Z Izraelem wychodzącym z Egiptu Bóg zawarł przymierze, skutkiem którego było prawo przekazane za pośrednictwem Mojżesza na górze Synaj. O nim Bóg mówi do Izraela: "Przestrzegajcie więc moich ustaw i moich praw, bo jeśli człowiek je wypełnia, będzie przez nie żył" (Kpł. 18:5). Ponadto, z przestrzeganiem Zakonu związana była obietnica obfitych błogosławieństw:
"Jeśli będziecie postępować według moich ustaw i przestrzegać moich przykazań, i wykonywać je; (4) To ześlę wam deszcze we właściwym czasie i ziemia wyda swój plon, i drzewa polne wydadzą swój owoc; (5) Młocka będzie trwać do winobrania, a winobranie do siewu; będziecie jeść swój chleb do syta i mieszkać bezpiecznie w swojej ziemi. (6) Udzielę ziemi pokoju, położycie się i nikt was nie będzie straszył. Usunę z ziemi groźne zwierzę i miecz nie przejdzie przez waszą ziemię. (7) Będziecie ścigać waszych wrogów i upadną przed wami od miecza. (8) Pięciu z was będzie ścigać stu, a stu z was będzie ścigać dziesięć tysięcy. I wasi wrogowie padną przed wami od miecza. (9) Zwrócę się bowiem ku wam i rozplenię was, rozmnożę was i utwierdzę moje przymierze z wami. (10) I będziecie jedli zboże z poprzednich zbiorów, potem wyniesiecie stare, gdy nastaną nowe. (11) Umieszczę też mój przybytek wśród was i moja dusza nie obrzydzi was sobie. (12) I będę przechadzał się wśród was, i będę waszym Bogiem, a wy będziecie moim ludem. (13) Ja jestem PAN, wasz Bóg, który wyprowadził was z ziemi Egiptu, abyście już nie byli ich niewolnikami; i połamałem więzy waszego jarzma, abyście chodzili wyprostowani" (Kpł. 26:3-13)
W świetle powyższych wypowiedzi z księgi Kapłańskiej zaskakujące są słowa Pańskie przekazane przez proroka Ezechiela: "Dlatego dałem im też ustawy, które nie były dobre, i sądy, według których nie mogli żyć" (Ez. 20:25). Pierwsza myśl czytającego te słowa odniesie je właśnie do Zakonu Mojżeszowego jako tych 'ustaw i sądów', które Bóg dał Izraelowi, a o których cytowałem wcześniej fragmenty wypowiedzi Bożych, że właśnie te ustawy i sądy były dobre i życiodajne. Rozważając ten temat, warto na początek przeanalizować kontekst Ez. 20:25. W 20. rozdziale księgi Ezechiela Bóg piętnuje za pośrednictwem proroka niewierność Izraela, opisując wydarzenia w perspektywie chronologicznej. Co zatem działo się najpierw - Bóg wyprowadził Izraela z Egiptu i dał im swoje prawo na Synaju. Co więcej, w tym samym 20. rozdziale Bóg powtarza, że były to prawa dające życie: "A tak wyprowadziłem ich z ziemi Egiptu i przyprowadziłem na pustynię. (11) Dałem im moje ustawy i objawiłem im moje prawa, które jeśli człowiek wypełnia, będzie przez nie żył. (12) Ponadto dałem im moje szabaty, aby były znakiem między mną a nimi, aby wiedzieli, że ja jestem PANEM, który ich uświęca" (Ez. 20:10-12).
Ponieważ Izrael zignorował te przykazania Boże, Pan dał im przykazania, o których mówi werset 25: "Ponieważ nie wykonywali moich sądów, wzgardzili moimi ustawami, zbezcześcili moje szabaty, a ich oczy zwracały się ku bożkom ich ojców. (25) Dlatego dałem im też ustawy, które nie były dobre, i sądy, według których nie mogli żyć" (Ez. 20:24). Sabat był instytucją Prawa Mojżeszowego. W wersecie 24 jest wymieniany wśród ustaw i sądów, których naród wybrany nie wykonywał. Dopiero w konsekwencji tego zaniechania przyszły ustawy, "które nie były dobre". Zatem werset 25 nie odnosi się do Prawa Mojżeszowego. Potwierdzenie tego wniosku znajdziemy także w Nowym Testamencie, gdzie w Rzym. 7:12 apostoł Paweł pisze, że "prawo jest święte i przykazanie jest święte, sprawiedliwe i dobre". Nauka Biblii w tym względzie jest jednolita. Innym trochę zagadnieniem jest obietnica życia za wypełnianie Zakonu. Była to obietnica rzeczywista - gdyby się taki znalazł, który wypełniałby Zakon doskonale, taki nie doznałby śmierci. "Przestrzegaj więc jego nakazów i przykazań," mówi Mojżesz do Izraela, "które dziś tobie nakładam, aby się dobrze powodziło tobie i twoim synom po tobie; abyś też przedłużył swe dni na ziemi, którą PAN, twój Bóg, daje tobie przez wszystkie dni" (Pwt. 4:40).
