Znak Syna Człowieczego
W wykładzie Paruzja - apokalipsa - epifania, czyli rzecz o drugim przyjściu Chrystusa opisałem wydarzenia związane z powrotem Chrystusa, które Pismo św. dzieli na trzy etapy: paruzję, apokalipsę i epifanię. Główny wątek tych wydarzeń osnuty jest wokół pokaźnych rozmiarów planetoidy, która ma uderzyć w ziemię i spowodować w ten sposób ogólnoświatową katastrofę. W ten sposób zakończy się obecny porządek świata (apokalipsa), a zarazem otwarta zostanie droga do ustanowienia na jego gruzach Królestwa Chrystusa (epifania). Być może najbardziej wyraziście pisze o tym apostoł Jan w Objawieniu, kiedy opisuje pierwsze trzy trąby: "A siedmiu aniołów, mających siedem trąb, przygotowało się, aby zatrąbić. I pierwszy zatrąbił. A powstał grad i ogień - pomieszane z krwią, i spadły na ziemię. A spłonęła trzecia część ziemi i spłonęła trzecia część drzew, i spłonęła wszystka trawa zielona. I drugi anioł zatrąbił: i jakby wielka góra płonąca ogniem została w morze rzucona, a trzecia część morza stała się krwią i wyginęła w morzu trzecia część stworzeń - te, które mają dusze - i trzecia część okrętów uległa zniszczeniu. I trzeci anioł zatrąbił: i spadła z nieba wielka gwiazda, płonąca jak pochodnia, a spadła na trzecią część rzek i na źródła wód" (Obj. 8:6-10 BT). Co to jest "wielka góra płonąca ogniem", która wpada do morza - to jest całkiem dosłowny opis skutków zderzenia ziemi z planetoidą.
W Obj. 9:2 Jan pisze, że "otworzyła studnię otchłani, a ze studni, jak z wielkiego pieca uniósł się dym. Słońce i powietrze pociemniały od dymu ze studni" (ESP). Planetoida, która wpada w atmosferę ziemi, zaczyna się palić, stąd opis 'góry płonąca ogniem' lub 'gwiazdy płonącej jak pochodnia'. Zderzenie z ziemią dużego obiektu powoduje skutki podobne do wybuchu dużego ładunku jądrowego, m.in. powstanie ognistego krateru, o którym pisze Jan. Dym z tego krateru przysłania słońce, o czym także informuje objawiciel. Opis Jana sugeruje jednak, że nie będzie to pojedyncze uderzenie. Uderzeniu w ziemię będzie towarzyszyć także uderzenie drugiego obiektu w morze, o czym mowa w już cytowanym Obj. 8:8. Skutkiem tego będzie ogromna fala tsunami, którą z kolei opisuje nasz Pan w Łk. 21:25 ('ryk morza i jego wzburzenie'). To może sugerować uderzenie większej liczby obiektów. Jeśli planetoida 'podróżuje' w towarzystwie mniejszych jednostek przyciąganych jej własnym polem grawitacyjnym, należy się spodziewać, że będą jej one towarzyszyć także podczas kontaktu z ziemią (por. Iz. 13:9-16, 34:1-4,9; Jl. 2:30). Opisów wskazujących na taki scenariusz jest w Biblii więcej, np. 2 Pt. 3:10 ("niebiosa z wielkim hukiem przeminą, żywioły rozpalone ogniem stopią się, a ziemia i dzieła, które są na niej, spłoną") i Obj. 6:13,14 ("Gwiazdy niebieskie spadły na ziemię ... I niebo ustąpiło jak zwój zrolowany, a każda góra i wyspa ruszyły się ze swoich miejsc").
