Pojęcie łaski funkcjonuje w naszym codziennym języku i jako takie nie wymaga szczególnych objaśnień. Wątpliwości pojawiają się, kiedy spotykamy się z greckim charis zwykle tłumaczonym w naszych przekładach jako 'łaska' lub 'niezasłużona życzliwość'. Tak jest we fragmencie Jn. 1:17, który jest przedmiotem niniejszego badania, ale także w 156 pozostałych przypadkach występowania charis w Nowym Testamencie. Zadanie, które stawia przed nami Jn. 1:17, jest jednak podwójne, ponieważ to nie tylko kwestia znaczenia łaski, ale także jej przeciwstawienie Zakonowi Mojżeszowemu.
Łaska jako wybór
Warto temat łaski rozpocząć nie w Nowym, ale w Starym Testamencie, gdzie odpowiednikiem charis jest hebrajskie chen oznaczające według Konkordancji do Biblii Gdańskiej w Systemie Stronga przychylność lub akceptację. Ta przychylność Boga w Starym Testamencie manifestowana jest przede wszystkim w wyborze, najpierw patriarchów, a następnie Izraela jako narodu na szczególną własność. Potwierdzenie tego znajdujemy w szeregu tekstów, m.in. Rdz. 18:3, 19:19; Wj. 33:12-17, 34:9; Jer. 31:2,3. Warto jednak zauważyć warunek, który temu wyborowi towarzyszył: "Dlatego teraz, jeśli posłuchacie mego głosu i będziecie przestrzegać mojego przymierza, będziecie moją szczególną własnością ponad wszystkie narody, bo do mnie należy cała ziemia. A wy będziecie mi królestwem kapłanów i narodem świętym" (Wj. 19:3-6). Taki zatem jest cel łaski okazanej Izraelowi: zgromadzenie szczególnego ludu 'królewskich kapłanów' przeznaczonego do szczególnej służby Bożej. Izrael nie stał się ludem w tym sensie w momencie zawarcia przymierza przy Synaju, choć jest nazywany ludem wybranym w sensie wejścia z Bogiem w szczególną relację przymierza, inną niż którykolwiek z narodów (1 Krn. 16:13; Ps. 105:6). Aby jednak osiągnąć status królewskiego kapłaństwa, niezbędne było 'słuchanie głosu Bożego i przestrzeganie Jego przymierza' - coś, na co zdobyło się tylko niewielu z Izraela. Dlatego apostoł Paweł mówi, że "Czego Izrael szuka, tego nie osiągnął" (Rzym. 11:7).
Z łaski wyboru niewielu z Izraela skorzystało. Aby stać się królewskim kapłaństwem, musieli przyjąć tego, którego Bóg namaścił na Arcykapłana - 'proroka większego niż Mojżesz' - ale większość z Izraela tego nie uczyniła (Pwt. 18:18,19; Hbr. 7:26-28). W związku z tym słowo powołania zostało skierowane do nie-Żydów, z których z kolei wielu wiarę w Jezusa Chrystusa przyjęło. Wybrani, którzy okazali pokutę w imię Pana, znaleźli się w tej samej pozycji, co Izrael pod Przymierzem Zakonu. Do nich także stosują się antytypicznie słowa z Wj. 19:3-6 - "Dlatego teraz, jeśli posłuchacie mego głosu i będziecie przestrzegać mojego przymierza, będziecie moją szczególną własnością ponad wszystkie narody, bo do mnie należy cała ziemia. A wy będziecie mi królestwem kapłanów i narodem świętym". Łaska nie jest zatem przymusem. Jest szczególnym przywilejem i zaproszeniem Boga dla wybranych, aby przez wstępowanie w ślady Arcykapłana Nowego Przymierza mieli swój udział w służbie kapłańskiej, składając na ofiarę swoje własne ciała w celu wykonywania 'rozumnej służby' dla Ewangelii (Rzym. 12:1). Ci spośród kapłaństwa Nowego Przymierza, którzy z powodzeniem wykonają swoje poświęcenie, zgodnie z obietnicą staną się także 'królewscy', otrzymując stanowiska w zarządzie Królestwa Chrystusa, w chwale Boskiej natury (1 Pt. 1:3,4; 2 Pt. 1:4; Obj. 5:9,10).