Zatem Żyd, który doskonale wypełniałby Zakon, 'przedłużałby' w ten sposób swoje życie. Ponieważ każdy się wcześniej lub później potknął, nikt w ten sposób życia nie uzyskał. Dlatego apostoł Paweł pisze o słabości Zakonu, która stała się przyczyną wprowadzenia lepszej nadziei na podstawie wiary w Jezusa (Hbr. 7:18,19). Słabość ta związana była z faktem, iż 'prawo nie uczyniło niczego doskonałym'. Choć samo w sobie było dobre - ponieważ doskonale odzwierciedlało zasady Bożej sprawiedliwości - to jednak brakowało mu elementu reformującego charakter. Napisze później apostoł Paweł, że uwolnienie człowieka "od prawa grzechu i śmierci ... było niemożliwe dla prawa", ponieważ "było ono słabe z powodu ciała" (Rzym. 8:2,3). Stąd ukazana w Nowym Testamencie potrzeba poświęcenia - ofiary ciała wykonywanej przez 'rozumną służbę', która w Zakonie Mojżeszowym nie była obecna jako przepis, a pokazana jedynie w formie obrazowej w ofiarach ze zwierząt (Rzym. 12:1). W tym sensie prawo, "zawierając cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy", nie reformowało, a jedynie 'przypominało grzechy' (Hbr. 10:1-4).
Wracając natomiast do Ez. 20:25, Bóg, który sam jeden jest dobry (Mt. 19:17), nie daje człowiekowi praw, które byłyby niedobre. Byłoby to sprzeczne z naturą Boga; z istotą tego, kim On jest. Tak jak nie jest możliwe dla Boga, aby kłamał, ponieważ kłamstwo jest elementarnie sprzeczne z Jego charakterem (Wj. 34:6,7; Lb. 23:19). Odpowiedź na pytanie, jakie to ustawy Bóg dał Izraelowi, które nie były dobre, znajdujemy już w wersecie 26: "I splugawiłem ich własnymi ich darami, gdy przeprowadzili przez ogień wszystko, co pierworodne, aby ich spustoszyć, i aby poznali, że ja jestem PANEM" (Ez. 20:26). Odstępstwo narodu wybranego w ostatnim okresie państwowości Judy stało się radykalne, a swój szczyt osiągnęło za rządów Manassesa, który "zwiódł ich, aby czynili gorzej niż narody, które PAN wytracił przed synami Izraela" (2 Krl. 21:9). Między innymi powiedziano o nim, że "Przeprowadził swojego syna przez ogień, uprawiał wróżbiarstwo i czary, ustanowił czarowników i czarnoksiężników. Bardzo wiele złego czynił w oczach PANA, pobudzając go do gniewu" (2 Krl. 21:6). Wtedy to właśnie, za rządów Manassesa, Bóg wydał nieodwołalny wyrok na Judę (2 Krl. 21:10-16).
