Pismo św. wypowiada się o człowieku w dwojakim znaczeniu. Po pierwsze, w najbardziej dosłownym znaczeniu istoty, cielesnego bytu. W Rdz. 2:7 czytamy, że "PAN Bóg ukształtował człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia. I człowiek stał się żywą duszą". Nasza cielesność obejmuje ciało i krew - te dwa składniki, o których mówi Jezus w Jn. 6:51-58. Nasz Pan mówi jednak rzecz dla jego słuchaczy szokującą: warunkiem życia wiecznego jest picie jego krwi i spożywanie jego ciała. Co więcej, Zbawiciel podkreśla, że 'jego ciało prawdziwie jest pokarmem, a jego krew prawdziwie jest napojem' (Jn. 6:55). Pytanie, jak rozumiemy w tym miejscu 'prawdziwie'. Odpowiedzią kościoła powszechnego jest transsubstancjacja - doktryna, zgodnie z którą "W Najświętszym Sakramencie Eucharystii są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus. Ta obecność nazywa się rzeczywistą nie z racji wyłączności, jakby inne nie były rzeczywiste, ale przede wszystkim dlatego, że jest substancjalna i przez nią uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek" (KK 1374). Ponadto, "Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne. Cały Chrystus jest obecny w każdej z tych postaci i cały w każdej ich cząstce, a więc łamanie chleba nie dzieli Chrystusa" (KK 1377).
Jeśli jednak jesteśmy na poziomie literalnego rozpatrywania ciała i krwi, musi być oczywistym na podstawie analizy organoleptycznej, że tym, co jest przyjmowane przez wierzących, jest chleb i wino, nie zaś ciało i krew; z całą pewnością nie "prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie". Ciało ludzkie ma określoną postać, podobnie jak ludzka krew. Tymczasem chleb przyjmowany podczas Eucharystii nadal ma postać chleba, podobnie wino nadal ma postać wina. Ten fakt nie powinien podlegać dyskusji. Jeśli natomiast przedmiotem sprawy jest wiara wierzących, że przyjmują rzeczywiste ciało pod postacią chleba i krew pod postacią wina, wówczas trudno kontynuować tę analizę w obszarze ogólnie przyjętych definicji. Pozostaje tylko wysoce indywidualne odczuwanie i przekonania, niekomunikowalne dla nikogo z zewnątrz. Ponieważ jednak celem komentarza jest zakomunikowanie czytelnikowi znaczenia słów Pańskich, koniecznością będzie wykorzystanie wspólnej płaszczyzny pojęciowej. Taką płaszczyznę oferuje Słowo Boże, kiedy mówi o 'wewnętrznym człowieku'. "Mam bowiem upodobanie w prawie Bożym według wewnętrznego człowieka," pisze apostoł Paweł, "Lecz widzę inne prawo w moich członkach, walczące z prawem mego umysłu, które bierze mnie w niewolę prawa grzechu, które jest w moich członkach" (Rzym. 7:22,23).
Zewnętrzny człowiek posiada materialne ciało i krew. Człowiek wewnętrzny posiada ich symboliczne odpowiedniki w obszarze instrukcji postępowania. W cytowanym Rzym. 7:23 apostoł Paweł pisze o 'prawie w moich członkach', a więc zapisanych w ciele instrukcjach postępowania, oraz o 'prawie umysłu', a więc rozumowej ocenie i znajomości prawdy. W wykładzie Duch, dusza i ciało w Biblii pisałem o tym, że ciało jako takie nie jest problemem z punktu widzenia zachowania prawa Bożego. Problemem są zapisane w tym ciele (w naszym układzie nerwowym) skrypty postępowania, które składają się na charakter człowieka, a które realizowane poza świadomą kontrolą, prowadzą do krzywdy i niesprawiedliwości. Kiedy Paweł pisze o 'ciele grzechu', które musi być zniszczone, "żebyśmy już więcej nie służyli grzechowi" (Rzym. 6:6), nie ma na myśli ciała materialnego, ale właśnie owo ciało duchowe - ciało niepsprawiedliwego charakteru. Z drugiej strony, kiedy przez wiarę przemieniamy się na obraz Pana, ciało grzechu zostaje zastąpione Ciałem Chrystusa. Takie jest bowiem zadanie postawione przed człowiekiem wierzącym, abyśmy wpatrzeni w doskonałe oblicze Zbawiciela coraz bardziej przemieniali się 'z chwały w chwałę', utożsamiając w coraz większym stopniu nasz charakter z jego doskonałym charakterem (Rzym. 8:29; 2 Kor. 3:18).
