Choć katalogów owoców ducha znajdziemy w Nowym Testamencie kilka, m.in. w Ef. 4:1,2; Kol. 3:12; 1 Tm. 6:11; 2 Pt. 1:5-7, niewątpliwie tekst z Gal. 5:22,23 należy do najbardziej znanych i rozpoznawalnych. Jeśli mamy w naszym poświęconym życiu przynosić wiele owocu, zgodnie z oświadczeniem naszego Pana, warto przyjrzeć się bliżej poszczególnym przymiotom, które mają być w nas obecne, "i to w obfitości" (Jn. 15:5; 2 Pt. 1:8 NW).
Spis treści:
- Miłość (agape)
- Radość (chara)
- Pokój (eirene)
- Cierpliwość (makrothymia) i opanowanie (egkrateia)
- Uprzejmość (chrestotes)
- Dobroć (agathosyne)
- Wierność (pistis)
- Łagodność (praotes)
Miłość (agape)
Wymieniona przez Pawła na pierwszym miejscu, miłość agape (G26) zajmuje szczególne miejsce wśród owoców ducha. W komentarzu do 1 Koryntian 13 pisałem, że "największa jest miłość" przede wszystkim dlatego, że wszystkie inne cechy charakteru (owoce ducha) mają w niej swoje źródło. Jeśli przejawiamy radość, pokój, wielkoduszność, życzliwość, dobroć, wiarę czy którykolwiek inny przymiot, to dlatego, że posiadamy miłość. Dlatego Paweł napisze w liście do Kolosan 3:14, że miłość jest "więzią doskonałości" (UBG) - ponieważ bez miłości agape dalsze wydawanie owocu nie jest możliwe. Stąd szczególnie ważne jest określenie, czym jest miłość, ponieważ agape ma niewiele wspólnego z miłością w jej potocznym rozumieniu. Nie chodzi o wzniosłe tony, uczucie, emocje, czy nawet wzajemność - agape jest miłością prawdy (2 Tes. 2:10); wolą jej poznawania, praktykowania oraz służby na rzecz Ewangelii.
Przede wszystkim, agape jest wolą postępowania zgodnego z prawdą (Rzym. 13:10). Najwyraźniej podkreśla ten element Pan Jezus: "Jak mnie umiłował Ojciec, tak i ja was umiłowałem. Trwajcie w mojej miłości. (10) Jeśli zachowacie moje przykazania, będziecie trwać w mojej miłości, jak i ja zachowałem przykazania mego Ojca i trwam w jego miłości" (Jn. 15:9,10 UBG). Podobnie pisze o tym apostoł Jan: "Na tym bowiem polega miłość Boga, że zachowujemy jego przykazania" (1 Jn. 5:3 UBG; 2 Jn 6). Celem miłości jest "Abyście mogli rozpoznać to, co lepsze, żebyście byli szczerzy i bez zarzutu na dzień Chrystusa; (11) Napełnieni owocami sprawiedliwości, które przynosicie przez Jezusa Chrystusa ku chwale i czci Boga" (Flp. 1:9-11 UBG). Żeby móc postępować zgodnie z przykazaniami, trzeba je znać, stąd drugim niezbędnym elementem miłości jest wola poznawania prawdy.
W Flp. 1:9 Paweł podkreśla ten element, kiedy modli się, "aby wasza miłość coraz bardziej obfitowała w poznanie i we wszelkie zrozumienie" (UBG). Podobnie w 1 Kor. 13:6 czytamy, że miłość "nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy" (UBG). Miłość jest wolą, której przedmiotem jest prawda - Boski porządek świata. Wynikiem działania miłości jest pragnienie poznawania tego porządku i życie zgodnie z nim. Przeciwstawienie przez Pawła prawdy i niesprawiedliwości wynika z definicji tej drugiej. Niesprawiedliwość oznacza brak dobrej woli. Człowiekowi natomiast dobrze wieść się może wówczas, kiedy porusza się w granicach wyznaczonych Boskich porządkiem - w granicach prawdy. Brak dobrej woli (niesprawiedliwość) oznacza zatem brak woli przestrzegania zasad prawdy - brak miłości.
