komentarzbiblijny.pl

"Zanim wyjdzie dekret i dzień przeminie jak plewy; zanim przyjdzie na was zapalczywość gniewu PANA, zanim przyjdzie na was dzień gniewu PANA. Szukajcie PANA, wszyscy pokorni ziemi, którzy wypełniacie jego prawo; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może ukryjecie się w dniu gniewu PANA" (So. 2:2,3)

jesteś tutaj: > >


Trzy i pół roku suszy za dni Eliasza

Streszczenie wykładu: okres 3,5-letniej suszy w Izraelu za dni proroka Eliasza zapowiadał analogiczny okres suszy w Izraelu duchowym, polegającej na zagubieniu zrozumienia podstawowych nauk dotyczących człowieczeństwa Pana Jezusa, sensu złożonej przez niego ofiary oraz znaczenia usprawiedliwienia. Wykład analizuje okres 3,5 roku jako odpowiadający w antytypie okresowi 1260 lat, które upłynęły od rozpoczęcia się tzw. kontrowersji ariańskiej w 318 roku do ukończenia dzieła "O Jezusie Chrystusie Zbawicielu" przez Fausta Socyna w roku 1578.

Spis treści:

  1. Achab i Jezabel
  2. Antytypiczny Eliasz i znaczenie suszy
  3. Nauka o pojednaniu warunkiem zakończenia suszy
  4. Trzy i pół roku suszy w Izraelu
  5. Kontrowersja ariańska
  6. Faust Socyn i Bracia Polscy
  7. "Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu jak tylko na moje słowo"

W wielu miejscach i na wiele różnych sposobów Pismo św. pokazuje, że miał nastąpić w domu wiary czas poważnego odstępstwa i utraty doktryny prawdy. Podobnie jak starożytna Chaldea najpierw była kolebką wiary w osobie Abrahama, aby za jakiś czas rozwinąć się w mocarstwo pogańskie, które gnębiło wybrany lud Pański, tak pierwotny kościół był kolebką wiary, na gruncie której na przestrzeni kilkuset lat wyrosło instytucjonalne chrześcijaństwo, obrośnięte błędami narodów i prześladujące tych, którzy pragnęli powrotu do apostolskiej nauki i praktyki. W wykładzie omówiłem szereg świadectw Słowa Bożego wskazujących, że po okresie apostolskim kościół miał doświadczyć istotnej duchowej transformacji w kierunku przeciwnym do Ewangelii. Apostoł Paweł na przykład stwierdza najwyraźniej w 2 Tes. 2:3, że "Ten dzień [przyjścia Pana] ... nie nadejdzie, dopóki najpierw nie przyjdzie odstępstwo". Podobnie przeczytamy w Mt. 24:11,24; 2 Tm. 4:3,4; Dzieje 20:29,30; 2 Pt. 2:1; 1 Jn. 4:1; 2 Jn. 1:7.

Achab i Jezabel

Historia opisana w rozdziałach 17. i 18. 1 księgi Królewskiej z różnych punktów widzenia opisuje wydarzenia tego czasu. Izrael w czasie suszy znajduje się pod rządami Achaba i Jezabel, co jest dodatkowym, znaczącym potwierdzeniem wyżej wymienionych świadectw zapowiadających odstępstwo. Jezabel była sydońską żoną Achaba. Zasłynęła w historii Biblijnej swoją gorliwością w propagowaniu kultu Baala oraz prześladowaniu proroków Pańskich. Za jej namową Achab i zmuszeni przez niego podwładni przyjęli jej religię. "Nie było bowiem nikogo takiego jak Achab, kto by się zaprzedał, aby czynić niegodziwość na oczach PANA, do czego skłoniła go Jezabel, jego żona" (1 Krl. 21:25). W tym związku Achab przedstawia aparat państwa, który jest poddany i wykonuje polecenia aparatu wyznaniowego (Jezabel) skierowane przeciwko wiernym sługom Pana. W wykładzie pisałem, że taki związek w pełni rozwinął się w tiatyrskim okresie kościoła, kiedy to wprowadzono tzw. inkwizycję biskupią, funkcjonującą dokładnie tak, jak związek Achaba i Jezabel: władza religijna osądzała osobę jako haretyka, ale w celu wykonania kary oddawała ją w ręce władzy cywilnej.

Taka forma związku antytypów Achaba i Jezabel osiągnęła swoją dojrzałość w XII i XIII wieku. Co nie oznacza, że tylko do tego okresu się ograniczyła. Wpływ władzy religijnej na władzę świecką istniał zawsze tam, gdzie na urzędnikiem państwowym - choćby tylko w sensie duchowym - władzę sprawował lokalny biskup. Pewne decyzje władzy można bowiem w ten sposób wymuszać jako podobające się zwierzchniej władzy Boga (którego biskup jest narzędziem mówczym). To jednak dla aspiracji władz kościelnych było zbyt mało. W 755 roku powstało Państwo Kościelne, w granicach którego władza duchowa i świecka faktycznie skupiła się w jednym ręku biskupa Rzymu. W 800 roku tenże biskup koronował na cesarza Karola Wielkiego, symbolicznie w ten sposób pokazując, że władza świecka w istocie pochodzi od Boga i jest podporządkowana biskupowi rzymskiemu jako Jego głównemu przedstawicielowi. Kiedy jednak wzrósł rozmiar i zasięg ruchów heretyckich w obszarze rzymskiego chrześcijaństwa, kościół najpierw oddał władzę karania państwu (wspomniana wcześniej inkwizycja bispupia), aby następnie także tę władzę ująć we własne ręce (inkwizycja papieska).

