, z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro, wybaw mnie od lwiej paszczęki i od rogów bawolich - wysłuchaj mnie!" (Ps. 22:20-22 BT). Co ciekawe, jeśli w Ps. 22:17, Za. 12:10 i Iz. 53:5 czytaliśmy o przebiciu, modlitwa z Ps. 22:21 BT także o tym mówi, ale nie w formie zapewnienia, że Mesjasz będzie przebity, a w formie błagania do Boga, aby mógł zostać od tego ocalony. I nie ma tutaj mowy o zawieszeniu na drzewie, ale o przebiciu mieczem - "Ocal od miecza moje życie". W Ps. 22:24 przeczytamy z kolei o wyniku tej proroczej prośby o ocalenie: "Bo nie wzgardził ani się nie brzydził utrapieniem ubogiego, ani nie ukrył przed nim swego oblicza, lecz gdy ten do niego wołał, wysłuchał go".

Historia ofiarowania Izaaka z pewnością mogła być pewną kotwicą dla takiej nadziei. Czytamy mianowicie w Rdz. 22:1-14 o ofierze, której zażądał Bóg od Abrahama, ofierze z jego jedynego syna. Abraham figuruje w Nowym Testamencie Boga, Sara oznacza przymierze obietnicy uczynione z Abrahamem, natomiast ich syn Izaak jest Bożym potomkiem rozwijanym w wyniku obietnicy (por. ). Apostoł Paweł naucza najwyraźniej, że potomkiem tym jest Chrystus (Gal. 3:16). Ofiarowanie przez Abrahama Izaaka przedstawia zatem ofiarę naszego Pana, który został w tym celu przeznaczony przez swojego Ojca. Ofiara Izaaka jednak nie dochodzi do skutku. Abraham wiąże jego nogi, ręce i kładzie go na drzewie całopalnym zupełnie tak, jak na drzewie został położony Pan Jezus, a jego nogi i ręce także zostały uwięzione, choć nie przez powrozy, a przez gwoździe. Kiedy jednak Abraham jest już gotów do złożenia ofiary, w ostatniej chwili pojawia się anioł i go powstrzymuje. Co ciekawe, narzędziem Abrahama jest nóż, który ma posłużyć do przebicia Izaaka podobnie jak przebity włócznią był Jezus Chrystus. Psalmista w Psalmie 22 modli się z kolei do Boga, aby od przebicia mieczem mógł zostać ocalony. Pytanie, czy nasz Pan widział w tym nadzieję, że zostanie ocalony zanim dosięgnie go śmierć na krzyżu?

Ciekawa jest w tym kontekście scena, która rozgrywa się już pod krzyżem, kiedy to kapłani drwią z Jezusa: "Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: Jestem Synem Bożym" (Mt. 27:42,43 BT). Drwią, ponieważ nie wierzą, że Jezus zostanie ocalony. Ale skąd w ogóle pomysł, aby stawiać taki warunek: "niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego"? Czy nie ze znajomości Psalmu 22? Znajdujemy tam przecież dokładnie tę scenę. Psalmista woła "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" tak jak woła nasz Pan (Ps. 22:2 BT; ). Niemniej psalmista także oznajmia, że jego wołanie zostało wysłuchane (Ps. 22:24). Znający ten Psalm Żydzi oczekują zatem, że jeśli Jezus jest Synem Bożym, tak jak o sobie mówił, także i on będzie wysłuchany i zostanie ocalony. Być może zatem w ostatniej chwili instynkt samozachowawczy, który przecież Jezus jak każdy człowiek posiadał, skierował jego uwagę w stronę tych proroczych zawiłości, aby szukać w nich nadziei na ocalenie. Jest to być może pewien sposób spojrzenia na tę sytuację, choć wielu badaczy Biblii spogląda nań z dużą dozą dezaprobaty, ponieważ sugerowałoby to jednak dozę niepewności/ niestałości w poczynaniach i sposobie myślenia Pana.

Wydaje się, że w pewnym sensie bezpieczniejsza i bardziej spójna z ogółem wypowiedzi Biblii jest inna myśl: otóż nasz Pan wiedział, że jego ciało ludzkie spotka śmierć, ale modlił się do Ojca, aby w tym stanie śmierci nie pozostać; nie doświadczyć go jako osoba. Kielichem wówczas jest stan śmierci, a nie samo tylko ustanie czynności życiowych materialnego ciała. Znajdujemy na przykład w Starym Testamencie opis wizyty trzech aniołów u Abrahama. Aniołowie ci zmaterializowali się do postaci ludzkich, tak że przyjmujący ich patriarcha nie miał pojęcia, z kim na prawdę rozmawia. Podjął ich gościnnie, "A gdy oni jedli, on stał przy nich pod drzewem" (Rdz. 18:8). Nastąpiła zatem przemiana ciała duchowego w materialne i na odwrót, bez potrzeby doświadczenia śmierci przez doświadczających przemiany aniołów. Podobnie ma się stać z wierzącymi przy końcu obecnego wieku. "Bo to wam mówimy przez słowo Pana, że my, którzy pozostaniemy żywi do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. (16) Gdyż sam Pan z okrzykiem, z głosem archanioła i dźwiękiem trąby Bożej zstąpi z nieba, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. (17) Potem my, którzy pozostaniemy żywi, razem z nimi będziemy porwani w obłoki, w powietrze, na spotkanie Pana, i tak zawsze będziemy z Panem" (1 Tes. 4:15-17).