Boża doskonałość, okazana w Jezusie Chrystusie, ma ostatecznie być udziałem człowieka stworzonego na Boży obraz (Rdz. 1:26,27; Mt. 5:48). W tym sensie "jest Chrystus w was" (Kol. 1:26); ten sam owoc ducha, który wydawał jego doskonały charakter, jest także udziałem jego ludu (Gal. 5:22,23). Stąd, istotnie, musimy spożywać ciało Chrystusa, aby mieć życie wieczne - musimy rozwijać w sobie takie cechy charakteru, które były obecne w naszym Panu. Nie ciało materialne zewnętrznego człowieka, ale ciało duchowe człowieka wewnętrznego. Nieprzypadkowo symbolem ciała Pańskiego jest chleb. Jezus mówi: "Moim pokarmem jest wypełniać wolę tego, który mnie posłał, i dokonać jego dzieła" (Jn. 4:34). Podobnie w Mt. 4:4 - "Nie samym chlebem będzie żył człowiek, ale każdym słowem pochodzącym z ust Boga". Chleb symbolizuje tym samym nauki, które rozwijają charakter. Podobnie jak chleb jest podstawowym pokarmem, który buduje ciało materialne, chleb nauk płynących z dokonałego przykładu naszego Zbawiciela buduje ciało charakteru. Symboliczny związek ciała, chleba i charakteru jest zatem zupełnie czytelny i jednoznaczny. Nasz wewnętrzny człowiek musi odżywiać się pokarmem doskonałości Chrystusowej, aby móc ten sam standard dojrzałości osiągnąć (Ef. 4:11-13).
W kontekście ciała trzeba podkreślić słowa Pana: "Moim pokarmem jest wypełniać wolę tego, który mnie posłał". Akcent pada zatem nie tyle na stan (stopień rozwoju), co na proces (wykonywanie). Przywodzi to na myśl słowa Jakuba, który właśnie ten aspekt chrześcijańskiego życia podkreśla szczególnie: "Bądźcie więc wykonawcami słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie. (23) Jeśli bowiem ktoś jest słuchaczem słowa, a nie wykonawcą, podobny jest do człowieka, który przygląda się w lustrze swemu naturalnemu obliczu. (24) Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był. (25) Lecz kto wpatruje się w doskonałe prawo wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą dzieła, ten będzie błogosławiony w swoim działaniu" (Jak. 1:22-25). Zadaniem wiary jest rozwinięcie rzeczywistej sprawiedliwości. Przyjmowanie nauki uchem może rozwinąć umysł; przyjmowanie jej czynem niezbędne jest, aby rozwinąć charakter. Dlatego pokarmem wewnętrznego człowieka jest rzeczywiste wykonywanie zasad Ewangelii. Charakter człowieka definiują skrypty zapisane w komórkach naszego układu nerwowego, które aktywują się na zasadzie akcja-reakcja. Zmiana architektury tego systemu wymaga ukształtowania nowych reakcji na te same znane bodźce - stąd wymaga 'wykonywania' prawa.
