Świat, w którym żyjemy, nie jest tylko materią zorganizowaną w fenomena obserwowalne zmysłami. Gdyby tak było, zmysły wystarczyłyby, aby wszystkiego się o nim dowiedzieć. Tymczasem za parawanem materii operują prawa, które Bóg położył za fundament wszystkiego, co dzieje się wokół nas. "PAN ugruntował ziemię mądrością" (Prz. 3:19). Mądrość owa, ponieważ obejmuje uniwersalne prawa i zasady, nie daje się dostrzec okiem cielesnym, ale wymaga 'światłych oczu umysłu' (Ef. 1:16-18). W odniesieniu zatem do tych ukrytych praw wzrok fizyczny pozostaje w ciemności i tak Pismo św. przedstawia człowieka - jako ślepca potykającego się o własne nogi. Kiedy prorok Jeremiasz pisze, że "droga człowieka nie zależy od niego ani nie leży w mocy człowieka kierować swoimi krokami, gdy chodzi", opisuje w ten sposób właśnie tę duchową ślepotę (Jer. 10:23). Jest jednak na nią lekarstwo, o którym pisze prorok w kolejnym zdaniu: "Karć mnie, PANIE". Hebrajskie yasar [H3256] oznacza karcenie bądź nauczanie. Człowiek potrzebuje nauki Bożej, aby mógł świadomie działać, z korzyścią dla siebie i innych, w tym świecie ugruntowanym mądrością Stwórcy.
Do tej egzystencjalnej sytuacji ludzkiej nawiązuje nasz Zbawiciel w Jn. 12:46-48. Jezus jest światłością, ponieważ niesie ze sobą mądrość - słowo prawdy o tym Boskim porządku, który istnieje poza tym, co widzialne (Jn. 1:17). Stąd określenie "Logos" - Słowo, którym tytułuje Jezusa apostoł Jan w swojej Ewangelii (Jn. 1:1-5). Jest nasz Pan zatem źródłem światła prawdy, ale musi być w drugim człowieku 'światłe oko' zdolne tę prawdę zobaczyć; musi być reakcja słuchacza na Słowo. Jego moc dana jest bowiem "wszystkim tym, którzy go przyjęli ... którzy wierzą w jego imię" (Jn. 1:12). Tym samym jest wiara pozytywną oceną i poleganiem na osobie Jezusa i jego naukach. Apostoł Jan pisze jednak o Synu Bożym, który "przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali prawdziwego Boga" (1 Jn. 5:20). Podobnie w Obj. 19:10 przeczytamy, że "świadectwem Jezusa jest duch proroctwa". Ewangelia nie jest zatem jedynie zbiorem przykazań i dogmatów do zapamiętania, ale kluczem do interpretacji rzeczywistości; zdolnością rozumienia zasad, które ukryte są poza zasłoną materii, a tym samym rozumienia sposobu, w jaki wydarzenia wpisują się w większy Boski Plan.
W Hbr. 11:1-3 apostoł Paweł definuje wiarę jako hipostazę - manifestację, odzwierciedlenie - tego, co niewidzialne. W tym kontekście jest zatem umysł człowieka lustrem, które ma ukazać (oby w jak najprawdziwszy sposób) ten niewidzialny, Boski porządek. Ten wątek wielokrotnie pojawia się w Biblii, i to już na samym początku, kiedy przystępując do stworzenia człowieka, Bóg deklaruje, że ma się to stać "na nasz obraz według naszego podobieństwa" (Rdz. 1:26,27). Adam zostaje stworzony na podobieństwo, ale nie na obraz. W miarę rozwoju Boskiego Planu dowiemy się, że obraz Boga w człowieku będzie owocem działalności Mesjasza. "Tych bowiem, których on [Bóg] przedtem znał, tych też przeznaczył, aby stali się podobni [summorphos - utożsamieni, G4832] do obrazu jego Syna" (Rzym. 8:29). Proces stwarzania człowieka nie został jeszcze ukończony, a jego zwieńczeniem będzie ludzkość ukształtowana w pełni doskonałości na obraz Boga ukazany w Jezusie Chrystusie. Dlatego wątek prawdy w Jn. 12:46-48 łączy się w wątkiem sądu, który choć nie był celem pierwszego przyjścia Pana, zostanie dokonany "w dniu ostatecznym".