W 1 Jn. 4:21 apostoł pisze: "A takie przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też swego brata" (UBG). Miłość bliźniego oznacza z jednej strony traktowanie ludzi zgodnie z zasadami prawdy, z drugiej zaś strony - usługiwanie im zrozumieniem Ewangelii. Dlatego trzecim elementem agape jest służba dla prawdy przez ewangelizację, nauczanie i prorokowanie. Jezus mówi, że został posłany po to, aby ogłaszać Ewangelię (Łk. 4:43; Jn. 18:37). Posiadanie miłości oznacza okazywanie takiej samej postawy. "Miłość Chrystusa bowiem przymusza nas ... aby ci, którzy żyją, już więcej nie żyli dla siebie, lecz dla tego, który za nich umarł i został wskrzeszony" (2 Kor. 5:14,15 UBG). To agape "przymusza nas", abyśmy już nie żyli dla samych siebie, ale abyśmy ofiarowali się Bogu (Rzym. 12:1). Co ważne, podkreśla apostoł Paweł, przemiotem tej ofiary "jest wasza rozumna służba" (UBG) - służba dla prawdy.
Miłość jest narzędziem wiary. Paweł pisze, że wiara "działa przez miłość" (Gal. 5:6 BT). Tak jak rzemieślnik bez narzędzi nie wykona swojej pracy, tak wiara bez miłości nie wykona swojej. Wiara, która nie pragnie poznawania Słowa Bożego i zgodnego z nim postępowania będzie bezużyteczna; "Jak bowiem ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa" (Jak. 2:26 UBG). Agape, która jest poświęcającą wolą Bożą w nas, działa przez uczynki. Jeśli nie postępujemy zgodnie z miłością (Rzym. 14:15), najwyraźniej nie jest ona w nas obecna. "Kto mówi: Znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała ... Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!" (1 Jn. 2:4,5, 3:18 BT). Brak uczynków czyni naszą wiarę pustą, bezużyteczną, bo "wiara, jeśli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie" (Jak. 2:17 UBG).
Radość (chara)
Kolejnym owocem ducha wymienionym przez Pawła jest radość. Greckie chara (G5479) występuje w Nowym Testamencie 60 razy, co dodatkowo podkreśla znaczenie radości w powołaniu. Wielokrotnie przeczytamy też o 'obfitej radości', 'zupełnej radości' i 'napełnieniu radością' (Jn. 16:24; 2 Kor. 7:4, 8:2; Flp. 2:2,29; 2 Tm. 1:4; Flm. 1:7; 1 Pt. 1:8; 1 Jn. 1:4; 2 Jn. 12). Radość jest więc nieodłącznym elementem poświęconego życia.
"Radość w Duchu Świętym" (Rzym. 14:17 BG) jest jednak czymś zupełnie odmiennym niż radość rozumiana w sensie niezwiązanym z powołaniem. Jest to rodzaj doświadczenia, którego "człowiek fizyczny" nie zna (1 Kor. 2:14 NW). Przede wszystkim już sam element dążenia, które mamy w poświęceniu, aby spełniać wolę Pana i przykazania, które zawarł w swoim Słowie, jest dla człowieka "z zewnątrz" niezrozumiały i trudny. Chrześcijaństwo bardziej kojarzy się z samoumartwianiem i smutkiem niż radością, a konieczność przestrzegania takiej ilości przykazań wydaje się być nie do udźwignięcia.
Tymczasem powołany przyjmuje na to zupełnie inną perspektywę. Nasz Pan zachęca, abyśmy wzięli na siebie jego jarzmo, ale dodaje także: "znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie" (Mt. 11:29,30 BT). Podobnie mówi apostoł Jan: "miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie" (1 Jn. 5:3 BT). Mówimy więc o radości, która wynika z pełnienia służby Bożej i niesienia 'słodkiego brzemienia' Jezusa Chrystusa, choć ono również może wiązać się z cierpieniem.
I w tym miejscu spotykamy się z czymś, co rzeczywiście wymaga dużej wiary i zaufania w Panu: "Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia", pisze Jakub (Jak. 1:2 BT). Mamy być w pełni radości, kiedy spotykamy się z doświadczeniami. W związku z tym przeczytamy np. o apostołach, że "odeszli sprzed Sanhedrynu, radując się, że zostali poczytani za godnych znoszenia zniewag ze względu na jego [Jezusa] imię" (Dzieje 5:41 BT).
Nie jest to jednak radość wynikająca z samego faktu cierpienia. Apostoł Paweł pisze: "To, co znosicie, służy karceniu ... Co prawda obecnie żadne karcenie nie wydaje się radosne, lecz zasmucające, potem jednak tym, którzy zostali przez nie wyćwiczeni, rodzi pokojowy owoc, mianowicie prawość" (Hbr. 12:7,11 NW). Argumentując swoją zachętę do czerpania radości z cierpienia, Jakub podaje analogiczne wyjaśnienie: "przecież wiecie, że wypróbowana jakość waszej wiary prowadzi do wytrwałości. A wytrwałość niech dopełni swego dzieła, abyście byli zupełni i pod każdym względem zdrowi, w niczym nie mając braków" (Jak. 1:3,4 NW).
