Przekaz Rzym. 7:1-6 wydaje się być jasny. Apostoł Paweł powołuje się na przepisy Zakonu Mojżeszowego dotyczące małżeństwa, aby wykazać, że wierzący nie są poddanymi Prawa, ponieważ "zostaliście uśmierceni dla prawa przez ciało Chrystusa" (Rzym. 7:1-6). Śmierć jest tutaj tym elementem, który definitywnie kończy jedną relację, w tym przypadku relację człowiek-Zakon, aby w jej miejsce dać początek nowej relacji człowiek-Chrystus. Zatem na poziomie metafory (kobiety, która przez śmierć męża staje się wolna, aby poślubić innego), argument jest zupełnie czytelny. Trudność pojawia się, jeśli podejmujemy dalszą analizę. Pokuta rzeczywiście bowiem jest aktem woli odwracającej się od grzechu, a zatem w sensie duchowym uśmiercającym grzech w ciele. Problem polega jednak na tym, że grzech pozostaje pomimo wysiłku woli. W kolejnych wersetach Paweł mówi o sobie najwyraźniej, że jest "zaprzedany w niewolę grzechu" (Rzym. 7:14-24). A jeśli grzech pozostaje, czy pozostaje także argument zapisany w Rzym. 7:1-6?
Podstawowym problemem do zdefiniowania jest śmierć, o której mówi Paweł w omawianym fragmencie. Ewidentnie nasza śmierć w Chrystusie nie jest śmiercią grzechu jako takiego, nadal bowiem są w nas skłonności, które prowadzą do przekroczenia Boskich zasad. A jednak jest śmiercią skuteczną w uwolnieniu wierzących od sankcji Zakonu. Interpretacja tego tematu, którą chciałbym zaproponować do rozważenia, odwołuje się przede wszystkim do definicji grzechu. Hebrajskie chatta'ath oznaczające grzech ma w swoim źródłosłowiu termin, którym posługiwano się w łucznictwie, a oznaczający nietrafienie do celu. Etyka Biblii jest zatem etyką celu, a grzechem staje się działanie, które utrudnia lub uniemożliwia jego osiągnięcie. Zakon Mojżesza został dany Izraelowi w związku z określonym celem: "aby się dobrze powodziło tobie i twojemu potomstwu; żebyś mógł długo przebywać w kraju, który ci na zawsze daje PAN, twój Bóg" (Pwt. 4:40 ESP). Celem była zatem długa i pomyślna egzystencja w ziemi obiecanej.
Nowy Testament zupełnie ten cel redefiniuje. Oczywiście, nie zmienia się idea bazowa: nadal stan idealny związany jest z zapewnieniem pomyślnego i długiego życia, ale stawka została przesunięta do granic możliwości. Nie można bowiem osiągnąć nic więcej ponad to, co oferuje Nowy Testament: nieśmiertelność w Boskiej naturze. Człowiek nie jest w stanie zaproponować nic większego. Jednak cena, którą trzeba zapłacić, także jest krańcowa: to cena ofiarowania na śmierć wszystkich doczesnych spraw, łącznie z życiem (2 Kor. 5:14,15; Hbr. 10:5-7). I tutaj pojawia się oczywisty rozjazd między Starym i Nowym Testamentem, ponieważ to, co w Starym Testamencie było celem (pomyślność życia doczesnego), w Nowym Testamencie musi zostać ofiarowane dla osiągnięcia celu wyższego - pomyślności życia przyszłego. Zakon, który oferował 'zestaw narzędzi', aby zapewnić tę doczesną pomyślność, pod Nowym Przymierzem nie ma nic do zaproponowania, ponieważ zniknął cel, któremu służył na rzecz większego celu związanego z duchową chwałą (1 Pt. 2:9).
Jaki zatem 'zestaw' jest potrzebny, aby osiągnąć tę najwyższą nagrodę, co do tego Nowy Testament nie pozostawia wątpliwości: to dojrzałość w znajomości i stosowaniu prawdy. Można na poparcie tej tezy przywołać choćby Jn. 17:3, Flp. 1:9-11 lub Hbr. 5:11-14, ale pełen katalog takich fragmentów byłby znacznie, znacznie dłuższy. Wystarczy wspomnieć, że greckie aletheia oznaczające prawdę, występuje w Nowym Testamencie 110 razy. Ta prawda, zgodnie z którą chcemy postępować, to nie jest jednak znajomość szczegółowych przepisów, jak miało to miejsce w Zakonie, ale znajomość zasad - zrozumienie większego porządku, który rządzi naszą rzeczywistością i podejmowanie w konkretnych życiowych przypadkach decyzji popartych umiejętnością wielostronnej analizy i wartościowania. Jak taka analiza może wyglądać, doskonały przykład dał apostoł Paweł, który w 1 Kor. 8-10 omawia problem spożywania mięsa z ofiar składanych bożkom. Tam nie ma jednej wyroczni, ale spojrzenie na sprawę z różnych perspektyw, wyciąganie wniosków dla każdej z nich i wartościowanie, co w danej sytuacji może być bardziej istotne.
