Jezus - obiecany Zbawiciel Izraela - przychodzi do Jana, który udziela chrztu pokuty. Pomimo protestu Jana, nalega na chrzest, po którym otwierają się niebiosa i zstępuje na niego duch święty pod postacią gołębicy, a głos z nieba oznajmia Boże synostwo naszego Pana (Mt. 3:1,2,13-17). Wydaje się, że dobrym punktem wyjścia do analizy tej bardzo znaczącej sceny jest powrót do genezy chrztu jako takiego. Chrzest to greckie baptisma [G0908], które dosłownie oznacza zanurzenie. Nasz Pan nie przyszedł zatem do Jana po to, aby zostać pokropionym wodą z rzeki, ale aby zostać w niej zanurzonym. Dlaczego zanurzonym, to wyjaśnia apostoł Paweł w 1 Kor. 10:1,2. Izrael, który opuszcza Egipt na Boże wezwanie, przechodzi po dnie Morza Czerwonego - w pewnym sensie zostaje w nim zanurzony. Kiedy przeprawa dobiega końca, wody wracają na swoje miejsce. Rozpoczyna się droga Izraela do ziemi obiecanej. Zanurzenie stanowi zatem symboliczną cezurę/ oddzielenie życia przed Bożym wezwaniem i tego, które następuje potem.
Wezwanie Boże dla ludzkości w wieku Ewangelii jest dwojakiego rodzaju. Pierwsze to wezwanie ogólne do pokuty w imię Jezusa Chrystusa. "Bóg wprawdzie pomijał czasy tej nieświadomości, teraz jednak nakazuje wszędzie wszystkim ludziom pokutować" (Dzieje 17:30). Drugie jest wezwaniem szczególnym, adresowanym do wybranych, aby podjęli ofiarną służbę dla Ewangelii. Te dwa wezwania 'spotykają się' w 2 Kor. 5:20 - wezwanie do pojednania się z Bogiem (przez pokutę) jest wezwaniem ogólnym, które "w miejsce Chrystusa" sprawują ci, którzy zostali wezwani wezwaniem szczególnym i je przyjęli (pokutując w imię Jezusa; por. Dzieje 2:38). Odzwierciedleniem tej dwojakiej natury powołania jest np. przypowieść o uczcie weselnej, gdzie na ucztę zapraszani są wszyscy bez wyjątku, 'dobrzy' i 'źli', ale ostatecznie do udziału w uczcie dopuszczeni zostają tylko goście posiadający odpowiednią szatę, "Wielu jest bowiem wezwanych, lecz mało wybranych" (Mt. 22:14).
Skutkiem pozytywnej odpowiedzi człowieka na wezwanie Boga zawsze jest poświęcenie rozumiane jako ofiara ciała (Hbr. 10:10,14). W wykładzie Duch, dusza i ciało w Biblii pisałem, że pojęcie ciała ma dwa znaczenia: 1) w aspekcie materialnym ciałem jest nasza fizyczna powłoka; 2) w aspekcie duchowym ciałem jest charakter. Ponieważ charakter zapisany jest w układzie nerwowym człowieka (a więc w ciele materialnym), stąd Biblia stosuje rozszerzająco pojęcia ciała także dla opisania tego elementu osobowości (Rzym. 8:1-13). Poświęcenie będące odpowiedzią na wezwanie ogólne jest ofiarą ciała charakteru. Pokuta oznacza bowiem dosłownie 'zmianę myślenia' (gr. metanoia) i jest decyzją człowieka, który nie chce dłużej żyć w ciele grzechu - nie chce poddawać się skłonnościom ciała, które prowadzą do przekroczenia prawa Bożego - ale chce być mu posłuszny. Trwając natomiast w tym posłuszeństwie, rozwija nowy charakter na obraz Pana, stając się tym samym Ciałem Chrystusa (Rzym. 8:29; 1 Kor. 12:12,13; Jak. 1:22-25).