Tak jak pokarm pozwala ciału wzrastać, wypełnianie praw Pańskich rozwija wewnętrznego człowieka poprzez kształtowanie nowych skryptów/ nawyków postępowania. Z drugiej strony, ograniczenie aktywności duchowej tylko do sfery umysłu powoduje, że owszem, przybliżając się do Słowa Bożego, widzimy swoje grzechy i niedostatki niczym w lustrze, ale w wyniku braku następczej reakcji 'zapominamy, jacy jesteśmy' w momencie odłożenia Biblii na półkę i w konsekwencji nic się w wymiarze stosowania prawa Bożego w naszym życiu nie zmienia. Choć celem Jakuba w wyżej cytowanym fragmencie jest podkreślenie potrzeby działania, to jednak pokazuje on w nim także to, co jest niezbędnym początkiem, a mianowicie nasze przeglądanie się w Słowie Bożym. Wracając do Rzym. 7:22-23, owo przeglądanie się z wiarą sprawia, iż prawo Boże staje się 'prawem umysłu', co nieuchronnie prowadzi do konfliktu z 'prawem grzechu, które jest w moich członkach'. Tym, co musi nastąpić z perspektywy Biblijnej, jest śmierć. "Czyż nie wiecie, że my wszyscy, którzy zostaliśmy ochrzczeni w Jezusie Chrystusie, w jego śmierci zostaliśmy ochrzczeni? (4) Zostaliśmy więc pogrzebani z nim przez chrzest w śmierci, aby jak Chrystus został wskrzeszony z martwych przez chwałę Ojca, tak żebyśmy i my postępowali w nowości życia" (Rzym. 6:3,4).
Chrzest w jego Biblijnej postaci jest symbolem przemiany, której dokonuje umysł podporządkowany wierze. Całkowite zanurzenie w wodę przedstawia 'pogrzebanie w śmierć'/ złożenie do grobu wewnętrznego człowieka, jakim byliśmy zanim uwierzyliśmy w Chrystusa. Wynurzenie symbolizuje powstanie z martwych człowieka nowego, który ma postępować "w nowości życia", kierując się w swoim postępowaniu zasadami Ewangelii. O tej przemianie czytamy w Ef. 4:20-24 - "Lecz wy nie tak nauczyliście się Chrystusa; (21) Jeśli tylko słyszeliście go i byliście pouczeni przez niego, zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie; (22) Że – co się tyczy poprzedniego postępowania – powinniście zrzucić z siebie starego człowieka, który ulega zepsuciu przez zwodnicze żądze; (23) I odnowić się w duchu waszego umysłu; (24) I przyoblec się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i w prawdziwej świętości". Znajdujemy tutaj potwierdzenie tej myśli, którą wcześniej przedstawił Paweł w Rzym. 7:22-23, a mianowicie pojęcie człowieka 'się tyczy postępowania', a więc nie ciało cielesne, ale duchowe - umysłowa konstrukcja, której wynikiem jest określony sposób bycia. Drugą ważną obserwacją jest fakt, iż owa przemiana starego człowieka w nowego jest wynikiem odnawiania "w duchu waszego umysłu".
Umysł zatem - znajomość prawdy i wola jej przestrzegania - jest sprawcą śmierci 'starego człowieka'. Przywodzi to na myśl dobrze znany obraz ze Starego Testamentu, kiedy to kapłan prowadzi zwierzę ofiarne do ołtarza, aby tam je uśmiercić i ofiarować jego ciało. Kapłan reprezentuje w tym obrazie nowe stworzenie - umysł odnowiony znajomością Słowa Bożego, który prowadzi ciało do ołtarza (symbol prawdy). Zanim ciało zostanie złożone na ołtarzu - zanim będzie mogło być wykorzystywane w służbie prawdy - musi zostać uśmiercone, tj. musi umrzeć stary człowiek/ charakter. Dlatego napisze Paweł, że "bez przelania krwi nie ma przebaczenia grzechów" (Hbr. 9:22). Grzech bowiem przebaczony/ zabrany jest od człowieka wtedy, kiedy umiera charakter, który tego grzechu był przyczyną. Śmierci zwierzęcia ofiarnego towarzyszy przelanie krwi; śmierci 'ciała grzechu' towarzyszy pokuta (gr. metanoia - zmiana myślenia). Krwią, która w tym obrazie musi zostać przelana, jest treść umysłu - nasz światopogląd, zrozumienie świata, wiedza o tym, co dobre, a co złe. Trudno mówić o zmianie charakteru bez zmiany poglądów leżących u jego podstaw. Pokuta, czyli uświadomienie sobie błędów dotychczasowego sposobu myślenia - wykrwawia 'starego człowieka' z jego przekonań, czyniąc tym samym miejsce dla przyjęcia prawdy Ewangelii w umysłach wierzących.