Dlatego w Rzym. 7:6 Paweł przeciwstawia nowość ducha starości litery. Nowość ducha znaczy tyle, że w sytuacjach życiowych angażujemy ducha - świadomą myśl - do podejmowania decyzji. Zakon Mojżesza tak nie działał - tam była 'litera', która była jedna i niezmienna przez całe pokolenia. Zakon też z konieczności nie wyczerpywał wszystkich życiowych przypadków, ponieważ liczba przepisów musiałaby graniczyć z nieskończonością. Ponadto, Zakon bardziej koncentrował się na tym, czego nie wolno, a nie na tym, co należy robić. W tym sensie jego zadaniem nie było reformowanie charakteru, ale zabezpieczenie Żyda, który oczekiwał na Mesjasza, przed upadkiem, który zdyskwalifikowałby go z punktu widzenia przyjęcia wiary (Hbr. 7:19; Gal. 3:19; Rzym. 7:7). Nowy Testament tymczasem uczy, że usprawiedliwienie, tzn. rzeczywista reforma charakteru człowieka do pełnego standardu sprawiedliwości, przychodzi przez wiarę; wiarę, która łączy w sobie komponent przekonania (a więc posiada wiedzę) z komponentem odwagi postępowania zgodnie z posiadanym przekonaniem (2 Pt. 1:5-9).
To oczywiście nie oznacza, że standardami etycznymi i innymi przepisami wyznaczonymi przez Zakon nie musimy się już zajmować. Zajmujmy się nimi, ale zgodnie z celem, który chcemy osiągnąć i zgodnie z Biblijną zasadą: "usprawiedliwiona została mądrość z czynów jej" (Mt. 11:19 GP). Etyka Biblii, jak wspomniałem na wstępie, jest etyką celu i w tym sensie ma wymiar bardzo praktyczny. W takim zakresie, w jakim wykonując nasze poświęcenie, musimy jednak funkcjonować w obecnym świecie, przepisy Zakonu, takie jak 'nie kradnij', 'nie składaj fałszywego świadectwa' czy 'czcij ojca i matkę' z pewnością znajdą swoje zastosowanie również w świetle duchowej analizy. Pytanie, czy takie samo zastosowanie znajdą np. przepisy dotyczące pokarmów. Z punktu widzenia rozwoju w duchu pokarm cielesny nie ma związku, co najwyraźniej potwierdza Paweł (Rzym. 14:17; 1 Kor. 8:8). To, co jemy, nabiera natomiast znaczenia wówczas, kiedy może stać się przyczyną potknięcia sumienia mojego brata, a więc kiedy zaczyna mieć przełożenie na ducha (1 Kor. 8:9-13).
Bardzo jednoznaczny z tego punktu widzenia jest przypadek przepisu nakazującego obrzezanie. Obrzezka nie tylko była znakiem danym Abrahamowi, ale także explicite została nakazana jako przepis Prawa (Rdz. 17:9-14; Kpł. 12:3). Tymczasem Paweł naucza najwyraźniej, że poddanie się obrzezce oznacza negację usprawiedliwienia, jakie mamy w Chrystusie: "Oto ja, Paweł, mówię wam, że jeśli dacie się obrzezać, Chrystus na nic wam się nie przyda. (3) A oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że jest zobowiązany wypełnić całe prawo. (4) Pozbawiliście się Chrystusa wszyscy, którzy usprawiedliwiacie się przez prawo; wypadliście z łaski" (Gal. 5:2-4 UBG). Warto szczególnie werset 3 zobaczyć w kontekście wypowiedzi Jakuba, który pisze, że "Kto bowiem przestrzega całego prawa, a przekroczy jedno przykazanie, staje się winnym wszystkich" (Jak. 2:10 UBG). Występując przeciw obowiązkowi fizycznej obrzezki, Paweł znosi tym samym obowiązek przestrzegania Zakonu jako takiego.
Problem przestrzegania Prawa jest w gruncie rzeczy problemem wyboru metody usprawiedliwienia. Rzecz jednak w tym, że jest to wybór pozorny. Nie ma Biblijnej alternatywy wobec usprawiedliwienia w Chrystusie. Zakon nie usprawiedliwiał; Zakon pokazywał, czym jest grzech i skazywał za jego popełnianie. O tym mówi Paweł w Rzym. 7:5. Nie ma jednak w oryginale mowy o doznaniach grzechów, 'które się wzniecały przez Prawo'. Tekst interlinearny mówi o doznaniach grzechów, '(tych) poprzez Prawo' - kontekst (Rzym. 7:7) wskazuje wyraźnie, że chodzi o grzechy przez Prawo zdefiniowane, nazwane. Kontynuując Rzym. 7:5, grzechy te 'działały sobie w częściach ciała naszych', a ponieważ nikomu nie udało się tego uniknąć, owocem była śmierć. Dlatego każdy, który chce wypełniać Prawo, aby być sprawiedliwym przed Bogiem, musi polec. Wypełnianie przepisów skazuje człowieka na pewną klęskę i jako metoda usprawiedliwienia nie znajduje zastosowania z punktu widzenia nauczania Nowego Testamentu.