Antytypiczny Eliasz i znaczenie suszy

W tym czasie prorokiem Pańskim przeciwko Achabowi i Jezabel był Eliasz. Postać Eliasza jako typ wierzących wieku Ewangelii omówiłem bardziej wyczerpująco w wykładzie . W czasie służby antytypicznego Eliasza - wiernego Kościoła Bożego wieku Ewangelii - miał również wystąpić w chrześciajństwie antytyp suszy. Susza oznacza całkowity brak wody; w odniesieniu do spraw duchowych symbolizuje brak elementanych nauk Słowa Bożego (Iz. 55:10,11). Pojawienie się zapowiadanego odstępstwa miało oczywiście ten skutek w postaci niemal całkowitego odcięcia domu wiary od nauk prawdy. Tak jak Jezabel w Izraelu wprowadziła kult obcych bogów, odstępczy kościół wprowadził do doktryny i praktyki szereg niebiblijnych nauk, w tym Trójcę - boga w trzech osobach, całkowicie obcego nauczaniu Biblii. Warto zauważyć dotkliwość suszy, w jej okresie bowiem miało nie być "ani rosy, ani deszczu". Analogicznie dotkliwa miała być susza w antytypie. Dom wiary miał być w tym czasie zupełnie pozbawiony nauczania, które jest przedstawione pod postacią deszczu.

Ale cóż to jest za nauczanie? Osobiście wielokrotnie słyszałem, że przecież kościół niczego złego nie uczy. Uczy, żeby miłować bliźniego, szanować rodziców, mówić prawdę, nie kraść, etc. Gdyby wszyscy postępowali tak, jak uczy kościół, żylibyśmy w królestwie Chrystusa... I rzeczywiście, typ nie uczy, że miało w wieku Ewangelii zabraknąć nauk etycznych. Po wyschnięciu potoku, nad którym przebywał Eliasz, Pan poleca mu pójść do Sarepty i zamieszkać u wdowy, "aby cię żywiła" (1 Krl. 17:8-16). Choć wdowa miała "tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce", Pan w cudowny sposób pomnażał te zasoby, aby mogli robić z nich placki i "jedli przez wiele dni". Chleb przedstawia w Biblii nauki etyczne, które budują ciało charakteru (Mt. 4:4; ; zobacz wykład ). Historia pokazuje, że takie nauki zawsze były przedstawiane, choćby w osobach takich reformatorów jako Waldo, Wycliffe czy Hus. Był zatem chleb dla ludu Pańskiego w każdym czasie, ale nie zawsze była woda. Jeśli chleb przedstawia nauki budujące ciało (charakteru), woda przedstawia nauki rozwijające ducha - doktryny, proroctwa, typy.

Wniosek ten płynie nie tylko ze wspomnianego już fragmentu Iz. 55:10,11. Opis podany w typicznie wskazuje, w jaki sposób gorzka woda nauki staje się zdatna do picia poprzez wrzucenie do niej 'drzewa', tj. zharmonizowanie jej z prawdą nt. zbawczej (por. Gal. 3:13). Oblubieniec w , którym jest nasz Pan Jezus, ma 'głowę pełną rosy' (głowa wskazuje na rozumowe pojmowanie; PnP. 5:2). Izajasz porównuje poznanie Pana do wód, które okrywają morze (Iz. 11:9). Jakub pisze, że woda jest tym, co wychodzi z ust, a zatem słowem, nauką (Jak. 3:10-12 ). W związku z tym nasz Pan obiecuje dać Samarytance spotkanej przy studni wody żywej - nauki Ewangelii prowadzącej do życia wiecznego - bo "kto by pił wodę, którą ja mu dam, nigdy nie będzie pragnął, ale woda, którą ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu" (Jn. 4:6-15). Zapowiedź Pana szczególnie wypełnia się w tych, którzy posiadają jego świadectwo w postaci ducha proroctwa (Obj. 19:10). Nie tylko rozumieją oni głębsze nauki Biblii, ale także sami są 'źródłem wody' intepretacji typów i proroctw stosownie do rozwijającego się planu Bożego. Z kolei Piotr porównuje tych, którzy "Opuścili prostą drogę i zbłądzili" do źródeł bez wody, podkreślając w ten sposób ich bezpłodność w podawaniu nauk prawdy (2 Pt. 2:15-17).