Pismo św. pokazuje bezpośredni logiczny i symboliczny związek krwi i przekonań/ doktryn. W Starym Testamencie krew jest życiem ciała materialnego (Rdz. 9:4). W Nowym Testamencie życiem ciała duchowego jest światło (prawda) Ewangelii (Jn. 1:4). Nawet starotestamentalny zakaz spożywania krwi można widzieć w tym kontekście jako symboliczne wyrażenie faktu, że Zakon Mojżesza niczego do doprowadził do doskonałości, a prawda, która ma moc uczynić nas dziećmi Bożymi, przyszła przez Jezusa Chrystusa (Jn. 1:12,13; Jn. 1:17; Hbr. 7:19). Rozumna służba, o której pisze apostoł Paweł w Rzym. 12:1-2, sprawowana jest przez ofiarę ciała, a więc znowu widzimy bezpośredni związek prawdy z ofiarą życia. Ci bowiem, którzy rozumieją i oceniają miłość Chrystusa, przymuszeni są, aby tę samą miłość odwzajemniać swoją służbą dla Ewangelii (2 Kor. 5:14,15). Picie krwi Chrystusa przez wierzących oznacza zatem przyjmowanie przez nich nauk Pańskich, które prowadzą ich do podejmowania ich własnej, indywidualnej ofiary. W momencie pokuty ciało grzechu zostaje zawieszone na symbolicznym krzyżu aż do wykrwawienia - dopóki myślenie tego świata nie zostanie zastąpione myślą Bożą, zrozumieniem i oceną prawdy (Rzym. 6:6).
Nieco wcześniej w 6. rozdziale Ewangelii Jana Pan Jezus oświadcza: "kto wierzy we mnie, nigdy nie będzie odczuwał pragnienia" (Jn. 6:35). Wiara jest emanacją porządku stworzonego przez Boga w umysłach wierzących (Hbr. 11:1-3). Treścią wiary są zatem nauki i doktryny Biblii, a jej 'ośrodkiem' jest umysł. Fakt, iż pragnienie wewnętrznego człowieka gaszone jest wiarą, bezpośrednio pozwala zidentyfikować treści wiary z symbolem krwi, którą nasz Pan poleca pić wierzącym. Apostoł Piotr wskazuje najwyraźniej, że wiara, aby była owocna, musi być uzupełniona poznaniem (2 Pt. 1:5-9). Nie jest to dla wierzących sprawa bagatelna, choć zbyt często bywa lekceważona. W liście do Filipian apostoł Paweł modli się już na wstępie, "aby wasza miłość coraz bardziej obfitowała w poznanie i we wszelkie zrozumienie" (Flp. 1:9-11). Podobnie w liście do Kolosan przeczytamy o modlitwach i prośbach apostoła, "abyście byli napełnieni poznaniem jego woli we wszelkiej mądrości i duchowym zrozumieniu" (Kol. 1:9-12). W liście do Efezjan natomiast podkreśli apostoł potrzebę pojmowania, "jaka jest szerokość, długość, głębokość i wysokość ... Aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary dojrzałości pełni Chrystusa" (Ef. 3:18, 4:13).
Dlaczego Jezus podkreśla, że 'jego ciało prawdziwie jest pokarmem, a jego krew prawdziwie jest napojem' (Jn. 6:55)? Ponieważ człowiek wewnętrzny jest prawdziwy; jest nie mniej realny niż człowiek zewnętrzny. W kontekście powyższych rozważań nietrudno również zrozumieć, dlaczego "Kto je moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne" (Jn. 6:54). Ponieważ ogólną zasadą jest, iż "Dusza, która grzeszy, ona umrze" (Ez. 18:4). Usprawiedliwienie nie jest, jak to wiele kościołów naucza, uznaniem przez Boga za doskonałego człowieka, który faktycznie jest grzeszny; usprawiedliwienie jest procesem, w którym jesteśmy prowadzeni przez Boga do rzeczywistej sprawiedliwości. 'Mamy bowiem być doskonali, tak jak nasz Ojciec w niebie jest doskonały' (Mt. 5:48). Obecny czas na to został przeznaczony przez Boga - na stworzenie doskonałego człowieka (na Boży obraz wyrażony w Jezusie Chrystusie). Przemieniamy się na obraz Pana, kiedy pijemy jego krew, przyswajając sobie umysłem nauki prawdy, i kiedy jemy jego ciało, wykonując polecenia Boże, tak jak doskonale czynił to on. W ten sposób, będąc prowadzeni Pańskim duchem prawdy i posłuszeństwa, 'mieszkamy w nim, a on w nas' (Jn. 6:56).
