Na początku stworzenia
Kluczem do interpretacji Jn. 1:1-5 wydają się być pierwsze słowa: "Na początku". Ponieważ jest to echo pierwszych słów księgi Rodzaju, instynktownie właśnie tam poszukujemy tego początku, o którym mówi Jan - na początku stworzenia ziemi, czy nawet wszechświata. Werset Jn. 1:3 zdaje się ten kierunek dodatkowo potwierdzać. Rzeczywiście, księga Rodzaju wskazuje, że prominentną rolę w stwarzaniu oprócz Pana Boga miał odegrać ktoś jeszcze; ktoś, do kogo Bóg mówi: uczyńmy człowieka na nasz obraz i podobieństwo. W komentarzu do Rdz. 1:26,27 pisałem, że ten zamiar stworzenia w Edenie został wykonany tylko w zakresie podobieństwa człowieka do Boga. Następnie Pan Bóg odpoczął, a dzieło stworzenia na obraz miał wykonać ktoś inny - ktoś, kim okazał się być nasz Pan Jezus Chrystus.
Nowy Testament nie pozostawia wątpliwości, że obraz Boga, który ma zostać stworzony w doskonałym człowieku, jest obrazem charakteru. Najwyraźniej o tym celu stwarzania pisze apostoł Paweł w Rzym. 8:29,30, który utożsamia braterstwo z naszym Panem właśnie z wykształceniem w sobie jego dokładnego obrazu. Niezbędnym narzędziem tej zmiany jest posiadanie tego samego rodzaju motywacji do działania, jaką posiadał Pan, oraz tego samego zrozumienia Słowa Bożego. W tym celu wybrani otrzymują Boży dar w postaci ofiarniczej miości agape, która prowadzi nas tą samą drogą służby dla Słowa Bożego, która była udziałem Jezusa Chrystusa (Rzym. 5:5; 2 Kor. 5:14,15; Ef. 3:14-19; Hbr. 10:5-7).
Słowo i światło
To wszystko jest opisane w Jn. 1:1-5. Przede wszystkim, dwa wymienione tam elementy: słowo i światło, doskonale korespondują z nauką dotyczącą nowego stworzenia. Światło jest elementem, dzięki któremu widzimy rzeczy wokół nas. Bez niego nie wiemy, co się dzieje wokół i nie potrafimy się poruszać. Ale nawet widząc, musimy jeszcze nazwać słowem - zrozumieć - to, co widzimy, nadać mu znaczenie, aby być w stanie się poruszać. Światłem nowego stworzenia jest duch Boskiej miłości, który pozwala nam 'widzieć' Słowo Boże, motywuje do jego poznawania i umożliwia właściwe łączenie jego różnych elementów w zrozumiałą całość (2 Tm. 1:7; 1 Jn. 5:20). Interpretacja zapisów Pisma św. nie będzie jednak poprawna bez 'słowa' - bez przykładu i nauki, jakie pozostawił nasz Pan na kartach Ewangelii.
Dla rozwoju nowego stworzenia te dwa elementy niezbędnie muszą ze sobą współdziałać. Słowo jest zapisane w Biblii i może je przeczytać każdy, także niewierzący. Ale bez światła - bez ducha, który poprowadzi umysł do zrozumienia, które wypowiedzi Biblii są definicją nauki, a które jej symbolicznym wypełnieniem - nie będzie właściwego zrozumienia, a w konsekwencji także właściwego rozwoju duchowego do pełnej miary wzrostu Chrystusa (1 Kor. 2:10-15; Ef. 4:11-16). Dlatego apostoł Jan sygnalizuje już na samym wstępie swojej Ewangelii, że zrodzenie z ducha, które umożliwił Pan tym, którzy go przyjęli, wymaga współpracy tych dwóch warunków: ducha i słowa (nauki; Jn. 1:12,13). Jan jednak podkreśla, że nasz Pan był pierwszy - był "na początku" (Jn. 1:1).