Nauka o pojednaniu warunkiem zakończenia suszy

Biorąc pod uwagę powyższe rozważania symboliki wody, antytypiczna susza w czasie służby Eliasza rzeczywiście musiała oznaczać dotkliwy brak znajomości prawdy w jej najbardziej podstawowych elementach. Nie ulega wątpliwości, że fundamentem wiary chrześcijańskiej jest nauka o pojednaniu zapewnionym przez Jezusa Chrystusa, ponieważ "nie ma w nikim innym zbawienia. Nie ma bowiem pod niebem żadnego innego imienia danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni" (). Abyśmy mogli stwierdzić, że nauczanie w tym temacie jest prawidłowe, muszą zgodzić się ze sobą trzy elementy, który wymienia apostoł Paweł w 1 Tm. 2:4-6 - "Który chce [Bóg], aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. (5) Jeden bowiem jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus; (6) Który wydał samego siebie na okup za wszystkich, na świadectwo we właściwym czasie".

Pierwszym zatem wymienionym przez Pawła elementem jest wola Boga, który chce, "aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy". Zasadą Bożą wyrażoną w Piśmie jest, że "Dusza, która grzeszy, ona umrze" (Ez. 18:4). Istotą zbawienia jest zatem przyprowadzenie człowieka do stanu, w którym grzeszył nie będzie. Człowiek moralnie doskonały - a takimi ostatecznie musimy być, aby otrzymać dar życia (Mt. 5:48) - musi zatem być pouczony o drodze Pańskiej, objąć ją swoim rozumem, przyjąć wolą i stosownie do niej zreformować swój charakter na obraz Jezusa Chrystusa. Stąd tak ważne jest nie tylko przeglądanie się w lustrze Słowa Bożego, ale faktyczne wykonywanie podanych w nim zasad. "Bądźcie więc wykonawcami słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie" (Jak. 1:22-25). jest procesem rzeczywistej reformy obejmującej ducha umysłu i ciało charakteru - kompletną osobowość na obraz Jezusa Chrystusa. Stąd, pisze Paweł, "my wszyscy, którzy z odsłoniętą twarzą patrzymy na chwałę Pana, jakby w zwierciadle, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, za sprawą Ducha Pana" (2 Kor. 3:18; 1 Jn. 3:6-9).

Podstawą usprawiedliwienia jest znajomość prawdy. Człowiek, który podejmuje przemianę osobowości, musi bowiem znać i rozumieć cel, do którego zmierza; rozumieć, czym jest ten obraz w Chrystusie, który ma zostać w nim odtworzony. Stąd wypływa bezpośrednio sens ofiary, którą złożył Pan Jezus. On sam bardzo zwięźle i celnie ten sens opisuje w rozmowie z Piłatem: "Ja po to się narodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie" (Jn. 18:37). Świadectwo wydane przez Pana obejmowało nie tylko sens nauk, ale także przykład postępowania. Jezus przyszedł w gruncie rzeczy pokazać, w jaki sposób powinien był postąpić Adam, aby nie upaść. Dlatego apostoł Paweł w Rzym. 5:18,19 rozszerza myśl Pana podaną w Jn. 18:37, kontrastując Jezusa z Adamem: "Tak więc, jak przez przestępstwo jednego na wszystkich ludzi spadł wyrok ku potępieniu, tak też przez sprawiedliwość jednego na wszystkich ludzi spłynął dar ku usprawiedliwieniu dającemu życie. (19) Jak bowiem przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo jednego wielu stało się sprawiedliwymi". Zatem ceną, którą musiał zapłacić Jezus dla odkupienia ludzkości z grzechu, była jego sprawiedliwość i posłuszeństwo.

Trzeci istotny element nauki o pojednaniu dotyczy natury Zbawiciela podczas jego ziemskiej służby. W 1 Tm. 2:5 Paweł pisze, że Jezus był człowiekiem. Apostoł Jan posuwa się nawet do stwierdzenia, że "duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta" (1 Jn. 4:3). Bardzo ważne jest zatem zrozumienie, że Jezus podczas swojej służby był człowiekiem; nie Bogiem-człowiekiem, nie Bogiem, który tylko przybrał postać ludzką, ale rzeczywiście człowiekiem z krwi i kości, takim jak my. Fakt ten ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia ofiary odkupienia. Jeśli bowiem Jezus był de facto w jakimś sensie 'nadczłowiekiem', jego przykład sprawiedliwości i posłuszeństwa, jak o tym pisze Paweł w Rzym. 5:18-19, jest dla nas bez znaczenia, ponieważ i tak nie jesteśmy w stanie za nim pójść. Tymczasem Jezus ustanowił dla nas prawdziwy wzór w tym, że sam będąc człowiekiem poddanym takim samym wpływom ciała, był w stanie je przezwyciężyć. Chociaż miał w ciele nasze grzechy, 'poniósł je na drzewo', abyśmy idąc jego przykładem, "żyli dla sprawiedliwości" ().