Chociaż odczuwamy smutek i przygnębienie z powodu doświadczeń, odczuwamy także radość, której punktem odniesienia jest nasz nowy, duchowy człowiek. Podobnie jak nasz Pan, także i my uczymy się posłuszeństwa z naszych doświadczeń (Hbr. 4:8; Ef. 4:20-24). "A gdy już przez krótką chwilę pocierpicie, Bóg wszelkiej życzliwości niezasłużonej, który was powołał do swej wiecznej chwały w jedności z Chrystusem, sam dokończy waszego szkolenia, utwierdzi was i umocni", abyśmy mogli otrzymać nagrodę, do której jesteśmy powołani (1 Pt. 5:10 NW).
"Uważam zatem", pisze Paweł, "że cierpienia w obecnej porze nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma być w nas objawiona" (Rzym. 8:18 NW). Odczuwamy radość już dziś, będąc 'obywatelami niebios' (Flp. 3:20) i korzystając z duchowych łask i błogosławieństw, którymi nas Bóg przez Jezusa Chrystusa obdarza. Biegniemy do mety naszego powołania "z radością", jak przeczytamy o tym w Dziejach 20:24 BG, abyśmy na końcu mogli 'wejść do radości naszego Pana' i otrzymać zmartwychwstanie do chwały w Boskiej naturze (Mt. 25:21,23; 2 Pt. 1:4).
A więc "Zawsze radujcie sie w Panu. Raz jeszcze chcę powiedzieć: radujcie się!" (Flp. 4:4 NW).
Pokój (eirene)
Pokój (gr. eirene, G1515) ma podwójne znaczenie. Jest to forma Biblijnego pozdrowienia, powitania lub, rzadziej, pożegnania (Łk. 10:5, 24:36; Jn. 20:19,26; 1 Kor. 1:3; Ef. 1:2; Flp. 1:2). Może się jednak również odnosić do stanu serca lub stanu w stosunkach między ludźmi lub między człowiekiem a Bogiem, i właśnie w związku z tym drugim znaczeniem warto przywołać kilka kontekstowych wersetów pokazujących, czym jest prawdziwy, Boży pokój.
Przede wszystkim trzeba powiedzieć za apostołem Pawłem, że "Bóg powołał was do pokoju" (1 Kor. 7:15 NW). Nie jest to więc "produkt uboczny" naszego duchowego rozwoju, ale jeden z jego celów głównych. Pokój Boży nie powinien być też kojarzony z nic-nie-robieniem. Wręcz przeciwnie, mamy mieć "zawsze mnóstwo pracy w dziele Pańskim" (1 Kor. 15:58 NW). W związku z tym apostoł Paweł łączy pokój Boży z rozwojem naszej nowej osobowości w Jezusie Chrystusie, prosząc: "Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa" (1 Tes. 5:23 BT). Pokój Boży w nas ma więc związek zarówno z naszym uświęceniem - przyjęciem postawy sprawiedliwości i wydawania owoców - ale także pozostawaniem w stanie 'nienaruszonym' i "bez zarzutu", powstrzymując się od grzeszenia (Flp. 1:9-11; Hbr. 10:14).
Paweł dodaje: "Wierny jest ten, który was powołuje, on też tego [oczyszczenia i uświęcenia] dokona" (1 Tes. 5:24 NW). I w tym miejscu dochodzimy do istoty pokoju Bożego: to Bóg działa dla nas (Flp. 2:12,13), On "tego dokona", naszym zadaniem jedynie jest Mu w pełni zaufać. To nasze pełne zaufanie w prowadzenie nas przez Pana jest podstawą naszego pokoju. W naszym biegu doświadczamy wielu trudności, przeciwieństw, pokus, słabości, etc. ale mamy zapewnienie, że w tym wszystkim Pan jest z nami przez swego ducha - Pocieszyciela (Jn. 14:27).