Na początku było Słowo
Jezus Chrystus był zatem pierwszym odbiorcą ducha nowego zrodzenia. Widzimy to w opisie chrztu zawartym w Mt. 3:13-17, kiedy to Boskie oznajmienie "To jest mój syn umiłowany" przychodzi zaraz po tym, jak duch spoczął na naszym Panu. Potwierdza to spostrzeżenie także apostoł Paweł w Rzym. 1:1-4, gdzie przedstawia Jezusa, który co do ciała był synem Dawida, ale 'Synem Boga został ustalony w mocy według ducha poświęcenia'. W ten zatem sposób "Na początku było Słowo", ponieważ jako pierwszy nasz Pan otrzymał ducha nowego zrodzenia. Kolejna informacja podana w wersecie pierwszym mówi o tym, że "Słowo było u Boga", jednak jego interpretacja wymaga najpierw rozważenia trzeciej części tego wersetu: "Bogiem było Słowo".
W komentarzu do Jn. 1:1 pisałem o tym, że takie tłumaczenie bardziej odzwierciedla trynitarne przekonania tłumaczy niż rzeczywisty sens. Rzeczownik theos pojawia się w Jn. 1:1 dwukrotnie, natomiast tylko w pierwszym przypadku poprzedzony jest rodzajnikiem określonym. Konstrukcja rzeczownika z rodzajnikiem określonym wskazuje na osobowość, podczas gdy orzecznik bez rodzajnika poprzedzający czasowniki wskazuje na cechę. Tak więc werset ten nie mówi, że Słowo (Jezus) był tożsamy z Bogiem, u którego przebywał, tylko że Słowo był podobny Bogu, posiadał element Boskości. Zatem właściwie Jn. 1:1 mówi o tym, że nasz Pan był Boski, a Boski był dlatego, że przy chrzcie otrzymał Boskiego ducha 'bez miary' (Jn. 3:34).
Słowo było u Boga
Z tą cechą naszego Pana wiąże się kolejna już wspomniana: "Słowo było u Boga". Nieco więcej wyjaśnia Jn. 1:18, gdzie Jezus został nazwany 'jednorodzonym Bogiem', a więc znowu nawiązanie do zrodzenia z ducha, którego doświadczył Pan w Jordanie, jest wyraźne. Jednocześnie, Jan dodaje, że jako jednorodzony Bóg, nasz Pan był 'w łonie Ojca'. Tutaj mamy wyraźne obrazowe nawiązanie do procesu rozwoju istoty ludzkiej, która najpierw po spłodzeniu znajduje się w łonie i dopiero po 9 miesiącach rodzi się w pełni ukształtowanym człowiekiem. Podobnie Jezus podczas chrztu otrzymał pełnię ducha i jego mocy, niemniej nie posiadał Boskiej natury - był człowiekiem (1 Jn. 4:2). A ponieważ posiadał atrybuty Boskości, nie będąc jednak w pełni ukształtowaną istotą w Boskiej naturze, Jan pisze o nim jako znajdującym się w łonie Ojca. I o tym także mówi Jn. 1:1.
Jn. 1:2 dodatkowo podkreśla element początku: nasz Pan jest u Boga na początku jako ten, który doświadczył zrodzenia z ducha. Ale nie miał być jedynym, ponieważ nowe zrodzenie zostało w obecnym wieku udostępnione tym, którzy zostali wybrani przez Boga i zgodnie z Jego suwerenną decyzją, przeznaczeni do usynowienia na obraz Jezusa Chrystusa (Ef. 1:3-6). Dlatego Nowy Testament mówi o Kościele jako o pierwocinach stworzeń. Co więcej, Jakub pisze, że jesteśmy pierwocinami, ponieważ zostaliśmy zrodzeni "słowem prawdy" (Jak. 1:18). Zatem Jezus-Słowo jest na początku po to, aby jego słowem - jego nauką o zbawieniu - mogli być zrodzeni z ducha kolejni, którym Bóg udostępnił łaskę wiary (Ef. 2:8-10).