Wybrani, którzy słyszą wezwanie ogólne i się mu poddają przez pokutę, otrzymują wezwanie szczególne do podjęcia ofiary ciała w aspekcie materialnym. Bóg realizuje to wezwanie, udzielając ducha swojej miłości agape - miłości prawdy (Rzym. 5:5). Celem wybranych staje się w tym momencie służba dla Słowa Bożego - jego badanie, nauczanie i ogłaszanie. Ciało jest w tym wszystkim narzędziem, zwłaszcza jeśli służy wyjściu do ludzi i ogłaszaniu im Chrystusa (por. Rzym. 10:15). Stąd przeczytamy napomnienie apostoła Pawła: "Proszę więc was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali wasze ciała jako ofiarę żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest wasza rozumna służba" (Rzym. 12:1). Poświęcenie wybranych jest czymś więcej niż tylko dobrym życiem. Ich ciało ma być 'żywe i święte', co wskazuje na odpowiedni rozwój charakteru, ale również ma być ofiarą, którą jest "rozumna służba" - służba dla prawdy. Poddając się duchowi prawdy, żyjemy już nie dla siebie, ale dla tego, który 'za nas umarł i został wskrzeszony' (2 Kor. 5:14,15).
Warto zauważyć, że chrzest to jednak nie tylko zanurzenie ciała, ale także jego wynurzenie. Ten element także ma swój pozaobrazowy odpowiednik w doświadczeniu wierzących. Jeśli bowiem chrzest jest odpowiedzią na wezwanie ogólne, wówczas po zanurzeniu ciała charakteru w pokutę następuje jego wynurzenie w nawróceniu. Pokuta jest decyzją o rezygnacji z grzechu; nawrócenie jest przyjęciem zasad prawdy jako własnych (1 Kor. 6:9-11). Ponieważ w wyniku procesu nawrócenia stajemy się Ciałem Chrystusa - jego ciało 'rodzi się' w nas, Biblia mówi w tym miejscu o zrodzeniu z ducha. Podobnie w przypadku wezwania szczególnego. Zanurzenie symbolizuje ofiarę ciała materialnego, która musi dokonać się w śmierci; wynurzenie jest wyrazem nadziei wierzących, że wynikiem dokonania ofiary ciała będzie powstania do nowego życia w duchowym ciele - "Do dziedzictwa niezniszczalnego i nieskalanego, i niewiędnącego, zachowanego w niebie dla was" (1 Pt. 1:3,4).
Wszystkie wyżej omówione aspekty chrztu mają zastosowanie w przypadku chrztu Jezusa w Jordanie. Kiedy zdziwiony Jan protestuje przeciw poddaniu Pana zanurzeniu, słyszy w odpowiedzi, że "godzi się nam wypełnić wszelką sprawiedliwość" (Mt. 3:15). Oznacza to dwie rzeczy. Po pierwsze, Jezus, choć od początku był przewidziany jako Zbawiciel świata (Łk. 2:29-32), to jednak w odpowiednim czasie potrzebował potwierdzić swoją osobistą decyzję podjęcia się tej misji. Całokształt nauki Biblijnej pozwala stwierdzić, że Bóg nie pozbawia człowieka woli, ale z nią współpracuje. Jest to oczywiste w przypadku wezwania ogólnego, ponieważ ludzie mają wolność jego odrzucenia i wielu z tej wolności korzysta. Wezwanie szczególne także nie jest przymusem. Po pierwsze dlatego, że Bóg udziela swojego ducha prawdy tym, którzy już zareagowali na słowo o Chrystusie pokutą. Po drugie, apostoł Paweł pisze np. o takich, którzy "nie przyjęli miłości prawdy" (2 Tes. 2:10).
Bóg zatem postąpił sprawiedliwie z naszym Panem (tzn. zgodnie z własnymi zasadami), pozostawiając mu decyzję o podjęciu jego własnej ofiary. Jego chrzest w Jordanie symbolizował zatem wezwanie szczególne: poprzez zanurzenie wyrażał oddanie przez Pana Jezusa własnego ciała/ życia na służbę dla prawdy (por. Jn. 18:37), poprzez wynurzenie symbolizował nadzieję zmartwychwstania i objęcia duchowej chwały (por. Hbr. 12:2). Kontrowersyjnym tematem jest, czy chrzest Pana mógł również symbolizować jego odpowiedź na wezwanie ogólne. Niemal powszechnym poglądem w chrześcijaństwie jest, że Jezus był doskonały od początku do końca, od narodzin do śmierci. Wydaje się jednak, że ten pogląd ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Faktem jest, że Biblia stwierdza nadprzyrodzone okoliczności związane z jego narodzinami (Mt. 1:20). Faktem jednak również jest, że ta sama Biblia prowadzi genealogię Jezusa przez Józefa (nie przez Marię), co jednoznacznie implikuje jego ojcostwo (Mt. 1:16).