W wykładzie Sąd ludzkości pisałem, że sąd ma w Biblii cztery podstawowe znaczenia: nauczanie, próbowanie, karcenie i wyrok. Biorąc pod uwagę powyżej omówiony wynik procesu stwórczego, można powiedzieć, że sąd jest procesem stwarzania Bożego obrazu w człowieku. Końcem sądu będzie wyrok: bądź wieczego życia, bądź wiecznej śmierci. A ponieważ skutki sądu są tak poważne, muszą zaistnieć określone warunki wstępne, tzn. osoba sądzona musi przyjąć Chrystusa i poddać się kierownictwu jego światła. Dlatego przeczytamy w 1 Pt. 4:17, że "sąd rozpoczął się od domu Bożego" - ponieważ w wieku Ewangelii tylko wierzący spełniają wspomniane warunki. Nasz Pan natomiast oświadcza w Jn. 12:47, że 'nie przyszedł po to, aby sądzić świat'. Nauka głosząca przez wiele kościołów głównego nurtu, jakoby już dzisiaj odbywał się sąd nad światem rostrzygający, czy osoba otrzyma dar życia lub co gorsza, trafi do piekła na wieczne tortury, jest niebiblijna. Gdyby tak było, bez wątpienia skutkiem takiego sądu byłoby wypełnienie granic piekła po same brzegi. Jezus tymczasem przyszedł, aby 'zbawić świat'.
Zbawienie jest uwolnieniem. I werset wcześniej Jezus mówi, od czego uwalnia ludzkość: "aby każdy, kto wierzy we mnie, nie pozostał w ciemności" (Jn. 12:46). W rozmowie z Piłatem nasz Pan oświadcza, że 'po to się narodził i po to przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie' (Jn. 18:37). Podobnie apostoł Paweł oświadcza, że ceną odkupienia człowieka było "świadectwo we właściwym czasie" (1 Tm. 2:4-6). Jezus Chrystus przyszedł zatem, aby zbawić ludzkość, zapewniając za nią odpowiednią cenę odkupienia w postaci świadectwa o prawdzie. Ten, kto wierzy, wykorzystuje wartość ofiary zbawienia w obecnym wieku (i przechodzi z ciemności grzechu i błędu do światła Ewangelii). Kto nie wierzy, pozostaje w ciemności aż do 'dnia ostatecznego' - przyszłego dnia sądu, kiedy to zmartwychwstała ludzkość będzie sądzona przez "słowo, które ja mówiłem" (Jn. 12:48). Będzie to czas, kiedy duch Pański zostanie 'wylany na wszelkie ciało', a "ziemia będzie napełniona poznaniem PANA, tak jak wody okrywają morze" (Jl. 2:28; Iz. 11:9). Prawda będzie dla świata narzędziem sądu: nauczania, próbowania i karcenia, a na koniec także podstawą wyroku.
"Gdy bowiem twoje sądy odbywają się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości" (Iz. 26:9). Wskutek doświadczenia śmierci oraz karcących doświadczeń Dnia Pańskiego, ludzkość zostanie przyprowadzona do uznania władzy Chrystusa, "Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie, na ziemi i pod ziemią" (Flp. 2:10). Ukorzenie się człowieka otworzy drogę do jego oświecenia, aby wiedza ta mogła być następnie wykorzystana w procesie reformy, aby 'mieszkańcy świata uczyli się sprawiedliwości'. Będzie to proces, na drodze którego Bóg usunie wszelkie przeszkody. "Ci, którzy tą drogą będą chodzić, nawet głupcy, nie zbłądzą" (Iz. 35:8). W ten sposób cała ludzkość znajdzie "odkupienie przez jego [Chrystusa] krew ... we wszelkiej mądrości i roztropności" (Ef. 1:7,8) i otrzyma pełną sposobność rozwinięcia obrazu Bożego w umyśle i charakterze. Syn Boży zapłacił wysoką cenę, aby zapewnić wartość odkupienia. I każdy człowiek otrzyma pełną sposobność, aby tę cenę wykorzystać. Fakt, iż dzieje się to w dwóch etapach - w obecnym wieku i przyszłym 'dniu ostatecznym' - należy do podstaw, o których naucza Jezus w Jn. 12:46-48.