"O nic sie nie zamartwiajcie", pisze Paweł, "ale we wszystkim niech wasze gorące prośby zostaną Przedstawione Bogu w modlitwie i błaganiu wraz z dziękczynieniem; a pokój Boży, który przewyższa wszelką myśl, będzie strzegł waszych serc i władz umysłowych przez Chrystusa Jezusa" (Flp. 4:7,8 NW). Dopóki trwamy w Chrystusie, wykonując nasze poświęcenie, nie mamy powodów do strachu (1 Jn. 4:18). Mamy natomiast zapewnienie, "że Bóg sprawia, iż wszystkie jego dzieła współpracują ze sobą dla dobra tych, którzy miłują Boga, tych, którzy są powołani zgodnie z jego zamierzeniem" (Rzym. 8:28 NW). Jesli więc trwamy w naszym powołaniu, możemy za wszystko Bogu dziękować, mając spokojne zaufanie, że "że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani rządy, ani rzeczy teraźniejsze, ani rzeczy przyszłe, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas oddzielić od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, naszym Panu" (Rzym. 8:38,39 NW; 1 Tes. 5:18).
Cierpliwość (makrothymia) i opanowanie (egkrateia)
Cierpliwość jest wymieniona przez Pawła za pokojem, natomiast opanowanie znajduje się na końcu listy. Powodem, dla którego oba przymioty zostały zostały połączone w jednym śródtytule jest fakt, że ich znaczenia w potocznym rozumieniu nie są zbyt wyraźnie oddzielone. Różnie też bywają tłumaczone w różnych przekładach, warto więc przyjrzeć się bliżej ich poszczególnym zakresom znaczeniowym.
Cierpliwość (w przekładzie BT) jest tłumaczeniem greckiego makrothymia (G3115), które jest złożeniem dwóch członów: makros - wielki, oraz thymos oznaczającego gniew, zapalczywość. Sensem makrothymia jest więc powstrzymywanie się od gniewu, tolerowanie czy też długie znoszenie, co najlepiej widać na przykładzie Mt. 18:26,29; Dzieje 26:3; Rzym. 9:22.
W wielu tekstach jednak makrothymia, a także czasownik makrothymeo, utraciły bezpośredni związek z odwlekaniem gniewu, kładąc akcent na sam fakt oczekiwania czy długiego znoszenia (zob. Hbr. 6:12,15; Jak. 5:10). Wydaje się natomiast, że wspólnym mianownikiem wszystkich przypadków występowania makrothymia jest powstrzymywanie reakcji wobec czynnika zewnętrznego, przy czym w tekstach, w których ten czynnik jest wymieniony, zawsze chodzi o relacje z osobami. Brak jest w Nowym Testamencie tekstów, które explicite łączyłyby naszą makrothymia ze znoszeniem nieosobowych czynników zewnętrznych, jak np. braki materialne, problemy zdrowotne, itp. Nasza nieskwapliwość, jak oddaje to słowo Biblia Gdańska, dotyczy więc naszych relacji z ludźmi w naszej zdolności długiego znoszenia przeciwnych nam postaw i zachowań (Kol. 3:12,13; por. Jak. 5:10,11).
W przeciwieństwie do makrothymia, która działa "na zewnątrz", egkrateia (G1466), przetłumaczona w Biblii Tysiąclecia jako "opanowanie", działa "do wewnątrz", w stosunku do nas samych. Ideą egkrateia jest powściągliwość, wstrzemięźliwość, umiarkowanie, a więc blokowanie pragnień, odruchów, którym jako istoty cielesne, a ponadto grzeszne, jesteśmy poddani.
W procesie naszego poświęcenia egkrateia ma do spełnienia bardzo ważną rolę. Wyjaśniając istotę naszego poświęcenia w 6. rozdziale listu do Rzymian, apostoł Paweł podkreśla, że "nasza stara osobowość zawisła z nim na palu, żeby nasze grzeszne ciało stało się nieczynne, abyśmy już dłużej nie byli niewolnikami grzechu" (Rzym. 6:6 NW). W związku z tym apostoł napisze do Koryntian, że 'bije swoje ciało i wiedzie je jak niewolnika, aby się w jakiś sposób nie stać niegodnym uznania' (1 Kor. 9:27 NW). Wiele spośród uczynków ciała wymienionych przez Pawła ma niewątpliwie związek z brakiem egkrateia - nieumiejętnością stawiania granic, a czasem zupełnej tamy, pragnieniom i popędom, które rodzą się w naszych niedoskonałych ciałach (1 Kor. 6:9,10; Gal. 5:19-21). Tymczasem jeśli mamy mieć "współudział w jego [Chrystusa] cierpieniach, poddając się śmierci podobnej do jego śmierci", nasze ciała musimy ofiarować Bogu (Flp. 3:8-11 NW; Rzym. 12:1). Bez stosowania egkrateia wobec nas samych ten wynik nie będzie mógł zostać osiągnięty (Rzym. 8:5-13).