'Przeprowadzanie pierworodnych przez ogień', czyli składanie ofiar ogniowych z własnych dzieci, to była jedna z tych ustaw, o których mówi Ez. 20:25, a które 'nie były dobre'. Oczywistym jest, że to nie Bóg Jahwe nakazał Żydom takich praktyk. Przez proroka Jeremiasza Pan mówi o Izraelu: "Zbudowali wyżyny Baala w dolinie syna Hinnom, by przeprowadzić swoich synów i swoje córki przez ogień ku czci Molocha, czego im nie nakazałem, nie przyszło mi nawet na myśl, by czynić tę obrzydliwość i Judę przywodzić do grzechu" (Jer. 32:35). W kontekście Ez. 20:25 nie ulega wątpliwości, że wykonywanie Prawa Mojżeszowego - dobrego i życiodajnego - zastąpiono wykonywaniem praw i praktyk pochodzących z kultów pogańskich. Bóg jednak mówi "dałem im", a więc podkreśla swoją sprawczość w tym aspekcie jako Autor zasady opisanej przez Jezusa: "Kto bowiem ma, temu będzie dodane i będzie miał w obfitości, ale kto nie ma, zostanie mu zabrane nawet to, co ma" (Mt. 13:12). Co do zasady, Bóg jest dawcą, ponieważ ogólnym celem Planu Boga jest uczynienie człowieka doskonałym (Rdz. 1:26,27; Mt. 5:48). Doskonałość ta musi jednak obejmować wszystkie obszary etycznego działania, tzn. zarówno umysł, jak i charakter.
Dla człowieka, który nie jest sprawiedliwy - którego myśli i działania nie odzwierciedlają doskonale sprawiedliwych zasad Bożych - Słowo Boże mówi o usprawiedliwieniu jako o procesie, w którym ów obraz Bożego umysłu i charakteru zostaje w nas ukształtowany. Narzędziem usprawiedliwienia jest prawda, która najpierw staje się udziałem umysłu, a następnie poprzez jej praktykowanie, także udziałem charakteru. I tutaj kluczowy element całego procesu: wzrostowi w pojmowaniu prawdy (umysłem) musi towarzyszyć rozwój w jej stosowaniu (w charakterze). Dlaczego - ponieważ "Kto umie dobrze czynić, a nie czyni, popełnia grzech" (Jak. 4:17). Przy czym greckie eido [G1492] przetłumaczone tutaj jako 'umie' oznacza 'widzieć, wiedzieć, być świadomym'. Popełnia zatem grzech ten, kto wie/ zna/ pojmuje swoim umysłem zasady sprawiedliwości, ale ich nie stosuje. Człowiek, który rozwija się w znajomości Słowa Bożego, ale nie rozwija się równolegle w jego stosowaniu/ trwa w dotychczasowych grzechach, ten sprowadza na siebie surowy sąd Boży. Dlatego 'ten, kto ma (prawdę w charakterze), temu będzie dodane i będzie miał w obfitości (pełen duchowy rozwój), ale kto nie ma (prawdy w charakterze), zostanie mu zabrane nawet to, co ma (nawet niewielkie pojmowanie prawdy umysłem).
Wzrost w znajomości, któremu nie towarzyszy wzrost w charakterze, jest niebezpieczny z punktu widzenia usprawiedliwienia, ponieważ prowadzi do tego, co Biblia nazywa 'zatwardzeniem serca'. Im większe są 'postępy' na tej drodze ignorowania zasad Pańskich, tym trudniej będzie z niej zawrócić, aż do stanu całkowitego upadku. "Niemożliwe jest bowiem, żeby tych, którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebieskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego; (5) Zakosztowali też dobrego słowa Bożego i mocy przyszłego wieku; (6) A odpadli – ponownie odnowić ku pokucie" (Hbr. 6:4-6). Niemożliwe właśnie dlatego, że "sami sobie znowu krzyżują Syna Bożego". Obraz Chrystusa, który mają w umyśle, pozostaje nieczynny/ ukrzyżowany w charakterze, który z kolei staje się w ten sposób podobny do ziemi pijącej wodę (tak jak umysł przyswaja prawdę), ale w zamian rodzącej "ciernie i osty". Dlatego "jest odrzucona i bliska przekleństwa, a jej końcem jest spalenie" (Hbr. 6:8). Końcem tak nieurodzajnego charakteru będzie spalenie, czyli wieczna śmierć, co nie jest bynajmniej Bożym celem w odniesieniu do człowieka. Bóg bowiem "chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy" (1 Tm. 2:4)
To brak wykonywania zasad Bożych przez tych, którzy je przyjęli, powoduje ową 'bliskość przekleństwa'. Pisze apostoł Piotr: "Bo jeśli uciekli oni od plugastw świata przez poznanie Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, a potem znowu się w nie wikłają i zostają pokonani, to ich ostateczny stan jest gorszy niż pierwszy. (21) Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości, aniżeli poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania" (2 Pt. 2:20,21). Poznanie prawdy rodzi odpowiedzialność. Jeśli owo poznanie miałoby być w obecnym czasie źródłem przekleństwa, lepiej jest go nie doświadczyć, pamiętając, że Bóg "wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził cały świat przez człowieka, którego do tego przeznaczył" (Dzieje 17:31). W wykładzie Sąd ludzkości pisałem, że sąd obejmuje cztery główne czynności: nauczanie, próbowanie, karcenie i wyrok. Cała ludzkość takiemu sądowi będzie poddana w tysiącletnim dniu królestwa Chrystusa. Będzie to czas reformy człowieka/ usprawiedliwiania ludzkości, ale w warunkach dalece bardziej sprzyjających niż obecnie. Prorok Izajasz pisze, że "nawet głupcy nie zbłądzą" na tej wówczas otwartej drodze świętości (Iz. 35:8-10).