Nasz Pan od dnia swoich narodzin był człowiekiem - nie Bogiem-człowiekiem, nie doskonałym człowiekiem, ale człowiekiem - potomkiem Adama (1 Jn. 4:2). Nie urodził się ze znajomością prawa Bożego, ale musiał się go nauczyć (Iz. 7:14,15). Jego cielesne słabości były takimi jak nasze. Potrafił odczuwać głód, zmęczenie, smutek (Mt. 4:2, 8:20, 21:18, 26:38). Jego zasługą nie było to, że był dokonały, ale właśnie to, że mając słabości ciała, się im nie poddał i "poniósł na drzewo" (1 Pt. 2:21-25). Oczywiście, nie był Jezus 'pierwszym lepszym'. Niewątpliwie Bóg starannie wybrał jego rodziców i otoczenie. Od najmłodszych lat nasz Pan zajmował się studiowaniem prawa Bożego i nazywał Boga swoim Ojcem (Łk. 2:46-49). Czytamy o nim, że "robił postępy w mądrości ... oraz w łasce u Boga" (Łk. 2:52), co z jednej strony oznacza, że nie był od początku doskonały (skoro robił postępy; por. Hbr. 5:8), z drugiej zaś strony pokazuje, że był otoczony szczególną opatrznością Boga, który przewidział go jako narzędzie zbawienia.
Sens chrztu Zbawiciela wyraża jego prorocze oznajmienie: "Oto przychodzę – na początku księgi jest napisane o mnie – abym spełniał twoją wolę, o Boże" (Hbr. 10:7). Zanurzenie w wodach Jordanu było widocznym znakiem jego pełnego oddania Bogu: zarówno w elemencie wypełniania Jego prawa, jak i ofiary w służbie Ewangelii. Ta deklaracja pełnego poświęcenia naszego Pana została przez Boga przyjęta, co zostało zamanifestowane głosem z nieba i przychodzącym nań duchem świętym w postaci gołębicy. Chrzest Jezusa był jednak w pewnym sensie inny od chrztu wszystkich jego naśladowców. Wcześniej pisałem bowiem, że Bóg udziela ducha prawdy wybranym, którzy na wzór Pana oddają Mu swoje życie. My jednak otrzymujemy cząstkę, którą Biblia nazywa zadatkiem (Ef. 1:13,14; 2 Kor. 1:21,22). Ten zadatek mamy rozwijać, "Aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary dojrzałości pełni Chrystusa" (Ef. 4:13).
Z naszym Panem było inaczej: on otrzymał pełnię ducha w tym jednym momencie, kiedy wyszedł z wody (Jn. 3:34). W jego przypadku nie było mowy o stopniowym rozwoju od spłodzenia do narodzenia z ducha przez rozwój w znajomości i stosowaniu Słowa. Symbol otwartych niebios oznacza, że w tym jednym momencie otrzymał on pełen wgląd w sprawy duchowe (Mt. 3:16). Jednocześnie głos z nieba ogłosił Pana Jezusa synem, co oznacza, że w tym momencie doświadczył on także zrodzenia z ducha (Mt. 3:17). Do tego wydarzenia odnosi się apostoł Paweł w Rzym. 1:4. Pisze on dosłownie, że nasz Pan został synem Boga w mocy ducha poświęcenia dzięki powstaniu z martwych. Został synem Boga podczas chrztu w Jordanie, co zostało wówczas ogłoszone. Stało się to w mocy ducha poświęcenia, którego Jezus otrzymał wówczas pełną miarę. Stało się to także przez powstanie z martwych, ponieważ poddaniem się chrztowi symbolizował on swoją śmierć dla dotychczasowego życia i swojej ludzkiej woli.