Te same trzy elementy nauki o pojednaniu zostały typicznie pokazane w obrazie miedzianego węża na pustyni (). Obóz Izraela nawiedza śmiercionośna plaga węży. Uzdrowieniem dla nich ma być miedziany wąż, którego Mojżesz na polecenie Pana podnosi na drzewie, aby każdy, kto nań spojrzy, zachował życie. Piękny obraz nauki o pojednaniu. Duchowy błąd, który po wielokroć kąsa duchowy Izrael w drodze do ziemi obiecanej, może okazać się śmiertelny dla . Aby takim nie był, musimy wpatrywać się w miedzianego węża (obraz ludzkiej natury Zbawiciela) zawieszonego na drzewie (obraz ofiary odkupienia). Jeśli będziemy każdą naukę oceniać przez pryzmat prawdy o naszym Panu i jego ofierze, żaden śmiercionośny błąd nie zakończy naszej podróży przed osiągnięciem celu w chwale. Niezbędnym warunkiem jest jednak znajomość prawdy w tym przedmiocie, a jak wiemy z obrazu suszy w królestwie Achaba, miał być wcale nie krótki okres w historii chrześcijaństwa, w którym tej elementarnej prawdy zabrakło.

Trzy i pół roku suszy w Izraelu

Jeśli zatem miał wystąpić w domu wiary okres całkowitego zagubienia podstawowych nauk Biblijnych, pytanie czy Pismo św. w jakikolwiek sposób wskazuje na czas trwania owej antytypicznej suszy? Księga 1 Królewska nie podaje, ile trwała susza. W 1 krl. 18:1 czytamy o trzecim roku bez deszczu, ale to jeszcze nie definiuje tego okresu od początku do końca. W najlepszym wypadku pozwala stwierdzić, że susza trwała dwa pełne lata i pewną ilość miesięcy. Tym bardziej znaczący jest fakt, że okres ten podaje Nowy Testament, a mianowicie Jakub pisze, że "Eliasz ... modlił się gorliwie, żeby nie padał deszcz, i nie spadł deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy" (Jak. 5:17). Uzupełnienie tej informacji w Nowym Testamencie sugeruje, że właśnie z punktu widzenia wypełnienia w antytypie liczba 3,5 lat jest istotna.

Jaki zatem okres reprezentuje literalne 3,5 roku? Dla obliczania długości proroczych wypełnień okresów chronologicznych Biblia stosuje zasadę "dzień za rok". Dla przykładu, 40 dni szpiegowania Kanaanu Pan Bóg przelicza na 40 lat wędrówki po pustkowiu. "Według liczby dni, w ciągu których wyszpiegowaliście ziemię, to znaczy czterdzieści dni, dzień za rok, będziecie ponosić karę za wasze nieprawości przez czterdzieści lat" (Lb. 14:34). Prorokowi Ezechielowi Pan natomiast podaje "lata ich nieprawości według liczby dni: trzysta dziewięćdziesiąt dni. Tak długo będziesz znosił nieprawość domu Izraela. (6) A gdy je wypełnisz, położysz się na prawym boku i będziesz znosił nieprawość domu Judy przez czterdzieści dni. Wyznaczam ci jeden dzień za każdy rok" (Ez. 4:5,6). W wykładzie pisałem z kolei między innymi o tym, w jaki sposób zasada "dzień za rok" pozwala wskazać dokładnie co do roku prorocze wypełnienie dat związanych z prześladowaniem Izaaka przez Ismaela w holokauście i klęsce III Rzeszy w 1945 roku. Nie ma zatem wątpliwości, iż przyjęcie tej metody obliczenia długości antytypu suszy ma podstawy w Piśmie św.

Jest jeszcze drugi element rachuby, który należy uwzględnić, tzn. długość roku w dniach. Ponieważ długość miesiąca według rachuby Biblijnej wynosi 30 dni, cały okres 3,5 lat ma długość 1260 dni (3,5 x 12 miesięcy x 30 dni; por. Rdz. 7:11,24, 8:4). Przyjęcie tej liczby dni w roku znajduje bezpośrednie potwierdzenie także w 12. rozdziale księgi Objawienia. Apostoł Jan opisuje w nim wizję kobiety i smoka. Kobieta jest prześladowana i ucieka przed smokiem na pustynię - co dość bezpośrednio nawiązuje do warunków suszy - "gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga, aby ją tam żywiono przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni" (Obj. 12:6). W wersecie 14 ta sama informacja zostaje powtórzona, ale okres czasu jest sformułowany inaczej - w tym przypadku kobieta "poleciała na pustynię, na swoje miejsce, gdzie jest żywiona przez czas i czasy, i połowę czasu" - [jeden] czas, [dwa] czasy i połowę czasu - razem 3,5 czasu. Historia ucieczki kobiety z 12. rozdziału Objawienia na pustkowie na okres 1260 dni to inaczej opowiedziana historia 3,5 lat suszy w Izraelu za czasów Eliasza. O ile nie jest to właściwe miejsce na szczegółową analizę księgi Objawienia, warto zwrócić jednak uwagę nie tylko na równoległość okresów suszy, ale także prawidłowość utożsamienia okresu 3,5 roku z okresem 1260 dni.