Jeśli w obecnym czasie Bóg odmawia człowiekowi poznania prawdy, to dlatego, że dalszy postęp w znajomości bez postępu w charakterze mógłby osobę zatwardzić i uczynić niezdatną do poddania się procesowi tysiącletniego sądu. Tak było w przypadku narodu izraelskiego, który choć otrzymał tylko niewielką ilość prawdy w przykazaniach i instytucjach Zakonu, to jednak tej prawdy przyjąć w dużej części nie potrafił. Dlatego 'zabrano im nawet to, co mieli'. Nie działo się to jednak skutkiem bezpośredniego działania Bożego, ale jako wynik ogólnej zasady: niesprawiedliwość w charakterze wstrzymuje rozwój sprawiedliwości w umyśle. Ludzie, którzy nie realizują poznanych zasad Bożych, "zatrzymują prawdę w niesprawiedliwości" (Rzym. 1:18; 2 Tes. 2:10-12). Z przyczyn podanych powyżej Bóg nie daje im więcej zrozumienia, ponieważ w ten sposób przybliżyłby ich jedynie do przekleństwa. Jezus mówi, że "jeśli dom jest podzielony wewnętrznie, to taki dom nie będzie mógł przetrwać" (Mk. 3:25). Na tej samej zasadzie nie przetrwa człowiek, którego duch wielbi Boga, a ciało Go znieważa. Tę dokładnie myśl zilustrował nasz Pan w przypowieści o dwóch domach:
"Każdego więc, kto słucha tych moich słów i wypełnia je, przyrównam do człowieka mądrego, który zbudował swój dom na skale. (25) I spadł deszcz, przyszła powódź, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, ale się nie zawalił, bo był założony na skale. (26) A każdy, kto słucha tych moich słów, a nie wypełnia ich, będzie przyrównany do człowieka głupiego, który zbudował swój dom na piasku. (27) I spadł deszcz, przyszła powódź, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, i zawalił się, a jego upadek był wielki" (Mt. 7:24-27)
Niezależnie od ilości prawdy, którą posiada umysł, jej niezbędnym fundamentem musi być skrystalizowany charakter. W przeciwnym przypadku pierwsza nawałnica prób obnaży miałki charakter i doprowadzi do grzechu, a ten doprowadzi do śmierci. Bo "Dusza, która grzeszy, ona umrze" (Ez. 18:4). Dlatego Bóg pozwolił, aby Izrael odpadł od prawdy. W ich stanie nieposłuszeństwa należy to jednak widzieć jako łaskę, bynajmniej nie jako wrogi akt mściwego Boga. Ci wszyscy ludzie zmartwychwstaną w królestwie Chrystusa, zostaną pouczeni o drogach Pańskich i w pełni korzystnych warunków będą reformowani do doskonałości na obraz Boga. Ich szanse w tym czasie, w królestwie Chrystusa będą o wiele lepsze niż były wówczas, w królestwie Izraela. Oczywiście, Bóg nie zostawił Izraela samym sobie. Jednak w przypadku recydywy grzechu nie więcej prawdy trzeba grzesznikowi, ale ponowne wezwanie do pokuty. I to też czynił Bóg. "Od dnia, kiedy wasi ojcowie wyszli z ziemi Egiptu, aż do dziś, posyłałem do was wszystkie moje sługi, proroków z wczesnym wstawaniem i przesłaniem. Oni jednak nie słuchali" (Jer. 7:25,26).