Uprzejmość (chrestotes)
Bliższe zbadanie znaczenia oryginalnych terminów w przypadku owoców ducha prowadzi często w nieco innym kierunku niż ich polskie odpowiedniki, czego kolejnym przykładem jest uprzejmość. Przymiot ten kojarzy nam się z podejmowaniem gości, gościnnością, lub szerzej, z postępowaniem zgodnym z etykietą, i w tym sensie uwarunkowany jest przede wszystkim kulturowo. Znaczenie oryginału zdecydowanie wychodzi jednak poza tak sformułowaną definicję.
"Uprzejmość" jest tłumaczeniem greckiego chrestotes (G5544), które pochodzi od czasownika chraomai, oznaczającego m.in. "potrzebować, pragnąć, korzystać". Chrestotes oznacza więc naszą gotowość odpowiadania na potrzeby innych ludzi, pomagania, co jest także uwidocznione w znaczeniu chrestos - dobry, pożyteczny, zbawienny. Adekwatnym strzeszczeniem tej postawy może być Gal. 6:10, w którym Paweł zachęca braci: "wyświadczajmy dobro wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy są z nami spokrewnieni w wierze" (NW). Chodzi więc nie tyle o kod kulturowy jako taki, choć jego przestrzeganie także może być elementem naszej chrestotes. Istotą tego przymiotu natomiast jest życzliwość, chęć pomocy i wyświadczania dobra, która jako owoc ducha ma być wśród powołanych postawą uniwersalną.
Warto także zwrócić uwagę na subtelną różnicę między chrestos a chrestotes. W obu przypadkach mówimy o życzliwości, czy też dobrotliwości, i rzeczywiście oba te słowa bywaja tłumaczone w ten sam sposób. Nie są jednak zupełnymi synonimami, a subtelna różnica między nimi może stanowić o jakości naszych relacji. Chrestos działa bowiem w obszarze sprawiedliwości, miłości obowiązkowej, zgodnie z regułą podaną przez Pana: "Wszystko więc, co chcecie, aby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie" (Mt. 7:12 UBG). Wykazując chrestos, oddaję przysługę w nadziei, że moja potrzeba także nie zostanie zlekceważona. Chrestotes, które jest bezpośrednią pochodną chrestos, znacząco przesuwa akcent w stronę życzliwości nie obciążonej obowiązkiem. Okazując chrestotes, nie spodziewam się "zwrotu z inwestycji"; podejmuję ofiarę na rzecz bliźniego ze świadomością, że nic w zamian nie zyskam.
Praktyczna różnica uwidoczni się np. w sytuacji, w której bliska osoba prosi mnie o przysługę. Dostrzegając realną potrzebę spełnienia tej prośby przeze mnie, wykazuję chrestos i pomagam, ponieważ za chwilę to ja mogę potrzebować wsparcia. Inwestuję zatem w jakość relacji. Ale o pomoc może mnie także poprosić ktoś, kogo spotykam pierwszy i ostatni raz w życiu. Jeśli np. wesprę staruszkę, która zaczepia mnie na mieście z prośbą o kilka złotych, niczego w zamian nie mogę oczekiwać. Spełnienie takiej prośby będzie dla mnie oznaczać bezzwrotną ofiarę. Oczywiście, jeśli wesprę staruszkę z nadzieją, że Bóg wesprze mnie w interesach, które właśnie prowadzę, w tym momencie moja darowizna będzie przejawem chrestos. Warunkiem chrestotes jest bowiem podjęcie działania bezinteresownego; działania, które nie przyniesie praktycznego zysku.
Dobroć (agathosyne)
Dobroć jest tłumaczeniem greckiego agathosyne (G19), które według słownika do Biblii Gdańskiej w systemie Stronga oznacza "prawość serca i życia, dobroć, uprzejmość". Rzeczownik agathosyne pochodzi od przymiotnika agathos, który według tego samego źródła oznacza m.in. "dobry z natury, o szlachetnym pochodzeniu, prawy, sprawiedliwy, szlachetny". Agathos jest pojęciem niezwykle szerokim, obejmującym całość zasad i uczynków związanych z dobrem, czy też z dobrą zasadą. Wielokrotnie spotkamy w Nowym Testamencie przeciwstawienie dobra (agathos) złu czy też dobrych uczynków uczynkom złym (Mt. 5:45; Rzym. 9:11, 12:21; 1 Pt. 3:11, 3 Jn. 11).