Trzeba jeszcze spojrzeć na omawiany fragment Jn. 6:51-58 przez pryzmat powołania wieku Ewangelii. Wcześniej pisałem, że obecny czas przeznaczony jest na ukształtowanie obrazu Bożego w człowieku. Nietrudno jednak dostrzec, że na przestrzeni obecnego wieku wiary niewielu ten obraz faktycznie rozwinęło. To nie oznacza, że plan Boga zawiódł; wręcz przeciwnie, to oznacza, że taki ów plan właśnie był, aby w tym czasie pozyskać 'pierwociny' (Jak. 1:18). A jeśli wiek Ewangelii przeznaczony był na pozyskanie pierwocin, to oznacza, że w wieku kolejnym pozyskana będzie cała reszta. W wykładzie Sąd ludzkości pisałem, że przyszłe królestwo Chrystusa będzie tym czasem, kiedy cała ludzkość poddana zostanie reformie na obraz Chrystusa. W obecnym wieku natomiast "sąd rozpoczął się od domu Bożego" (1 Pt. 4:17). A rozpoczął się od domu wiary, aby ci, którzy temu sądowi skutecznie się poddają, otrzymali stanowiska w przyszłym zarządzie królestwa i brali udział w podnoszeniu do doskonałości zmartwychwstałej ludzkości (Rzym. 8:19-22). W Jn. 6:51-58 Jezus dwukrotnie odnosi się do warunków obecnego powołania. Po pierwsze, mówi nasz Zbawiciel, że "Jeśli nie będziecie jeść ciała Syna Człowieczego i pić jego krwi, nie będziecie mieć życia w sobie" (Jn. 6:53).
Często mówi Jezus o życiu wiecznym, czyli życiu bez końca, które ma być nagrodą wiary. Można żyć wiecznie, pozostając nadal ze swej natury śmiertelnym. Jezus mówi jednak o czymś więcej. Mieć życie w sobie de facto oznacza nieśmiertelność. Jeśli ktoś ma życie w sobie, faktycznie nie może umrzeć. O tym, że taka jest nadzieja wierzących, pisze najwyraźniej apostoł Piotr, który błogosławi Boga i Ojca "naszego Pana Jezusa Chrystusa, który według swego wielkiego miłosierdzia zrodził nas na nowo do żywej nadziei przez wskrzeszenie Jezusa Chrystusa z martwych; (4) Do dziedzictwa niezniszczalnego i nieskalanego, i niewiędnącego, zachowanego w niebie dla was" (1 Pt. 1:3,4). W drugim liście Piotra natomiast przeczytamy już bardziej wprost, że owa obietnica życia niezniszczalnego (a więc de facto obietnica nieśmiertelności) związana jest z nagrodą Boskiej natury (2 Pt. 1:4). Podobnie w 2 Tm. 1:10 Paweł pisze, że Jezus "nieśmiertelność wydobył na jaw przez ewangelię". Od tych, którzy zostaną wskrzeszeni do nieśmiertelnej, Boskiej natury, wiele się wymaga. Między innymi, wymaga się, aby 'cały wasz duch [umysł], dusza [osobowość] i ciało [charakter] były zachowane bez zarzutu na przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa' (2 Tes. 5:23). Niezbędne zatem jest karmienie się przez wierzących ciałem i krwią naszego Zbawiciela, aby 'byli w nim, a on w nich'.