Nie będzie zatem potrzeby umierania, ale natychmiastowa przemiana ciała 'przeniesie' doświadczających jej wierzących 'w obłoki', tj. do sfery duchowej. Wydaje się, że takiego właśnie scenariusza mógł spodziewać się Jezus, kiedy zanosił do Ojca swoją modlitwę zapisaną w Mt. 26:39. Śmierć ciała ludzkiego byłaby wówczas wydarzeniem rzeczywistym i fizycznym, obserwowalnym dla stojących pod krzyżem. Życie naszego Pana nie zostałoby jednak przerwane, a natychmiast 'przeniesione' do sfery duchowej. Czy jednak nie wracamy do punktu wyjścia? Jezus bowiem nauczał apostołów zarówno o swojej śmierci, jak i zmartwychwstaniu po trzech dniach (Mt. 16:21-23). Stary Testament nie naucza w żaden bezpośredni sposób o tym, że Mesjasz miał znajdować się przez trzy dni w stanie śmierci. Jedyną przesłanką jest trzydniowy pobyt Jonasza w brzuchu wieloryba. Jezus zresztą zapowiada w związku z tym wydarzeniem znak, który będzie Żydom dany: "Pokolenie złe i cudzołożne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, oprócz znaku proroka Jonasza" (Mt. 12:39). Z pewnością elementem wypełnienia znaku było zmartwychwstanie. Po fakcie wiemy również, że elementem znaku był okres trzech dni w grobie, pozafiguralnym brzuchu wieloryba. Wiemy to teraz, choć nie musiało to być oczywiste przed ukrzyżowaniem.

Charakterystyczną cechą znaku jest to, że nie każdy jego element ma znaczenie. Oczywistym jest, że nie każdy element opowieści o Jonaszu znalazł wypełnienie w Jezusie. Choćby sam fakt, że Jonasz był prorokiem w pewien sposób przymuszonym do wykonania zadania, kontrastuje z postawą Jezusa, który dobrowolnie stawia się do Bożej służby: "Oto przychodzę, abym spełniał twoją wolę, o Boże" (Hbr. 10:9). Podobnie Izaak jako zapowiedź ofiary Pana. Oczywistym niepodobieństwem ofiary Izaaka i ofiary Jezusa był fakt, iż Izaak został uratowany; Jezus natomiast dokonał swojego ziemskiego życia, zawieszony na drzewie. Można przypuszczać na granicy pewności, że Jezus w swojej przedludzkiej egzystencji doświadczał przemiany ciała. Być może nawet był jednym z trzech aniołów, którzy odwiedzili Abrahama. Nigdy wcześniej jednak nie wiązało się to ze śmiercią - wejściem w stan nieistnienia. Dlatego doświadczenie, które oczekiwało na Jezusa modlącego się w Ogrójcu, było tak inne i budziło tak duży niepokój. Mógł zatem nasz Pan mieć nadzieję, że okres trzech dni pobytu Jonasza w brzuchu wieloryba nie będzie elementem znaku i o to modlił się do swojego Ojca.

Oczywiście, tego z pewnością wiedzieć nie możemy. Jezus sam w sobie był postacią szczególną, jednorodzonym Synem Bożym. Okoliczności, w których się znalazł, były szczególne i nie do powtórzenia. Nikt z nas nie jest w stanie powiedzieć, że wie, co Jezus myślał, wypowiadając słowa zapisane w Mt. 26:39. Wiemy, co mówił, ale słowa naszego Pana nigdy nie były bliskie określeń jednoznacznych i dosłownych. Wszystko to sprawia, że interpretując Mt. 26:39, nie zastanawiamy się, co Jezus miał na myśli, ale raczej w jaki sposób zharmonizować tę modlitwę Pańską z innymi oświadczeniami Słowa Bożego. Musimy bowiem jako badacze Biblii zakładać, że Słowo Boże jest spójne i nie zawiera stwierdzeń wzajemnie się wykluczających. Tym tropem idąc, należy przyjąć, że Jezus modlący się w Ogrójcu nie zaczął nagle podważać tego, co wcześniej głosił: że Mesjasz ma cierpieć i umrzeć. Z kolei jeśli tego założenia nie czynimy, o co mógł prosić Jezus w kontekście zbliżającej się śmierci? Jeśli śmierć jest kielichem, wówczas tylko śmierć rozumiana jako stan mogłaby być przedmiotem modlitwy Pana, której spełnienie nie miałoby wpływu na wypełnienie proroctw. Taką modlitwę z pewnością nasz Pan mógł przedłożyć Ojcu bez kompromisu dla swojej prawości i powodzenia swojej misji.


Słowa kluczowe: Mt. 26:39, ofiara Jezusa
 
Przekłady wykorzystane w komentarzu Biblijnym:
UBG - Uwspółcześniona Biblia Gdańska
BT - Biblia Tysiąclecia
 
Data publikacji:
Ostatnia aktualizacja: 27-12-2024


komentarzbiblijny.pl