Kontrowersja ariańska

Bez szczegółowej analizy można stwierdzić, że od zakończenia Smyrneńskiego okresu Kościoła (okresu prześladowań pod rządami pogańskiego Rzymu) do rozpoczęcia Reformacji przez Lutra upłynęły 1204 lata (313-1517). Można zatem poszukiwać zakończenia suszy w okresie Reformacji, zakładając, że koniec Smyrny/ początek Pergamonu rzeczywiście przyniósł wydarzenia związane z zapoczątkowaniem suszy. I rzeczywiście, około tego czasu doszło do tzw. kontrowersji ariańskiej, a mianowicie w kościele w Aleksandrii jeden z tamtejszych prezbiterów, niejaki Ariusz, zarzucił tamtejszemu biskupowi Aleksandrowi popieranie doktryny sabeliańskiej, w myśl której "istnieje tylko jeden Bóg, który w swym działaniu objawił się jako Zbawiciel (Chrystus) i Uświęciciel (Duch Święty)" (definicja za Encyklopedią PWN). Jako kontrstanowisko Ariusz przedstawił pogląd utrzymujący, że nasz Pan był pierwszym stworzeniem Bożym różnym w swojej istocie od Ojca i Jemu podporządkowanym. Podczas swojej służby był człowiekiem i miał możliwość wyboru zarówno dobra, jak i zła.

Ariusz w takim pojmowaniu tematu nie był wówczas odosobniony. Kiedy synod zwołany przez Aleksandra wyłączył z kościoła Ariusza i jego zwolenników, inni biskupi podzielający pogląd Ariusza pisali do Aleksandra w jego obronie. Kontrowersja nabrała dużego rozmachu; tak dużego, że dla rozstrzygnięcia sprawy cesarz Konstantyn zwołał pierwszy sobór powszechny w Nicei, który odbył się w 325 roku i który zajął stanowisko przeciwne do ariańskiego. Podjęto bowiem, że nasz Pan nie był stworzeniem Bożym, ale był współistotny Ojcu. W ten sposób de facto przekreślono podstawę Biblijnej nauki o pojednaniu. Jak bowiem pisałem wcześniej, podstawą zbawienia jest nasze wejrzenie na miedzianego węża - naszego Pana, który będąc w ludzkiej naturze i w pełni wolności wyboru grzechu, pomimo wszelkich prób i cierpień zachował posłuszeństwo. Jeśli natomiast, jak stwierdzili biskupi w Nicei, był de facto Bogiem, wóczas cały ten sens ofiary odkupienia zostaje utracony (na temat Ariusza, jego poglądów i historii sporu z biskupem Aleksandrii zobacz artykuł Henryka Pietrasa SJ Początek "kontrowersji ariańskiej" w Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego Studia Religiologica Z. 39, 2006 r.).

Faust Socyn i Bracia Polscy

W ten sposób zagubiona została nauka o pojednaniu, co sprowadziło na chrześcijaństwo suszę w postaci braku fundamentów nauki o Chrystusie. Susza miała się zakończyć po długim okresie 3,5 czasu i rzeczywiście prawdę o pojednaniu we wszystkich jej trzech elementach odnajdujemy dopiero w nauczaniu Braci Polskich (zwanych też Arianami lub Unitarianami). W 1605 roku ukazał się Katechizm Rakowski, w którym Bracia Polscy w formie dialogów mistrza i ucznia przedstawili swoje poglądy na szereg tematów płynących ze Słowa Bożego, w tym naturalnie związanych z ofiarą Jezusa Chrystusa i jej zastosowaniem. Wcześniej w wykładzie pisałem na podstawie 1 Tm. 2:4-6, że są trzy elementy Biblijnej nauki o pojednaniu: człowieczeństwo Jezusa Chrystusa, sens jego ofiary jako wydanie świadectwa prawdzie oraz usprawiedliwienie jako rzeczywista reforma charakteru. Poniżej wyjątki z tego, co o tych sprawach pisali Bracia Polscy:

O naturze Zbawiciela:

M: Dobrze. Przetoż masz wiedzieć, że dwojakie są rzeczy które O Panu Jezusie potrzeba wiedzieć: Jedna, która należy do osoby jego; a drugie, które się do jego Urzędu ściągają.

U: A któraż ta jest rzecz, która do osoby jego należy?

M: Ta, iż wedle natury swej jest człowiekiem prawdziwym, jako o tym bardzo często Pisma święte świadczą, a między innymi 1 Tym. 2,5: Jeden Pośrednik Boga i ludzi, człowiek Chrystus Jezus i 1 Kor. 15,21: Ponieważ przez człowieka śmierć, i przez człowieka powstanie od umarłych ...