Kolejnym fragmentem, który wspiera scenariusz opisany w ww. wykładzie, jest Mt. 24:29 - "słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku, gwiazdy będą spadać z nieba i moce niebieskie zostaną poruszone". Zaćmienie słońca i księżyca będzie wynikiem 'spadania gwiazd'. Zderzenie naszej planety z odpowiednio dużym ciałem niebieskim spowoduje bowiem wybuch i wzbicie się w powietrze ogromnej masy pyłu, która okrąży ziemię i przyćmi całkiem dosłownie światło słońca i księżyca. Taki sposób wypełnienia proroctw jest z pewnością realny. W 2004 roku badacze NASA odkryli planetoidę znaną dziś jako (99942) Apophis. W tym samym roku oszacowano także prawdopodobieństwo jej zderzenia z ziemią na 1:37, a więc bardzo wysokie. Dziś naukowcy szacują, że Apohis minie ziemię 13 kwietnia 2029 roku w odległości trzydziestu kilku tysięcy kilometrów (dokładna liczba podawana jest z marginesem błędu). Będzie to pierwszy tak duży obiekt (średnica wynosi 325 m ± 15 m), który minie ziemię w tak małej odległości w znajej historii (dla porównania księżyc znajduje się w odległości 384 400 km od ziemi). Apophis ponownie pojawi się w okolicy ziemi 13 kwietnia 2036 roku. Rzecz jednak w tym, że nikt dzisiaj nie wie na pewno, po jakiej orbicie. Naukowcy NASA uspokajają, że zderzenie z ziemią nam nie grozi. Naukowcy Rosyjskiej Akademii Nauk zwracają jednak uwagę, że przelot z 2029 roku w tak bliskiej odległości od ziemi może zmienić trajektorię lotu Apophisa i skierować go na kurs kolizyjny.
Ciekawostką jest fakt, że Apophis podczas swojego przelotu w 2029 roku ma osiągnąć jasność 3,3 magnitudo i być widoczny gołym okiem w Europie, Afryce i zachodniej Azji. Będzie zatem wyglądał, jak spadająca gwiazda, przemieszczająca się po nieboskłonie. Nasz Pan tymczasem w analogiczny sposób opisuje początek swojej obecności (paruzji). W Mt. 24:23-27 czytamy, że nie należy się go spodziewać w sposób fizyczny w żadnym punkcie naszego globu. "Jak bowiem błyskawica pojawia się na wschodzie i jest widoczna aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego". Greckie astrape przetłumaczone jako błyskawica oznacza po prostu jasne świecenie. Takim jasno świecącym obiektem zapowiadającym powrót Chrystusa będzie wędrująca po niebie planetoida. O tym, że nie ma tutaj mowy o błyskawicy, świadczy Mt. 24:30, gdzie Jezus mówi, że zniszczenie obecnego porządku ma być związane z pojawieniem się 'znaku Syna Człowieczego'. Kiedy Pan Jezus przyszedł na świat jako człowiek ('syn człowieczy'), również jego narodzinom towarzyszyło jasne światło na niebie - widoczne z ziemi jako gwiazda. Ten sam scenariusz zapowie drugie przyjście Pana. Trzeba jednak podkreślić, że Apophis stanie się znakiem Syna Człowieczego wówczas, jeśli podczas przelotu w 2029 roku rzeczywiście zmieni się jego trajektoria lotu w taki sposób, że znajdziemy się na kursie kolizyjnym. Jeśli to nie nastąpi, wówczas będzie on tylko kolejnym z wielu mijających naszą planetę ciał niebieskich.
Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i orły
Werset Mt. 24:29 rozpoczyna się słowami "A zaraz po ucisku tych dni", podczas gdy poprzedzające wersety opisują okres niewidzialnej obecności Pana zapoczątkowany pojawieniem się znaku Syna Człowieczego. Oznacza to, że pierwszy z dwóch przelotów planetoidy zostanie zauważony - zostanie odnotowana nie tylko zmiana trajektorii lotu, ale także jej przyszłe konsekwencje. Przedostanie się tej informacji do opinii publicznej z pewnością wywoła chaos i konsternację nigdy wcześniej nie widziane. Rozpocznie się czas ucisku dla ludzkości, która zacznie odliczać lata, miesiące, a potem dni do zakończenia całej obecnej cywilizacji. Ta sytuacja nie pozostanie także bez wpływu na lud Pański. Mówi o tym Jezus w Mt. 24:28 - "Bo gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i orły". Można by umiejscawiać ten fragment już w czasie apokalipsy, kiedy kontakt z planetoidą spowoduje niewątpliwie ogrom śmierci ludzi, których nie będzie miał kto pochować. Wcześniej wspomniałem jednak, że słowa otwierające werset 29 cofają opis z wersetów 23-28 do czasu przed apokalipsą. Dlatego nie rozumiem Mt. 24:28 dosłownie. Greckie ptoma oznacza zwłoki, ale może także oznaczać błąd (odpadnięcie od prawdy). Natomiast aetoi, które bywa tłumaczone jako sępy (l.m.), faktycznie oznacza orły. Orzeł tymczasem jest ptakiem, który z uwagi na swoją dalekowzroczność przedstawia ducha poszukiwania prawdy - ducha, którym obdarzeni są przez Boga członkowie Jego Kościoła (Iz. 40:29-31).