Wszystko przez nie się stało
Kościół stanowi pierwociny stworzeń z prostego powodu - ponieważ tutaj proces stwarzania się nie kończy. We właściwym, przewidzianym przez Boga czasie 'duch będzie wylany na wszelkie ciało', tak że na końcu czasów każda moralna istota będzie częścią Chrystusa, tzn. będzie posiadać Chrystusowego ducha posłuszeństwa Bogu (Jl. 2:28; Ef. 1:10). O tym zarysie Boskiego planu stwarzania na Boży obraz mówi Jn. 1:3 - "Wszystko przez nie się stało, a bez niego nic się nie stało, co się stało" (UBG). Stwarzanie jest procesem dwuetapowym - najpierw na podobieństwo, następnie na obraz. Nasz Pan uczestniczył w pierwszym etapie; w etapie drugim został uczyniony przez Boga naczelnym wykonawcą. Dlatego zarówno z punktu widzenia zakończenia etapu pierwszego, jak i z punktu widzenia zakończenia pełnego procesu, wszystko dzieje się przez Pana Jezusa.
Interpretacja Jn. 1:4 wnosi nowy wątek związany ze stawianiem znaków interpunkcyjnych. W tekście greckim tych znaków brak, w tekście tłumaczenia uzupełniamy je na podstawie kontekstu. Efekt będzie o tyle poprawny, o ile tłumacz ten kontekst poprawnie oceni. W przypadku Jn. 1:4 sympatyzuję z tłumaczami przekładu interlinearnego, którzy początek zdania umieścili pod koniec wersetu 3: "Które stało się w Nim, życie(m) było, i życie było światłem ludzi" (GP). Tym, "Które stało się w Nim", jest nowe stworzenie (1 Kor. 12:12,13). Nowe stworzenie życiem jest - w oryginale mamy czas przeszły niedokonany. Życiem jest dlatego, że duch, który jest źródłem nowego zrodzenia, jest doskonałością Pana Boga. Z punktu widzenia sprawiedliwości nic mu nie brakuje, dlatego zrodzone z niego nowe stworzenie także wolne jest od potępienia.
Życie było światłem ludzi
"Życie było światłem ludzi" - tutaj, ponownie, mamy czas przeszły niedokonany. W jakim zatem sensie nowe stworzenie jest światłem ludzi - nowe stworzenie jest zrodzone z ducha Bożego, duch zaś jest mocą Bożą pozwalającą wierzącym rozeznawać Słowo Boże. O tym była mowa wcześniej przy okazji symbolu światła. Jest zatem bardzo wyraźny związek zrodzenia z ducha oraz poznawania prawdy. Emocje i uniesienia nie są same w sobie świadectwem zrodzenia z ducha. Jeśli bowiem jesteśmy w Chrystusie, będziemy zainteresowani zarówno Słowem, jak i światłem. Stała współpraca tych dwóch elementów prowadzi nowe stworzenie do ciągłego poznawania Słowa Bożego; to jest proces nie tylko poszerzania swojej wiedzy, ale także poświęcania niektórych poglądów, z którymi w wyniku tego poznawania musimy się rozstać (Jn. 17:3).
Wskazuje na to także najwyraźniej Jn. 1:5, gdzie apostoł pisze, że "światło w ciemności ukazuje się" (GP). Tutaj z kolei znajdujemy czas teraźniejszy niedokonany. A więc znowu, oświecenie jest to proces ciągłego ukazywania się. Nowe stworzenie jest w tym procesie ciągle zaangażowane. Dopóki światło ukazuje się w naszym umyśle w trybie niedokonanym, "ciemność go nie opanowała" (Jn. 1:5 GP). Moment, w którym dochodzimy do przekonania, że znamy prawdę, że poznaliśmy, to jest początek zwycięstwa ciemności. Dalej będzie już tylko duchowa stagnacja i przerost pychy, która bardzo cieszy się z tego, że zna prawdę, kiedy inni jej nie znają. W tę ciemność nie popadniemy, jeśli światło ducha będzie ciągle oświetlać nam Słowo Pana, aż do zupełności Chrystusowej i pełnego dnia w Królestwie.