U: Powiedziałeś mi wyżej, że Chrystus z natury swej jest człowiekiem; izali też nie ma natury Boskiej?

M: Nie ma. Bo się to nie tylko zdrowemu rozumowi, ale i Pismu świętemu przeciwi.

O jego ofierze:

U: A czemuż była potrzeba aby Chrystus zbawiciel wiernych swych, takież utrapienia i śmierć podjął jako i oni?

M: Dwie tego przyczyny są naprzedniejsze jako dwojakim też sposobem osobliwie Chrystus Pan swoich wiernych zbawicielem jest. Naprzód że swoim przykładem one ku trzymaniu się statecznemu drogi zbawiennej, na krórą nastąpili, pobudza i przywodzi. Po tym, że on jest który je we wszelakich niebezpieczeństwach i pokusach zachowuje i ratuje, i na ostatek od wiecznej śmierci wybawia ...

U: Izali niemasz inszej jeszcze przyczyny dla której Pan Jezus umarł?

M: Niemasz żadnej inszej. Chociaż teraz w chrześcijaństwie po nawiętszej części rozumieją, że Chrystus Pan nam przez śmierć swoją zbawienia wieczne zasłużył i za grzechy nasze sprawiedliwości Bożej zupełnie dosyć uczynił, które rozumienie jest omylne i błędu pełne i szkodliwe ...

U: Co się tedy przez to przejednanie rozumie?

M: Iż Chrystus nam którzyśmy dla grzechów naszych byli nieprzyjaciółmi Bożymi, i od niego oddaleni, drogę ukazał jako się do Boga nawrócić, i tak z nimi się pojednać mamy.

W sprawie usprawiedliwienia wybrzmiewa w Katechiźmie charakterystyczny dla protestantyzmu sposób myślenia, według którego na podstawie samej tylko wiary Bóg uznaje człowieka za sprawiedliwego:

M: Przez wiarę w Chrystusa Pana dostępujemy usprawiedliwienia.

U: A cóż to jest usprawiedliwienie?

M: Jest to gdy nas Pan Bóg za sprawiedliwe poczyta ...

Tutaj jednak myśl Katechizmu nie do końca jest spójna, ponieważ

M: ... wiara w Chrystusa Pana dwie rzeczy w sobie zamyka: Jedna jest, abyśmy nie tylko Bogu ufali, ale też i Panu Chrystusowi. Druga abyśmy temu Bogu posłuszni byli ...

U: A jakie to jest posłuszeństwo?

M: Takie, żebyśmy naprzód starego człowieka zewlókszy z sprawami jego wszystkich grzechów naszych przeszłych przestali, co pismo zowie pokajaniem, a potym żebyśmy według nawiętszego przemożenia wolą Bożą czynili tak, żebyśmy nie wedle ciała chodzili, ale Duchem uczynki ciała umartwiali; albo krótko mówiąc żebyśmy w żadnym grzechu nałogu nie mieli, a we wszystkich zasię cnotach chrystiańskich, abyśmy mieli nałóg.

Poczytanie usprawiedliwienia idzie w parze z poglądem, jakoby nasze staranie się o posłuszeństwo wierze Bóg brał za sprawiedliwość. Katechizm jednak, pisząc o poczytaniu usprawiedliwienia, nalega jednocześnie na to, "abyśmy mieli nałóg" posłuszeństwa, co jest innym opisem dokonanej przemiany - a więc rzeczywistego usprawiedliwienia - charakteru na obraz Chrystusa. Bardzo wyraźny jest w tym miejscu wpływ, który wywarły na myślenie Braci Polskich poglądy Fausta Socyna - Włocha, który całe swoje dojrzałe, dorosłe życie spędził w Polsce i który wyrósł, nigdy nie będąc "oficjalnie" członkiem zboru unitariańskiego - na jego duchowego przywódcę.

Spór, jaki Faust Socyn wiódł ze "starą szkołą" Braci Polskich w temacie usprawiedliwienia, został znakomicie uwidoczniony w jego korespondencji z Janem Niemojewskim. Komentując 7. rozdział listu do Rzymian, Niemojewski stwierdza, że "Paweł miał słuszne przyczyny, dlaczego tak tragicznie opisał tak wielkie nieszczęście ludzkiej słabości i podtrzymywał się jedynie łaską Boga w Chrystusie, która sprawia, że ta nieprawość nie jest nam poczytana" (Faust Socyn Listy Tom 1, opr. Ludwik Chmaj, PWN, 1959, str. 63). Socyn dał Niemojewskiemu bardzo obszerną odpowiedź, w której prezentował odmienne stanowisko. Pisał między innymi w podsumowaniu swojego listu:

To, mężu znamienity, wydawało mi się, iż należy odpowiedzieć na Twe do mnie w liście Twoim uwagi. Uważałeś mianowicie, że można twierdzić, iż w chrześcijaninie i w człowieku odrodzonym istnieje tylko stałe usiłowanie i dążenie do powstrzymania się od grzechu i do sprawiedliwego życia lub przynajmniej, że w kim istnieje takie dążenie i usiłowanie, to już jest odrodzony. To można chyba wnioskować z wielu Twoich późniejszych twierdzeń, zwłaszcza zaś z tego dość jasnego, jak powiedziałem poprzednio, iż gdziekolwiek umysł walczy z ciałem, tam jest odrodzenie. Na to jednak, jak rzekłem, wskutek bardzo wielu innych Twoich twierdzeń, jak myślę, nie mogę się żadną miarą zgodzić. Co więcej, jestem przekonany, że według Ciebie każdy człowiek odrodzony powinien posiadać oprócz dążenia i usiłowania także i uczynki właśnie, i to w takim stopniu, by można go nazywać słusznie sprawiedliwym, jak też go nazywa Pismo św. (I Jan.III,7). Pismo to ma w tej nazwie wyraźnie na względzie nie domniemaną sprawiedliwość, ale sprawiedliwe uczynki. Poczytana zaś zostaje temu sprawiedliwość (tzn. uważa się tego za dokonale sprawiedliwego) i doznaje odpuszczenia wszystkich grzechów nie, jak Ty uważasz, ten kto wierząc, nie wiem w jaki sposób, w Chrystusa i mając, nie wiem, jakiego bożego ducha albo sądząc, że ma, stara się i dąży albo raczej wydaje mu się, iż stara się i dąży do okiełznania swoich złych żądz, ale ten, kto ufając w najwyższą i wieczną władzę Chrystusa i przejęty z tego powodu po bożemu prawdziwą nadzieją szczęśliwej nieśmiertelności zgotowanej przez Chrystusa tym, którzy są mu posłuszni (Hebr.V,9), rzeczywiście tak ujarzmia i powściąga swoje ciało, że słusznie można go nazwać uległym nakazom Chrystusa. Rzecz tę wyjaśniłem bardzo dokładnie w swojej Dysputacji o Chrystusie Zbawicielu. [ibidem str. 119,120; podkreślenie własne]

W wielu swoich listach Faust Socyn odsyłał ich adresatów do dzieła, które nazywa w ww. liście Dysputacją o Chrystusie Zbawicielu (obecnie częściej spotyka się odwołania do niego pod tytułem O Jezusie Chrystusie Zbawicielu). W pracy tej ukończonej w 1578 roku przedstawił Socyn kompleksowy pogląd na temat pojednania, uwzględniający wszystkie powyżej omówione aspekty tego tematu. Ludwik Chmaj w swojej książce pt. Faust Socyn (1539-1604) w taki sposób pisze o treści i znaczeniu tego dzieła:

Socyn nie odrzucał ani idei zbawienia, ani idei usprawiedliwienia przez wiarę, jednakże treść, jaką im nadawał, była nowa i niezwykła, a rozwiązanie łączących się z nimi zagadnień - rewolucyjne. Teza jego była jasna i prosta: Chrystus jest naszym zbawicielem, ale nie odkupicielem. Chrystus jest naszym zbawicielem nie dlatego, że przez swe cierpienia i śmierć zadośćuczynił boskiej sprawiedliwości za nasze grzechy, ale dlatego, że wskazał nam drogę do zbawienia, które możemy osiągnąć przez wiarę w niego i naśladowanie jego życia. Tę drogę potwierdził Chrystus tak swymi cudami, jak i swoją męką i śmiercią i tym samym zobowiązał niejako Boga do wypełnienia swoich przyrzeczeń. Tym sposobem stał się Chrystus naszym zbawicielem i pośrednikiem między Bogiem i nami.

Już Ochino w swoich Dialogach wyraził tę samą myśl, ale dopiero Socyn uzasadnił ją całkowicie i wyciągnął z niej wszelkie konsekwencje ... [Książka i Wiedza, 1963, str. 71]

To krótkie podsumowanie dokonane przez profesora Chmaja oddaje istotę poglądu Socyna na fundament nauki Biblijnej. Oczywiście, elementy doktryny pojednania były wcześniej tu i ówdzie podnoszone, m.in. w tekstach Sebastiana Castellio, którego Chmaj nazywa 'prekursorem socynianizmu' (ibidem, str. 22-24), wspomnianego wcześniej Bernardino Ochino, Michała Serweta, który za negowanie doktryny Trójcy został skazany na stos przez kalwiński trybunał w Genewie, czy w końcu przez stryja Fausta Socyna, Leliusza. Praca Fausta była jednak osiągnięciem szczególnym. Profesor Chmaj podkreśla bowiem szczególnie w swojej książce fakt, iż pogląd przedstawiony przez Socyna w jego Dysputacji o Chrystusie Zbawicielu był naówczas 'niezwykły', "a rozwiązanie łączących się z nimi zagadnień - rewolucyjne". Wspomnieć także trzeba i o tym, że żaden z wymienionych prekursorów nie wywarł tak znaczącego wpływu na doktrynę i praktykę tak szerokiego grona wierzących.