Pomimo głośno rozbrzmiewającego wezwania do opuszczenia Babilonu Wielkiego (Obj. 18:4), nadal wielu z ludu Pańskiego pozostaje w objęciach kościoła powszechnego i jego protestanckich córek (Obj. 17:5). Bardzo wielu pozostanie w nich aż do czasu objawienia się znaku Syna Człowieczego. Wówczas stanie się więcej niż oczywiste, że wyznaniowe kościoły, które całkowicie zignorowały wezwanie do czuwania (Mt. 24:42; 2 Pt. 3:11-13), nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia. Spodziewam się, że te nadzwyczajne okoliczności, które wówczas powstaną, skłonią wielu wierzących do analizy sytuacji w świetle Słowa Bożego. W ten sposób zaczną oni odkrywać w kolejnych szafach wyznaniowych katechizmów trupy nauk, które nie mają nic wspólnego z Biblią, a są nauczane jako Słowo Boże. Z drugiej strony, wierny lud Boży zrozumie, że po raz kolejny zostały otwarte drzwi, aby wzywać niewierzący świat do pokuty. Naoczne spełnianie się proroctw, które będzie wówczas mieć miejsce, będzie znakiem już nie dla oczu wiary, ale dla oczu ciała, które będą te rzeczy oglądać. Pan upewnia nas bowiem: "Nie pragnę śmierci bezbożnego, ale aby bezbożny odwrócił się od swojej drogi i żył. Odwróćcie się, odwróćcie się od swoich złych dróg" (Ez. 33:11). Tak jak przez cały wiek Ewangelii, podobnie w czasie Pańskiej paruzji jego wierny Kościół jako ambasadorowie Chrystusa będzie wzywał świat: "Pojednajcie się z Bogiem" (2 Kor. 5:20).
Aniołowie z z potężnym głosem trąby zgromadzają wybranych
Do tej szczególnej pracy ludu Bożego w czasie paruzji nawiązuje Mt. 24:31 - "Pośle on swoich aniołów z potężnym głosem trąby i zgromadzą jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego". Trochę inaczej opisuje to zgromadzanie Obj. 7:1-3. Tutaj pada rozkaz, aby nie wyrządzać szkody ziemi i morzu zanim nie zostaną popieczętowani na czołach słudzy Boga. Wydaje się, że przede wszystkim o tego rodzaju zgromadzanie chodzi. Pieczęć na czole jest znakiem zrozumienia. Świadectwem Chrystusa - a więc znakiem przynależności do Ciała Chrystusowego - jest duch proroctwa (Obj. 19:10 ESP). Szczególnym zadaniem ludu Pana w tym czasie jest badanie Słowa Bożego i podawanie tej nauki domowi wiary (Mt. 24:45-51). W tym sensie aniołami, tzn. posłannikami, o których mowa w Mt. 24:31, są ci wszyscy, którzy to zadanie wykonują. Szczególnym atrybutem ich orędzia jest trąba - "Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym". Trąba w Objawieniu jest ogłoszeniem wykonania Boskiego gniewu. Wszystkie 7 trąb tam opisanych dotyczy zniszczenia dokonanego mocą 'ognistej góry'. Głoszenie posłańców z trąbą wskazuje szczególnie na treść tego głoszenia, którą jest nadchodzący sąd, natomiast zebranie wybranych wskazuje na dokonanie się tego procesu pieczętowania orędziem paruzyjnym. Jednocześnie możliwe staje się nieco inne spojrzenie w tym kontekście na treść Mt. 24:28.