Esencją dobrej zasady jest sprawiedliwość, która jest podstawą tronu Bożego (Ps. 97:2). Stąd sprawiedliwość jest także przymiotem często wymienianym w kontekście dobroci (Ef. 5:9; Rzym. 7:12). Agathosyne skłania nas do wyświadczania dobra wszystkim zgodnie z Bożą zasadą miłości obowiązkowej: pobożności i miłości braterskiej (2 Pt. 1:5-7). Dobroć, podobnie jak sprawiedliwość, ma bezpośredni związek ze znajomością praw Bożych. Paweł pisze do Rzymian: "A ja sam też jestem przekonany co do was, bracia moi, że i wy jesteście pełni dobroci, będąc napełnieni wszelkim poznaniem, i że możecie również jedni drugich napominać" (15:14 NW; Ez. 18:9). A więc znajomość przykazań i zasad Bożych warunkuje w nas możliwość wydawania owocu dobroci.
To nie oznacza, że kto nie jest w powołaniu, ten nie może być dobrym. Jezus oświadcza, że nawet ludzie "niegodziwi" potrafią "dawać swym dzieciom dobre [agathos] dary" (Mt. 7:11 NW). Podobnie Paweł zauważa, że "ludzie z narodów, nie mający prawa, z natury czynią to, co jest w prawie", ponieważ "treść prawa jest zapisana w ich sercach" (Rzym. 2:14,15 NW). Nie można więc powiedzieć, że niepowołani pozbawieni są ducha Bożego - mają go o tyle, o ile jest w nich zachowane podobieństwo chwały, którą był obdarzony nasz praojciec. W każdym człowieku jest pewien zasób dobroci w jej wszystkich przymiotach składowych, w mniejszym lub większym stopniu.
Powołanym przez Boga jednak duch święty dany jest w zupełnie nowym sensie, niedostępnym dla świata. My nie mamy mieć śladowych ilości dobroci, bowiem jesteśmy powołani do tego, aby być "pełni dobroci", mamy stać się na wzór naszego Pana i być "święci w całym swym postępowaniu" (Rzym. 8:29; 1 Pt. 1:15 NW). Nasza nowa osobowość może jednak być 'odnawiana dzięki dokładnemu poznaniu', którego osiągnięcie z kolei jest niemożliwe dla tych, którzy nie są poświęceni i nie narodzili się z ducha świętego jako "nowe stworzenie" (Kol. 3:10; 1 Kor. 2:13-15; 2 Kor. 5:17; Gal. 3:14; Tyt. 3:4-7). Otrzymaliśmy "ducha, który jest od Boga, abyśmy znali to, co zostało nam życzliwie dane przez Boga" (1 Kor. 2:12 NW). Bez zrodzenia z ducha, które otrzymujemy przez służbę dla prawdy, nie jesteśmy w stanie rozumieć głębokości Słowa Bożego, a bez tego nie możemy wzrastać w dobroci na wzór Jezusa Chrystusa.
A więc agathosyne jako owoc ducha działa przede wszystkim w powołanych jako przymiot, który mamy i możemy rozwijać w sobie obok poświęcającej nas miłości agape. Duch Boży wlany w nasze serca w poświęceniu działa w nas, abyśmy "i chcieli, i działali" (Flp. 2:13). W tym szczególnym sensie agathosyne w powołanych nie jest śladem chwały Bożej, który nam został po Adamie, ale nowym zrodzeniem na wykonywanie woli Bożej, ciągłą progresją w stronę naszego pełnego uświęcenia (1 Tes. 4:3,7).
Wierność (pistis)
Greckie pistis (G4102) posiada kilka znaczeń, spośród których dwa mogą być brane pod uwagę w kontekście owoców ducha, tj. wiara i wierność. Pewną wskazówką co do wyboru konkretnego znaczenia może być częstotliwość występowania danego tłumaczenia. W Biblii Gdańskiej pistis przetłumaczono jako "wiara" 238 razy i tylko raz jako "wierność". Co ciekawe, pistos, spokrewniony przymiotnik, 64 razy przetłumaczono jako "wierny" i tylko raz jako "wierzący". Statystycznie więc, wybierając rzeczownik, wybralibyśmy "wiarę" raczej niż "wierność". Tłumacze polskich przekładów wydają się być jednak w tym temacie podzieleni. Spośród 10 przekładów dostępnych autorowi niniejszego komentarza Biblijnego, w Gal. 5:22,23 połowa wybrała "wiarę", druga połowa "wierność".