Prawda przez Jezusa Chrystusa
Zakon obiecywał Izraelowi status 'królewskiego kapłaństwa', ale nie umożliwiał jego osiągnięcia - niezbędne było bowiem przyjęcie przez naród wybrany Chrystusa jako Arcykapłana 'lepszego przymierza' - Przymierza Nowego (Hbr. 8:6). Ta istotna różnica między przymierzami wynikała z faktu, że Przymierze Zakonu wyposażyło naród wybrany w znajomość prawa, ale nie w narzędzie do jego przestrzegania. Zakon był obietnicą życia tylko dla tych, którzy go stosowali bez jednego wyjątku, i tylko tak długo, jak długo go tak ściśle przestrzegali (Pwt. 32:47). W ten sposób Żyd mógł 'przedłużać swoje dni', ale tylko do pierwszego potknięcia. A ponieważ niedoskonały człowiek nie potrafi ściśle przestrzegać Boskiej sprawiedliwości, każdy pod Zakonem wcześniej czy później się potykał. "Zostało więc zniesione poprzednie przykazanie z powodu jego słabości i nieużyteczności," pisze apostoł Paweł. "Prawo bowiem nie uczyniło niczego doskonałym, ale na jego miejsce została wprowadzona lepsza nadzieja, przez którą zbliżamy się do Boga" (Hbr. 7:18,19). Stąd prorocza obietnica odnośnie Przymierza Nowego, przez które Bóg wyposaża swój lud nie tylko w słowo spisane na kamiennych tablicach, ale także "wypisze je na ich sercach" (Jer. 31:33). Prawo Boże zyskuje zatem nowy, funkcjonalny wymiar; staje się już nie tylko treścią przepisu, ale skryptem/ instrukcją postępowania "w ich wnętrzu" - w umyśle i charakterze.
To nie znaczy, że Zakon był bezużyteczny, ale jego użyteczność polegała na czymś innym niż to sobie wyobrażały elity Izraela. Żyd wprowadził setki drobiazgowych, dodatkowych przykazań, ponieważ sam sobie stworzył w ten sposób szansę na 'ogarnięcie' ich wszystkich i zaprezentowanie się Bogu jako człowiek sprawiedliwy. Tymczasem Paweł pisze, że sens Zakonu był dokładnie odwrotny: Prawo miało uzmysłowić człowiekowi, że nie jest w stanie go przestrzegać całkowicie i w związku z tym potrzebuje czegoś więcej. "Tak więc prawo było naszym pedagogiem do Chrystusa, abyśmy z wiary byli usprawiedliwieni" (Gal. 3:24). Zatem przyjście człowieka do harmonii ze sprawiedliwością Boga jest możliwe tylko dzięki wierze - znajomości prawdy prowadzonej duchem posłuszeństwa. Tej prawdy Zakon Mojżesza też nie pokazywał w sposób bezpośredni; mówił symbolami, typami, ceremoniami, Przybytkiem. Dopiero w świetle nauk Ewangelii sens tych rzeczy zaczyna być widoczny. "I aż do dziś, gdy Mojżesz jest czytany, zasłona leży na ich sercu. Gdy jednak nawrócą się do Pana, zasłona zostanie zdjęta" (2 Kor. 3:15,16). Zbawiciel nie przyszedł znieść Prawo, ale je wypełnić, wykonując to, o czym Zakon mówił obrazami (Mt. 5:17-20). Przez postępowanie jego śladem w poświęceniu, my także dzisiaj "utwierdzamy prawo", uczestnicząc w jego rzeczywistym wypełnieniu (Rzym. 3:31).