Wydaje się zatem uzasadniona teza, że antytypiczna susza w chrześcijaństwie dobiegła końca najpóźniej w 1578 roku. Ciekawostką w tym kontekście jest fakt, że Bracia Polscy byli także nazywani Arianami, nawiązując jednoznacznie do postaci Ariusza. Nazwę tę uważał Socyn za fałszywą, podkreślając różnice między swoimi poglądami i poglądami Ariusza (ibidem, str. 369). Ci, którzy jednak ją stosowali, woleli widzieć podobieństwa, wśród których naczelnym było zanegowanie tak przez Ariusza, jak i Socyna, boskości Chrystusa (współistotności Ojca i Syna). Wracając natomiast do treści proroctwa, jeśli susza dobiegła końca w 1578 roku, wówczas antytypiczne 3,5 roku (1260 lat) rozpoczęło się w 318 roku - w roku, który wiele źródeł internetowych podaje jako datę wyłączenia Ariusza i jego zwolenników z kościoła przez synod w Aleksandrii.

"Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu jak tylko na moje słowo"

W podsumowaniu wykładu warto zauważyć dwie wypowiedzi Słowa Bożego dotyczące udziału Kościoła w zaistnieniu suszy. Pierwsza znajduje się w Jak. 5:17, gdzie czytamy, że Eliasz "modlił się gorliwie, żeby nie padał deszcz", co mogłoby wręcz sugerować, że susza była w istocie życzeniem prawdziwie wierzącego ludu Pańskiego. Jakub przywołuje tę sytuację jako przykład mocy modlitwy, ponieważ "Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego" (Jak. 5:16). Modlitwa wyraża pragnienie serca. Apostoł Jan pisze, że "Taka zaś jest ufność, którą mamy do niego, że jeśli o coś prosimy zgodnie z jego wolą, wysłuchuje nas" (1 Jn. 5:14). Nie tylko zatem pragnieniem antytypicznego Eliasza było sprowadzenie suszy, ale było to całkowicie zgodne z wolą Boga. Susza, jak wcześniej pisałem, oznacza brak nauki - tej nauki, którą podaje wierzącym antytyp Eliasza w osobach proroków i nauczycieli. Znajomość zasad Słowa Bożego pozwala antytypicznemu Eliaszowi stwierdzić, kiedy i wobec kogo należy tę naukę przedstawiać, a kiedy nie. Takie warunki zostały wymienione m.in. w Prz. 9:7,8; Mt. 7:6, 10:14; . Ocena sytuacji nakazująca nauczycielowi Kościoła powstrzymać się od mówienia jest zatem wypełnieniem antytypu modlitwy Eliasza o suszę. Takie warunki przychodzą niewątpliwie w momencie, w którym zgromadzenie biskupów kościoła powszechnego decyduje się przyjąć jako obowiązujący dogmat, który sprzeciwia się jasnym i oczywistym wypowiedziom Słowa Bożego na zadany temat.

Taka sytuacja miała miejsce w Nicei w 325 roku. Stwierdzenie współistotności Pana Jezusa z Ojcem stoi w zupełnej sprzeczności z jasnymi oświadczeniami Słowa Bożego nt. (ludzkiej) natury, jaką posiadał Zbawiciel w czasie swojej ziemskiej służby. Utrata prawdy o naturze Chrystusa musiała oznaczać utratę fundamentu nauki o pojednaniu, co doprowadziło do kolejnych błędów m.in. dotyczących znaczenia . Przywrócenie prawdy domowi wiary miało się odbyć nie w żaden nadprzyrodzony sposób, ale właśnie za pośrednictwem antytypicznego Eliasza. "Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu jak tylko na moje słowo" (1 Krl. 17:1). Musiał jednak dopełnić się zapowiedziany czas. Susza miała trwać 3,5 roku: dosłownego w typie, proroczego w antytypie. Okres 1260 lat, który upłynął od wykluczenia Ariusza do przywrócenia Kościołowi nauki o pojednaniu w Dysputacji o Chrystusie Zbawicielu Fausta Socyna sam w sobie jest godny uwagi. Tym bardziej, jeśli rozumiemy, na czym rzeczywiście polega pojednanie między Bogiem i człowiekiem według nauczania Biblii. Ciekawostką jest, że Socyn bliski był ukończenia swojego dzieła rok wcześniej, ale przeszkodziła mu choroba (Faust Socyn 1539-1604, str. 73). W ten sposób proroczy okres mógł dojrzeć do swojej pełni, a poszukiwacze prawdy Słowa Bożego otrzymali materiał, na którym mogli pewnie oprzeć się w rozwijaniu lepszego zrozumienia Ewangelii.


Słowa kluczowe: 1 Krl. 17-18, Eliasz, trzy i pół roku suszy
 
Przekłady wykorzystane w wykładzie:
UBG - Uwspółcześniona Biblia Gdańska
 
Data publikacji:
Ostatnia aktualizacja: 07-02-2024


komentarzbiblijny.pl