Wiara i wierność nie są jednak pojęciami wykluczającymi się. Esencją wiary jest ufność, przekonanie, wierności zaś - stałość przekonań. Mając więc "wiarę raz świętym podaną" (Judy 3 BG), jesteśmy niezmiennie przekonani, że "Jedno jest ciało i jeden duch, tak jak zostaliście powołani w jednej nadziei, do której was powołano; jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi i przez wszystkich, i we wszystkich" (Ef. 4:4-6 NW). Pisząc o wierze w 11 rdz. listu do Hebrajczyków, apostoł Paweł podaje wiele przykładów starożytnych wierzących, których wiara przyniosła wspaniałe owoce właśnie dzięki wierności. "Wszyscy oni pomarli w wierze, chociaż nie dostąpili spełnienia obietnic, ale je z dala ujrzeli i powitali..." (Hbr. 11:13 NW).
Wybierając więc wierność, wybieramy węższy zakres znaczeniowy, choć trudno dostrzec umotywowane kontekstem przesłanki, dla których tak właśnie należałoby ten tekst rozumieć. Wiara także jest owocem ducha - bez działania świętego ducha Bożego w nas nie ma wiary. "Dlatego oznajmiam wam, że nikt, kto mówi przez Ducha Bożego, nie powie, że Jezus jest przeklęty. Nikt też nie może powiedzieć, że Jezus jest Panem, jak tylko przez Ducha Świętego" (1 Kor. 12:3 UBG). W Rzym. 10:17 Paweł pisze, że "Wiara więc jest ze słuchania, a słuchanie – przez słowo Boże" (UBG). Działanie ducha w człowieku rozpoczyna się już w momencie zetknięcia się z treścią Ewangelii. Można to głoszenie przyjąć lub nie - to jest element dobrowolności, który Bóg pozostawia człowiekowi. Ponieważ jednak sama treść Słowa Bożego, z którą się spotykamy, jest manifestajcą ducha, także owocem ducha będzie wiara, która idzie w ślad za nauką.
Wiara ma w sobie komponent kognitywny i afektywny. Innymi słowy, musi istnieć przedmiot wiary (coś, co do czego jesteśmy przekonani) oraz wola postępowania zgodnie z posiadanym przekonaniem. Powyżej pisałem, że treść Biblijnej wiary jest ekspresją ducha. Element afektywny może natomiast być dwojakiego rodzaju. Tym, co stanowi uniwersalny obowiązek człowieka wobec Boga, jest pobożność (greckie eusebeia). Natomiast szczególnym darem dla wybranych jest agape, której był poświęcony pierwszy śródtytuł. O miłości agape Paweł pisze, że "jest rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany" (Rzym. 5:5 UBG). Jest zatem również wiara Bożym darem w pełnym znaczeniu tego słowa, zwłaszcza jeśli mówimy o wierze wybranego Kościoła, zrodzonego z ducha Boskiej miłości prawdy - miłości agape.
Łagodność (praotes)
Ostatnim przymiotem w komentarzu, a przedostatnim wymienionym przez Pawła, jest łagodność. Grecki oryginał praotes (G4236) oznacza "cichość, skromność, łagodność". Warto przeanalizować w kontekście Biblii, co bycie łagodnym może w praktyce oznaczać dla chrześcijanina, ponieważ popularny pogląd czyni w tym miejscu z wierzących ludzi o słabym charakterze, nieasertywnych, niezdolnych do polemiki czy przeciwstawienia się okolicznościom. Łagodność rzeczywiście kojarzy się przede wszystkim z formą uległej reakcji - albo braku reakcji - wobec świata zewnętrznego, tymczasem, jak pokazuje wiele przykładów Biblijnych, duch Boży nie zawsze prowadzi w tym kierunku.
Znajdziemy w Biblii wiele przykładów, kiedy nasz Pan niekoniecznie był łagodny w sensie opisanym powyżej. Wręcz przeciwnie, wyrzucając kupców ze Świątyni czy ganiąc faryzeuszy manifestował niemałą dozę agresywności (Mt. 21:12,13, 23:27-32; Jn. 2:14-16). Jego zganienie Piotra opisane w Mt. 16:23 podobnie nie było łagodne. Apostoł Paweł również wielkorotnie zwracał się do adresatów swych listów, mówiąc bez ogródek o sprawach, które wymagały naprawy, a także ostro ganiąc niektórych członków społeczności (1 Kor. 5:1,6, 15:36; 2 Kor. 10:1,2; Gal. 1:3-9; Hbr. 5:11-13).