Przywołanie obrazu zwłok w proroctwie można bowiem odczytać również jako nawiązanie do nauki o przyszłym sądzie. Bóg sam ogłasza, że jest to czas zniszczenia grzechu z powierzchni ziemi, "aby ziemię zamienić w pustkowie i zmieść z jej powierzchni grzeszników" (Iz. 13:9 ESP). I tą nauką o niszczącym wyroku będą symbolicznie żywić się symboliczne orły - lud Pana, który będzie ją zgłębiać i ogłaszać; który nie będzie czuł się bezsilny wobec nadchodzącego gniewu, ale dzięki duchowi poświęcenia będzie wzmocniony do ogłaszania sądu Pańskiego (por. Iz. 40:29-31; Łk. 21:28). Celem paruzyjnego głoszenia ma być zebranie wybranych - umożliwienie tym, którzy przed rozpoczęciem paruzji nie osiągnęli odpowiedniego stopnia rozwoju, dokończenie swojego poświęcenia. Wcześniej pisałem, że wielu wierzących aż do czasu rozpoczęcia się obecności Pana pozostanie więźniami swoich wyznań i dopiero zrozumienie czasu, w jakim się znaleźli, uwolni ich do badania i głoszenia Słowa Bożego. Prorokuje o tym Malachiasz: "Lecz któż będzie mógł znieść dzień jego przyjścia? I kto się ostanie, gdy on się ukaże? Jest bowiem jak ogień złotnika i jak mydło foluszników. (3) I zasiądzie jako ten, kto roztapia i oczyszcza srebro: oczyści synów Lewiego, oczyści ich jak złoto i srebro i będą składać PANU ofiarę w sprawiedliwości" (Mal. 3:2,3).
Nieprzypadkowo prorok mówi o oczyszczaniu lewitów. W wykładzie Lud, lewici i kapłani Wieku Ewangelii pisałem, że trzy wymienione grupy ludu Bożego Izraela mają swoje wypełnienie w Izraelu według ducha (Rzym. 2:28,29). Lewici w tym układzie reprezentują zrodzonych z ducha wierzących w Chrystusa, którzy dostatecznie rozwinęli swoje charaktery w znajomości podstaw prawdy Słowa Bożego, ale zaniedbali rozwój w pojmowaniu głębokości Bożych (1 Kor. 2:10). Ponieważ nie podjęli służby w antytypicznej Świątnicy Przybytku i nie przedstawili siebie tym samym Bogu w charakterze antytypicznych kapłanów, ich stanowiskiem jest praca lewitów (Hbr. 10:19-22). Podobnie jak lewici pod Zakonem Mojżesza transportowali elementy Przybytku bez doświadczenia jego wnętrza, lewici pod Nowym Przymierzem w przywiązaniu do swoich wozów (organizacji) nie doświadczają wnętrza znaczenia Słowa Bożego, a jedynie doświadczają go przez pryzmat wyznaniowych nauk. Stąd potrzeba ich oczyszczenia, o której pisze Malachiasz. Objawienie się znaku Syna Człowieczego i rozpoczęcie tym samym niewidzialnej paruzji Pana da impuls do badania Słowa Bożego wielu spośród lewitów, którzy ockną się wówczas i zrozumieją, że ich organizacje nie nauczają prawdy. Wypełnią oni symbol orłów zlatujących do padliny, który podał Jezus w Mt. 24:28.
Apollo, 2000 łokci i piątek trzynastego
Lewici, z uwagi na zaniedbanie swojego powołania, nie wykonują służby kapłańskiej i nie osiągną w związku z tym najwyższej nagrody królów-kapłanów w chwale z Jezusem Chrystusem (Obj. 5:9,10). Jeśli przyjąć, że istotnie Bóg użyje wcześniej wspomnianej planetoidy Apophis, aby zakończyć obecny porządek światowy, oznaczałoby to, że praca z lewitami rozpocznie się wiosną 2029 roku, a tym samym do tego czasu powinni zostać zapieczętowani duchem proroctwa antytypiczni kapłani. Rzeczywiście w Obj. 7:1-4 czytamy, że pieczętowanie "sług naszego Boga na ich czołach" ma się zakończyć przed uciskiem. Ciekawostką w tym konktekście jest fakt, iż liczba 144000 zapieczętowanych wskazuje dokładnie ten czas - wiosnę 2029 roku. O tym, w jaki sposób wskazuje, pisałem w komentarzu do Obj. 14:1-5 i tam odsyłam zainteresowanego czytelnika po szczegóły. Tutaj natomiast nie wypada nie wspomnieć o tej, bądź co bądź, nadzwyczajnej koincydencji czasowej. Ta sama data 2029 roku została zaznaczona w obrazie przeprawy przez Jordan opisanym w trzecim rozdziale księgi Jozuego. Arka Przymierza, która niesiona była jako pierwsza, wyobraża duchową naturę, do której powołanie trwa przez cały Wiek Ewangelii. Izrael przedstawia wybranych, którzy do tego stanu aspirują. Ciekawostką szczególnej wagi jest jednak odległość, która ma zostać zachowana podczas przeprawy między Arką a ludem: 2000 łokci (Joz. 3:4).