Owa najwyższa nagroda chwały wymaga jednak więcej niż tylko bycie 'dobrym człowiekiem'. Wymaga tego, co zasygnalizowałem wcześniej słowami apostoła Pawła z Rzym. 12:1 - stawia naszych ciał jako ofiarę dla służby Ewangelii. Nie tych ciał, które są splamione grzechem, chore i niedoskonałe. Nasza ofiara ma bowiem być 'żywa i święta', a ciało (wewnętrznego człowieka), które złożymy na ofiarę Bogu - usprawiedliwione. Stąd ważne słowa Pana: "Jeśli ktoś będzie jadł z tego chleba, będzie żył na wieki. A chleb, który ja dam, to moje ciało, które ja dam za życie świata" (Jn. 6:51). Kto spożywa jego ciało, będzie żył na wieki, tj. będzie miał życie w sobie na Boskim poziomie istnienia. Ale wymaga to spożywania tego ciała, które on dał za życie świata. Innymi słowy, spożywamy ciało, które Jezus złożył na ofiarę, ponieważ jego śladem składamy nasze ciała na ofiarę dla Ewangelii. Wcześniej cytowałem 2 Kor. 5:14,15 - miłość Chrystusa przymusza nas, abyśmy już nie dla siebie żyli. A żyjemy dla Chrystusa, kiedy bierzemy udział w tej samej służbie, którą on wykonywał. "Bóg bowiem był w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. (20) Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo, tak jakby Bóg upominał was przez nas. W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem" (2 Kor. 5:19,20).
W podsumowaniu należy jeszcze podkreślić, co stanowi rzeczywistą wartość ofiary Jezusa Chrystusa. Nowy Testament udziela odpowiedzi na różnych poziomach dosłowności, ale znajdziemy kilka fragmentów, które wprost na ten temat nauczają. Najbardziej wprost mówi o tym sam Jezus: "Ja po to się narodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie" (Jn. 18:37). W związku z tym w 1 Tm. 2:4-6 apostoł Paweł napisze, że okupem (gr. anti-lytron - ceną równoważną za przestępstwo Adama) było 'świadectwo czasów jego', a więc to świadectwo o prawdzie, o którym Jezus mówi Piłatowi. Dlaczego stanowiło ono wartość odkupienia człowieka - ponieważ został popełniony grzech, nasz Pan przyszedł pokazać w analogicznych okolicznościach próby, jak powinien był postąpić Adam, aby nie zgrzeszyć. I to dokładnie wskaże apostoł Paweł jako istotę ceny równoważnej: "Tak więc, jak przez przestępstwo jednego na wszystkich ludzi spadł wyrok ku potępieniu, tak też przez sprawiedliwość jednego na wszystkich ludzi spłynął dar ku usprawiedliwieniu dającemu życie. (19) Jak bowiem przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo jednego wielu stało się sprawiedliwymi" (Rzym. 5:18,19). Posłuszeństwo za nieposłuszeństwo, czyn sprawiedliwy za czyn niesprawiedliwy - to jest cena odkupienia człowieka.
Biblijna nauka o odkupieniu ma poważne konsekwencje dla interpretacji Jn. 6:51-58. Jeśli bowiem ceną było posłuszeństwo prawdzie, istotnie przyswajamy sobie tę cenę/ spożywamy ciało i krew Pana przez naśladowanie jego przykładu i uczenie się od niego. Oczywiście, że jego materialne ciało zostało złożone na krzyżu, ale musimy jednak odróżnić istotę ofiary od jej narzędzia. Analogicznie do ofiary Kościoła, o której mówi Rzym. 12:1 - istotą jest rozumna służba, narzędziem tej służby jest ciało. Podstawą nauczania Biblii jest życie dzięki wierze. O tym, że "Sprawiedliwy będzie żył z wiary", naucza zarówno Nowy, jak i Stary Testament (Rzym. 1:16,17; Hab. 2:4). Jan Chrzciciel przedstawia Jezusa jako 'baranka, który gładzi grzech świata' (Jn. 1:29). Ale Żydzi, którzy wychodzili z Egiptu, nie zostali ocaleni dlatego, że zjedli literalnego baranka, ale dlatego, że przez ten fakt okazali wiarę w Bożą obietnicę. Znowu, istotą sprawy była wiara, ciało było narzędziem. Ta sama zasada jest cały czas aktualna. Źródłem życia jest wiara. Przez wiarę spożywamy to, co symbolizuje ciało i krew Pana - przyjmujemy jego nauki i postępujemy jego śladem - abyśmy w ten sposób doświadczyli rzeczywistego usprawiedliwienia i "mogli rozeznać, co jest dobrą, przyjemną i doskonałą wolą Boga" (Rzym. 12:2).