Paweł, który wielokrotnie otwarcie atakował przeciwników, napomina jednak Tymoteusza: "Niewolnik Pana nie ma się spierać, lecz ma być delikatny wobec wszystkich ... z łagodnością [praotes] pouczający nieprzychylnie usposobionych" (2 Tm. 2:24,25 NW). Najwyraźniej więc ideą praotes nie jest niepodnoszenie głosu i niemówienie wprost. Mamy być dobitni tam, gdzie jest to potrzebne, "gotowi do obrony wobec każdego, kto od was żąda uzasadnienia nadziei, którą macie w sobie..." (1 Pt. 3:15 NW). Zawsze natomiast naszym autorytetem ma być Chrystus i Słowo Boże.
Pewne wyobrażenie o znaczeniu Biblijnej łagodności daje źródłosłów, który oryginalnie opisywał ujarzmianie dzikich koni. Taki koń zachowywał swoje naturalne cechy - swoją 'dzikość', siłę i odwagę - ale dawał się kontrolować jeźdźcy, dlatego doskonale nadawał się m.in. do celów batalistycznych. Powołanie ewangeliczne także oznacza bój. "Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, ale przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom ciemności tego świata, przeciw duchowemu złu na wyżynach niebieskich" (Ef. 6:12 UBG). Prowadzenie takiej walki wymaga agresywności, ale wymaga także umiejętnego używania łagodności, żeby 'Trzciny nadłamanej nie złamać, a knota tlącego się nie zagasić' (Iz. 42:3; Mt. 12:20).
Jakiekolwiek działania podejmujemy, także z właściwą dozą agresywności, zawsze muszą być one umocowane w Słowie i duchu Pańskim i zawsze mieć na celu przede wszystkim budowanie w Chrystusie (1 Kor. 10:23,24). Nasza praotes - cichość, skromność - musi być przede wszystkim zakorzeniona w uległej relacji wobec Pana. Jeśli będziemy mieć na uwadze przede wszystkim spełnianie swojego poświęcenia i czynienie woli Bożej, łatwiej dostrzemy, gdzie łagodność jest rzeczywiście wskazana, a gdzie jest jedynie atrapą ducha świętego służącą przykrywaniu zła.
---
Właściwe zrozumienie, czym są Biblijne owoce ducha, ma dla powołanych pierwszorzędne znaczenie, jeśli z wydawania tych owoców mamy być przez Pana rozliczeni (Jn. 15:1-6). Fałszywe pojmowanie lub niezrozumienie, co jest od nas wymagane, stawia nas w pozycji wołających "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Jezus jednak odrzuca taką deklarację wiary i znów nawiązuje do wydawania właściwych owoców: "Poznacie ich po ich owocach ... Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie" (Mt. 7:16,21,22 BT).
Nasza relacja z Panem i budowanie się w uświęceniu musi być ugruntowane na właściwym rozumieniu Słowa Bożego. Nasza nowa osobowość, jak zapewnia Paweł, jest 'odnawiana dzięki dokładnemu poznaniu' (Kol. 3:10 NW). Zaniechanie zdobywania tej wiedzy może świadczyć o tym, że spełnianie woli Pana na prawdę nie bardzo nas interesuje. Jesteśmy zadowoleni z tego stanu, w jakim jesteśmy, i nie ma potrzeby tego zmieniać, czym dajemy świadectwo, że w tym miejscu nasza własna wola, nasza własna satysfakcja z siebie wzięła górę nad duchem świętym.
To też nie oznacza, że kiedy poznamy wszystkie odcienie znaczeniowe greckich słów zapisanych w oryginale, osiągniemy właściwy stopień poznania. W tym sensie również ten komentarz nie jest wystarczający - jest to zaledwie zasygnalizowanie ważniejszych elementów i podstawowych znaczeń, choć stąd ciągle daleko do wyczerpania tematu. Dlatego w naszym życiu ciągłe pogłębianie "teorii", czy też gnosis, jest niezbędne, ale nie wystarczające. Celem jest bowiem epignosis - ukształtowanie w sobie 'umysłu Chrystusowego', który nie tylko będzie wiedział "co", ale będzie także wiedział "jak" - przekuć tę wiedzę na praktykę w naszym codziennym życiu.