Kiedy dobiegał końca wiek żydowski, Bóg posłał najpierw Jana Chrzciciela z orędziem pokuty: "Pokutujcie, bo przybliżyło się królestwo niebieskie" (Mt. 3:1,2). W końcu z tym samym orędziem wystąpił Jezus Chrystus (Mt. 4:17; Mk. 12:1-12). Ponieważ nie odniosło skutku wezwanie do pokuty, nie mogło odnieść skutku nauczanie. "Utyło bowiem serce tego ludu, stępiały ich uszy i zamknęli swe oczy, żeby przypadkiem oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, a sercem nie zrozumieli i nie nawrócili się, i żebym ich nie uzdrowił" (Mt. 13:15). Podstawą przyswajania prawdy musi być po pierwsze, pokuta i nawrócenie, czyli decyzja człowieka o odwróceniu się od grzechu i przyjęciu zasad sprawiedliwości; po drugie, rozwój w charakterze, który będzie dawał fundament pod dalszy rozwój zrozumienia. Do Żydów pisze Paweł:
"Wiele mamy o nim do powiedzenia, a trudno wam to wyjaśnić, ponieważ staliście się ociężali w słuchaniu. (12) Chociaż bowiem ze względu na czas powinniście być nauczycielami, znowu potrzebujecie, żeby was ktoś uczył początkowych zasad słów Bożych, i staliście się ludźmi, którzy potrzebują mleka, a nie stałego pokarmu. (13) Każdy bowiem, kto żywi się tylko mlekiem, jest niewprawny w słowie sprawiedliwości, bo jest niemowlęciem. (14) Natomiast pokarm stały jest dla dorosłych, którzy przez praktykę mają zmysły wyćwiczone do rozróżniania dobra i zła" (Hbr. 5:11-14)
Adresaci listu Pawła byli ludźmi wierzącymi, ale nie byli gotowi na przyjęcie większej ilości prawdy, ponieważ brakowało im 'praktyki' stosowania Słowa Bożego, przez co 'zmysły do rozróżniania dobra i zła' pozostały niewyćwiczone. Kolejnym świadectwem w badanym przedmiocie jest 2 Pt. 1:5-9, gdzie apostoł Piotr pisze: "Dlatego też, dokładając wszelkich starań, dodajcie do waszej wiary cnotę, do cnoty poznanie; (6) Do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność; (7) Do pobożności braterską życzliwość, a do życzliwości braterskiej miłość. (8) Gdy bowiem będą one w was, i to w obfitości, to nie uczynią was bezczynnymi ani bezowocnymi w poznawaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa. (9) Kto zaś ich nie ma, jest ślepy, krótkowzroczny i zapomniał, że został oczyszczony ze swoich dawnych grzechów". Z jednej zatem strony, rozwój owocu ducha w charakterze 'nie uczyni was bezczynnymi ani bezowocnymi w poznawaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa', a więc - odwracając podwójne przeczenie - 'uczyni was czynnymi i owocnymi'. Z drugiej strony, "Kto zaś ich nie ma, jest ślepy", a więc niezdolny do rozpoznawania nauk prawdy.
Jest zatem szereg świadectw Słowa Bożego pokazujących korelację między reakcją człowieka na prawdę i dalszym rozwojem w jej zrozumieniu. Ten rozwój może nie tylko zostać zatrzymamy, jak to miało miejsce w zborze jerozolimskim, ale może wręcz zostać udaremniony. To nie Bóg ukrywa się przed człowiekiem, "Ale wasze nieprawości uczyniły przepaść między wami a waszym Bogiem i wasze grzechy sprawiły, że ukrył twarz przed wami, tak że nie słyszy ... Dlatego sąd jest daleki od nas i nie dociera do nas sprawiedliwość. Czekamy na światłość – a oto ciemność, na jasność – ale kroczymy w mrokach" (Iz. 59:2,9). Z drugiej strony Nowy Testament naucza, że to "bóg tego świata zaślepił umysły, w niewierzących, aby nie świeciła im światłość chwalebnej ewangelii Chrystusa" (2 Kor. 4:4). Bóg zatem nie jest aktywnym sprawcą błędu. Jeśli na obecnym etapie rozwoju Boskiego Planu Wieków ten błąd dopuszcza, czyni to - poniekąd paradoksalnie - dla dobra człowieka; dla ukazania Bożej mądrości w kontraście ze skutkami grzechu oraz jako przygotowanie do nadchodzącego sądu (Ps. 76:10; Obj. 14:11).