Jeśli liczba 2000 w pozafigurze przedstawia okres, który dzieli wybranych od objęcia przez nich duchowego dziedzictwa, okazuje się, że dokładnie 2000 lat dzielą rok 2029, kiedy ma być pozyskany ostatni członek królestwa kapłanów, od roku 29, kiedy to został pozyskany pierwszy w osobie Pana Jezusa. Zatem proroctwo o 2000 łokci wskazuje tę samą datę zgromadzenia zwycięzców powołania, na którą wskazuje liczba 144000 wybranych. Łatwo można dostrzec jednak więcej analogii związanych z liczbą 2000. Okazuje się bowiem, że dokładnie 2000 lat mija od powołania do Kościoła pierwszego poganina Korneliusza w 36 roku n.e. do roku 2036, w którym Apophis jest ponownie spodziewana w okolicy ziemi. Mamy zatem pełne 2000 lat okresu wyborczego zgromadzania Ciała Chrystusowego. Co więcej, można tę analogię rozszerzyć o obserwację, że Pan Jezus objawił się Izraelowi jako Mesjasz w Jordanie 7 lat przed powołaniem Korneliusza. Dwa tysiące lat później jesteśmy w roku 2029, w którym Jezus Chrystus objawia się całemu światu jako ten, który wykona Boski gniew. W 29 roku znakiem dla Izraela jest chrzest naszego Pana i Boskie oznajmienie, iż jest on tym wybranym Synem. W 2029 roku znakiem dla całego świata jest planetoida, której orbita zostaje 'zachwiana' i skierowana na tor kolizyjny z ziemią. Istnieje zatem kilka ciekawych okoliczności czasowych, które moim zdaniem wykluczają zbyt łatwe odrzucenie wyżej przedstawionej interpretacji znaku Syna Człowieczego.
Na koniec komentarza dwie ciekawostki, które choć może nie stanowią jakiegoś wiążącego argumentu, nie mogą również zostać łatwo zbyte jako nieistotne. Pierwszą niech będzie informacja z Obj. 9:11-12, a mianowicie o klęsce szarańczy opisanej jako skutek spotkania ziemi z 'górą ognia' Jan Objawiciel pisze, że "Mają nad nimi króla, zwiastuna czeluści ... w greckim imię ma Niszczyciel" (GP). Niszczyciel to po polsku. W grece imię 'króla' to Apollyon. Apophis natomiast należy do planetoid z grupy Atena, ale na skutek zaburzenia orbity podczas bliskiego spotkania z ziemią 13 kwietnia 2029 roku planetoida przejdzie z grupy Ateny do grupy ... Apolla. Apollo (lub Apollon) to nie dokładnie to samo co Apollyon, przynajmniej w warstwie słownej. Ale już w warstwie znaczeniowej zbieżność wydaje się całkowita. Wystarczy wspomnieć, że Apollo jest także bogiem zniszczenia, Apollyon od greckiego apollymi znaczy 'niszczyciel'. Jednym z atrybutów Apolla jest szarańcza, której Apollyon jest królem w księdze Objawienia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Pan Bóg wyjawił za pośrednictwem Jana, z której strony nadejdzie zniszczenie - i to wyjawił dosłownie. Druga ciekawostka związana jest z kalendarzem, a mianowicie zarówno w 2029 roku, jak i 2036 roku Apophis spodziewany jest 13 kwietnia. Niezwykłym zbiegiem okoliczności każda z tych dwóch dat przypada w piątek - piątek trzynastego...